Miami Heat – Philadelphia 76ers – aktualny stan rywalizacji 2:0
Śmiało można powiedzieć, że Miami, to jedno z najlepszych miejsc na świecie – przepiękna pogoda, palmy, plaża, a dodatkowo sport na najwyższym poziomie. W ten weekend będziemy świadkami wyścigu Formuły 1, a do tego ekipa Heat pewnym krokiem zmierza do finału konferencji. Zaprawiony w bojach Erik Spoelstra ma silny i zgrany team, który nie pęknie przed niczym. Poza korzystnym wynikiem rywalizacji z 76ers nadeszły jeszcze inne, pozytywne wieści. Tyler Herro został uznany najlepszym rezerwowym sezonu zasadniczego, czyli tzw. Sixth Man of The Year. Amerykański rzucający obrońca nie miał sobie równych i bardzo pewnie wygrał tę nagrodę. Rundę zasadniczą zakończył ze średnią 20.7 punktów, 5.0 zbiórek i 4.0 asyst. Dwumecz pomiędzy Heat i 76ers pod nieobecność wielkiego Joela Embiida wydaje się być rozstrzygnięty i nie zdziwimy się, jak drużyna z Philadelphi nie wygra żadnego meczu.
Bam Adebayo, Tyler Herro, and the birthday boy, Victor Oladipo, combined for 60 points in the @MiamiHEAT Game 2 Victory! #HEATCulture@raf_tyler: 18 PTS, 7 REB@VicOladipo: 19 PTS, 6 REB@Bam1of1: 23 PTS, 9 REB pic.twitter.com/p94XRhKK3F
— NBA (@NBA) May 5, 2022
Boston Celtics – Milwaukee Bucks – aktualny stan rywalizacji 1:1
Zdecydowanie ciekawsza para konferencji wschodniej. Legendarni Celtowie grają z ciągle aktualnymi mistrzami NBA, którzy nie zamierzają tak łatwo oddać korony. Kozły mają przed sobą trudne zadanie, bo przez kontuzję, jak na razie wykluczony z gry pozostaje strzelec wyborowy – Khris Middleton. Na pewno wiemy, że amerykański skrzydłowy nie zagra w meczach 3 i 4, ale później powrót zdaje się być możliwy. W międzyczasie większość ciężaru za losy drużyny spada na MVP finałów sprzed roku – Giannisa Antetokounmpo. Grek jest graczem wybitnym, to wiedzą wszyscy i dlatego do spółki z Jrue Holiday’em zdołali wygrać pierwszy mecz. Boston zapewne będzie chciał wykorzystać kontuzję Middletona i załatwić sprawę, jak najszybciej. Jason Tatum również aspiruje, by być najlepszym koszykarzem globu i często na takim poziomie gra, ale musi wygrać trofeum z drużyną, by całe środowisko tak o nim myślało. Tegoroczne play offy wydają się być dobrym momentem, by tego dokonać.
Phoenix Suns – Dallas Mavericks – aktualny stan rywalizacji 2:0
Po stronie konferencji zachodniej mamy prawie bliźniaczą sytuację, gdzie jeden dwumecz jest wyrównany, a drugi już nie do końca. Ekipa z Phoenix już w sezonie zasadniczym pokazała swoją moc, kończąc tę fazę ze zdecydowanie najlepszym bilansem spośród wszystkich ekip NBA. W play off również udowadniają swoją wartość. Najpierw pokonali New Orlean Pelicans 4:2, a aktualnie dwukrotnie ograli ekipę z Dallas. Zeszły i bieżący sezon to koncert Suns, przed rokiem polegli dopiero w wielkim finale, a teraz wiele wskazuje, że również mogą zagrać o mistrzowskie pierścienie. Luka Doncic może dwoić się i troić, ale w pojedynkę nie wygra całej serii. W ostatnich dwóch spotkaniach zdobył odpowiednio 45 i 35 punktów, a i tak schodził z parkietu jako pokonany. Słoweniec ma jeszcze przed sobą wiele sezonów gry na najwyższym poziomie, szczególnie patrząc na to co w Suns wyrabia 36-letni Chris Paul i wtórujący mu, choć sporo młodszy, Devin Booker. Naprawdę chcielibyśmy tu więcej emocji, ale obawiamy się sweepu i odpadnięcia Dallas bez żadnej wygranej w tej serii.
Hello. pic.twitter.com/LXHT3PnG66
— Phoenix Suns (@Suns) May 5, 2022
Golden State Warriors – Memphis Grizzlies – aktualny stan rywalizacji 1:1
Jak na razie zdecydowanie najbardziej emocjonujące zestawienie półfinałów konferencji zarówno wschodniej i zachodniej. Dwa mecze, które zostały do tej pory rozegrane były kwintesencją koszykówki i o ostatecznym wyniku zadecydowała dopiero końcówka czwartej kwarty. Pierwsze spotkanie ekip z San Francisco i Memphis zamknął niezawodny Klay Thompson – 32-letni Amerykanin ostatnie 2 sezony stracił z powodu kontuzji, a teraz wrócił z przytupem i zamierza ciągle robić wielkie rzeczy. Najpierw w końcówce spotkania trafił szalenie istotny rzut za 3 punkty, a później wykonał wielką pracę w defensywie, by powstrzymać przeciwnika próbującego zdobyć decydujące oczka. Zastopowanym graczem w meczu nr 1 był Ja Morant, ale po tym, co wyczyniał w game 2, kibice szybko mu zapomnieli wcześniejsze pudło. Zaledwie 22-letni rozgrywający zdobył niebotyczne 47 punktów i wyrównał stan rywalizacji. Ciężko przewidzieć, czy Morant jest w stanie generować takie występy seryjnie. Drużyna Warrios pokazuje jednak koszykówkę bardziej drużynową, piłka ciągle krąży między zawodnikami, a do tego posiadają bezcenne doświadczenie z wielu finałów NBA i naszym zdaniem ekipa Steve’a Kerra przechyli szalę na swoją korzyść.