Czarę goryczy w stolicy Wielkopolski przelała ostatnia przegrana w walce o Damiana Kądziora. Lech, który zgodnie z zapowiedziami Piotra Rutkowskiego miał tego lata wydać na transfery najwięcej spośród wszystkich klubów, pozwolił uprzedzić się Piastowi Gliwice. – Może Lech tylko mnie sondował, chciał się dowiedzieć, na ile może sobie pozwolić? Żadnych konkretów z ich strony nie było i długo to trwało, dlatego w ogóle nie ma tematu – tłumaczył reprezentant Polski po dołączeniu do drużyny Waldemara Fornalika. – Jestem w szoku, że można działać tak konkretnie jak Piast – dodał zawodnik w rozmowie z weszło.pl.
Po porażce w wyścigu o skrzydłowego z Bułgarskiej dochodziły głosy, że Lech wcale nie był zdeterminowany, by pozyskać Kądziora. W szczególności do tej opcji nieprzekonany miał być sam Maciej Skorża. Komentatorzy i kibice nie zostawili jednak na władzach klubu suchej nitki.
Przecież Lech powie, że Kądziora wcale nie chciał i nikt go nie ubiegł. Trochę jak chłop, który rezygnuje z wyjścia z chłopakami na piwo, bo dziewczyna wolała iść na koncert Sanah. "To była nasza wspólna decyzja".
— Damian Smyk (@D_Smyk) July 19, 2021
Jedno jest absolutnie niesamowite. Lech latem typowo poszedł w nazwiska dobrze znane – w tym właśnie Polaków z zagranicy – a nie w żadne cuda scoutingu, a przy najlepszym i najważniejszym nazwisku miał wątpliwości. Przecież to jest niewyobrażalne. XD
— Filip Modrzejewski (@FModrzejewski) July 19, 2021
W konsekwencji, na kilka dni przed rozpoczęciem rozgrywek Ekstraklasy, jedynym wzmocnieniem Lecha w ofensywie pozostaje 31-letni Artur Sobiech sprowadzony z 2. ligi tureckiej. A przecież jeszcze niedawno Piotr Rutkowski zapowiadał, że Lech przed najważniejszym sezonem od lat – w 2022 roku Kolejorz świętować 100-lecie istnienia – wyda „najwięcej ze wszystkich klubów Ekstraklasy”.
Wydawać rzeczywiście jest z czego, bo w ostatnich 5 latach klub sprzedał wychowanków za blisko 40 milionów euro (inne źródła mówią o kwocie o kilka milionów niższej), czyli około 170 milionów złotych! Na wzmocnienia przeznaczył nie więcej niż dziesięć procent tej kwoty. Wygląda na to, że wbrew nadziejom i tego lata skończy się na szumnych zapowiedziach, do tej pory właściciele nie wydali na nowych piłkarzy ani złotówki…
W tych warunkach nie jest wielkim zaskoczeniem, że kibicom puszczają nerwy.
Piast Gliwice bez sprzedaży dzieciaków i grupy LE, bez pucharów w tym sezonie, wydaje szacunkowo od 1.5 do 2 mln euro za dwóch piłkarzy.
Lech z 30 mln euro zyskiem za wychowanków i LE nawet tyle nie wyda za 5 zawodników (o ile tyle będzie – jest 3). To jest sabotaż.— Dawid Predko (@DawidPredko) July 19, 2021
„Za nami fatalny sezon, a przed nami najważniejszy sezon w historii klubu. W przyszłym roku obchodzimy 100-lecie i nie wyobrażamy sobie innej sytuacji niż zdobycie mistrzostwa Polski. Puchar byłby miłym dodatkiem do tej szarej i beznadziejnej rzeczywistości. Czas powiedzieć kilka konkretów. Jest beznadziejnie” – czytamy w oświadczeniu kibiców Kolejorza.
„Klub, który przez ostatnie pięć lat zarobił na transferach 40 milionów euro, przez ten czas wydał niespełna trzy. W tym czasie nie zdobył żadnego trofeum, nie osiągnął żadnego sukcesu sportowego, wręcz przeciwnie – ogrywają nas na własnym stadionie zwykłe średniaki i w całej Polsce się z nas śmieją. Żaden piłkarz nie chce do nas przyjść, bo fatalnie zarządzany klub nie jest dla niego gwarantem rozwoju” – piszą fani Kolejorza.
„Jest zwykły syf. Nikt nie chodzi do kina czy do teatru na szmirę z kiepskimi aktorami – tak samo nikt z nas nie pójdzie na stadion. Będziemy jeździć na wyjazdy i wspierać piłkarzy oraz nowy sztab szkoleniowy, ale tych chytrusów i dusigroszy wspierać nie będziemy. Dopóki pseudo dyrektor będzie w klubie oraz nie będzie tych „słynnych” transferów, nie będziemy chodzić na mecze w Poznaniu” – podsumowują kibice.
Przecież to Lech Poznań zamiast wybrać proste rozwiązania (dobrzy piłkarze) szuka kwadratowych jaj ("tylko kapitanowie", "tylko młodzi ze słabszych lig, dla których Lech będzie odskocznią", "tylko piłkarze, którzy chcą grać w Lechu"). https://t.co/GvWdYxVLTT
— Damian Smyk (@D_Smyk) July 19, 2021
Według przecieków z klubowych gabinetów, Tomasz Rząsa i skauting Lecha mają na celowniku co najmniej kilkunastu piłkarzy. Pytanie, kiedy zamierzają przejść do konkretnych działań – do końca okienka wprawdzie jeszcze daleko, ale pierwszy mecz sezonu Lech rozegra już w sobotę. Jednocześnie kolejne nazwiska znikają z rynku: tak było z Kądziorem, podobny los może spotkać wkrótce także choćby Carlosa Mane, Portugalczyk, którym interesuje się Lech, według tureckiej prasy już podpisął umowę z Kayserisporem.
Zgodnie z oświadczeniem kibiców, transfery są warunkiem powrotu fanów na trybuny przy Bułgarskiej. Czy twarde postawienie sprawy skłoni sterników do aktywności na rynku? Odpowiedź poznamy w ciągu najbliższych kilkunastu dni.
MM
Mecze Ekstraklasy możesz obstawiać w forBET