Polki dopięły swego i po raz trzeci z rzędu zagrają w turnieju finałowym Billie Jean King Cup! O awansie w szwajcarskim Biel przesądziło sobotnie spotkanie liderki światowego rankingu Igi Świątek z Celine Naef, wygrane 6:4, 6:3. Potem zwycięstwo 4:0 ze Szwajcarią przypieczętowały nasze deblistki Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa, które pokonały 7:5, 6:1 Simonę Waltert i Jil Teichmann.
Już po piątkowych pojedynkach wiadomo było, że Polki (nasza reprezentacja zajmuje 17. miejsce w rankingu Światowej Federacji Tenisa, Szwajcarki plasują się na trzeciej pozycji) są bliskie awansu. Wtedy Iga Świątek wygrała 6:3, 6:1 z Simoną Waltert (158. WTA), a Magdalena Fręch (52. WTA) pokonała 6:7(8), 7:5, 6:3 Celine Naef (148. WTA). – Jestem zadowolona z tego, że zagrałam bardzo solidnie. Może weszłam trochę zbyt agresywnie na początku pierwszego seta, ale byłam w stanie się zresetować i włączyć w grę więcej solidności i cierpliwie wypracowywać sobie akcje. Na pewno rywalka zagrała dziś bardzo dobrze i odważnie, to nie był dla mnie łatwy mecz, jakby mógł na to wskazywać wynik – mówiła po pierwszej części rywalizacji Świątek.
Do wywalczenia prawa gry w listopadowym turnieju finałowym w hiszpańskiej Sewilli naszym zawodniczkom brakowało jednego zwycięskiego starcia. I już pierwszy sobotni mecz przyniósł upragniony sukces. Na twardy kort w Biel jako pierwsze wyszły Świątek i Naef. I zaczęło się od prawdziwego trzęsienia ziemi, bo 18-letnia Szwajcarka nie „pękła” przed renomowaną rywalką i już w drugim gemie ją przełamała, a po chwili prowadziła 3:1. Wtedy to Polka wrzuciła drugi bieg, szybko odebrała serwis nastolatce i doprowadziła do remisu po trzy, a potem przełamała przeciwniczkę raz jeszcze i wygrała seta 6:4.
Druga partia miała jeszcze bardziej szalony przebieg. W pierwszym gemie Naef wypracowała break pointa, ale raszynianka się obroniła i za chwilę to ona dwa razy odebrała serwis rywalce, prowadziła 4:0 i wydawało się, że emocje dla kibiców się skończyły. To było jednak błędne założenie, bo Szwajcarka ruszyła w szaleńczą pogoń, tym razem to ona dwukrotnie przełamała liderkę światowego rankingu i nagle zrobiło się 3:4. Wtedy jednak Polka uspokoiła grę i nie pozwoliła na więcej młodziutkiej przeciwniczce, przełamując ją trzeci raz i wygrywając seta 6:3.
Wiadomo już było, że w finale Billie Jean King Cup wystąpi Polska, więc postanowiono zrezygnować z czwartego w meczu ze Szwajcarią pojedynku singlowego, w którym miały wystąpić Magdalena Fręch i Simona Waltert. Zgodnie z planem odbył się za to pojedynek deblowy. W nim Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa pokonały Simonę Waltert i Jil Teichmann. Pierwszy set był wyrównany do stanu 5:5, ale potem Biało-Czerwone przełamały rywali i nie dały się już powstrzymać. Druga odsłona nie miała większej historii. Nasze tenisistki tylko na samym początku dały sobie urwać gema, a potem dziarskim krokiem szły do triumfu. Skończyło się 6:1.
Istniejące od 2020 roku rozgrywki, zastąpiły rozgrywany od 1963 roku Puchar Federacji. Polki w 2022 roku premierowo awansowały do turnieju finałowego, w którym udział bierze 12 reprezentacji, ale w Glasgow niewiele zdziałały: przegrały 1:2 z Amerykankami (Magdalena Fręch uległa Danielle Collins, Magda Linette pokonała Madison Keys, a para Linette i Alicja Rosolska przegrała z Coco Gauff i Caty McNally) oraz 1:2 z Czeszkami (ponownie swój mecz wygrała Linette – z Karoliną Pliskovą, Fręch uległa Karolinie Muchovej, a Linette i Katarzyna Kawa przegrały z Kateriną Siniakovą i Marketą Vondrousovą). Turniej wygrały Szwajcarki, ale miały wtedy w składzie mistrzynię olimpijską z Tokio Belindę Bencic (aktualnie ma przerwę od gry, bo zaszła w ciążę) oraz Viktoriję Golubic (która leczy kontuzję).
Rok później Polska wystąpiła w turnieju finałowym w Sewilli dzięki „dzikiej karcie”. Niestety, ponownie nie udało się naszym zawodniczkom pokonać innej drużyny. Najpierw uległy 0:3 Kanadzie (Fręch przegrała z Mariną Stakusic, a Linette z Leylah Fernandez, z kolei Weronika Falkowska i Katarzyna Kawa były gorsze od Eugenie Bouchard i Gabrieli Dabrowski), a potem 1:2 Hiszpanii (Kawa przegrała z Rebeką Masarovą, Linette z Sarą Sorribes Tormo, a Kawa i Martyna Kubka z Mariną Bassols Riberą i Cristiną Bucsą). Tym razem najlepsze były Kanadyjki. Za każdym razem w turniejach finałowych brakowało Igi Świątek, której jesienne terminy Pucharu Billie Jean King kolidowały z występami w WTA Finals.
Tegoroczny turniej finałowy odbędzie się w dniach 12-17 listopada w Sewilli. Oprócz gospodyń, czyli Hiszpanii, wezmą w nim udział zwyciężczynie poprzedniej edycji – Kanadyjki , pokonane w finale –Włoszki, Czeszki, które otrzymały „dziką kartę” oraz drużyny z kwalifikacji. Wiadomo już, że obok Polski awans uzyskały Australia, Japonia i Słowacja.
Zdjęcie: screen YouTube
Lekkoatletyka Sporty wodne Żeglarstwo Wioślarstwo Kajakarstwo Tenis Tenis stołowy Snowboard Łyżwiarstwo Boks Narciarstwo Biathlon Hokej Saneczkarstwo Zapasy Judo Podnoszenie ciężarów Szermierka Koszykówka Badminton Piłka siatkowa Piłka ręczna Gimnastyka Jeździectwo Strzelectwo Łucznictwo Kolarstwo Amp Futbol Rugby Sport motorowy Wspinaczka Pięciobój nowoczesny Korfball Inne