Sezon żużlowy zbliża się coraz śmielszymi krokami: sparingi, turnieje indywidualne, prezentacje drużyn – wszystko to ma stanowić podkładkę pod intensywny kolejny rok zmagań. Ale znowu nie będzie to rok normalny. Wcześniej (wciąż tlące się) zagrożenie epidemiczne, dziś agresja zbrojna Rosji na Ukrainę nie pozostają bez wpływu na świat sportu. Rosjanie, decyzją FIM oraz PZM, zostali do odwołania wykluczeni z jazd. Zareagowali oczywiście różnie, tak jak ich kluby: wicemistrz Polski Motor Lublin od początku nie miał wątpliwości, że ich lider Grigorij Łaguta nie powinien wracać do reprezentowania drużyny. Po wywiadzie udzielonym Tomaszowi Zalewie z „Tygodnika Żużlowego” mamy coraz większą świadomość, skąd wzięło się to radykalne wyjście przed szereg lubelskiego klubu. Otóż „Griszka” powiedział m.in.:
„Oglądam rosyjską telewizję i się tego nie wypieram. Jest w bardzo inną stronę to wszystko pokazywane. Więcej prawdy niż w Unii Europejskiej pokazują w rosyjskiej telewizji. Dużo więcej”.
„Szkoda tego wszystkiego. Ale szkoda, że w telewizji nie mówili i nie pokazywali tego co się działo w 2014 roku. Jak w Donbasie gromili, strzelali i zabijali niewinnych Rosjan. Wtedy było cicho i wtedy nikt nie protestował. Wszyscy sportowcy jakoś startowali w Rosji i nikt nie był zawieszony. I Polacy też jeździli w Rosji jakby się nic nie stało. Dostawali nawet więcej kasy od rosyjskich zawodników i nikt nie zwracał uwagi co się dzieje w Donbasie. A ludzie z Rosji ginęli w Donbasie. I nikt nie zawieszał innych sportowców wtedy”.
Czytając to propagandowe, kremlowskie gó…no musieliśmy mocno trzymać się krzesła. 37-latek rozumowo odleciał wraz ze swoim prezydentem. Nie ma tu właściwie czego komentować, bo ta gadka to jeden wielki stek bzdur, wymyślony na potrzeby rosyjskiego wojska siejącego spustoszenie w Ukrainie, a także rosyjskiego społeczeństwa, które ma taką propagandową pastę łykać bez krztuszenia. I były zawodnik Motoru Lublin to właśnie czyni. Szok i niedowierzanie, co kłamliwy potok obrzydliwych słów potrafi zrobić z głową…
Zapewne też starszy z braci Łagutów na podobnej zasadzie byłby w stanie wytłumaczyć, dlaczego jego i innych, naprawdę wielu sportowców, złapano na stosowaniu zakazanego meldonium. Koks w służbie narodowi, w służbie Putinowi! Ale sprawa jest poważniejsza. G. Łaguta będzie startował w lidze rosyjskiej, jego kontakt z putinowską propagandą będzie się zatem pogłębiał. Dodajmy tylko, że 37-latek mieszka w łotewskim Daugavpils, gdzie według danych z 2011 roku mieszka prawie 54 proc. Rosjan (Łotyszy jest niecałe 20 proc., Polaków 14, Białorusinów ponad 7). Naprawdę więc niebezpiecznie robi się, gdy myślowo połączy się to, o czym w obliczu wojny w Ukrainie bezrozumnie gada Łaguta z faktem, że w Daugavpils przewagę liczebną mają Rosjanie. Łatwo wyobrazić sobie, w co pójdzie propaganda putinowska, żeby wytłumaczyć swoim obywatelom (na czele z Łagutą) ewentualny atak na teren Łotwy, który zamieszkuje łącznie ponad 550 tys. Rosjan z przeszło 2 mln populacji tego kraju. Włos się jeży na głowie.
Jacek Hafka