„Wyspiarskie państwo w północnej części Kanału Mozambickiego, zlokalizowane na archipelagu Komorów, pomiędzy północną częścią Madagaskaru a północno-wschodnią częścią Mozambiku […] Najmniejsze niepodległe państwo Afryki, pod względem populacji zajmujące piąte miejsce od końca wśród państw niepodległych. Nazwa kraju pochodzi od arabskiego słowa „qamar”, oznaczającego księżyc” – tyle o Komorach możemy dowiedzieć się z Wikipedii. Kraj mały, nieznany, o którego istnieniu wiele osób pewnie nawet nie wie. Tym bardziej wiele osób nie wie, że kraj ten ma reprezentację piłkarską. Reprezentację, której najdroższy zawodnik wyceniany jest aż na 3 mln euro (mowa o skrzydłowym występującym na co dzień w belgijskim KV Kortrijk, Faizie Selemanim). Reprezentację, która we wtorek wyrzuciła z Pucharu Narodów Afryki Ghanę, uznawaną za jedną z najsilniejszych drużyn turnieju. Ale po kolei…
Sensacja w Pucharze Narodów Afryki! Najmniejsze państwo kontynentu wyrzuciło Ghanę z turnieju
To miał być dla Ghany mecz-formalność. Po tym, jak zespół Milovana Rajevaca w dwóch pierwszych kolejkach zdobył tylko punkt, przez spotkanie Komorami, które w dwóch pierwszych starciach zdobyło punktów zero, miał się tylko lekko przespacerować, zgarnąć komplet oczek i zapewnić sobie dalszą grę w turnieju. Dla jednego z – teoretycznie – najlepszych zespołów występujących na PNA, nic nie poszło jednak zgodnie z planem. Planem, który sypać zaczął się już w 4. minucie spotkania. Właśnie wtedy Ibrohim Youssouf zagrał do El Fardou Bena. Pomocnik na co dzień występujący w Crvenie zveździe popędził na bramkę rywali i oddał mocny strzał zza pola karnego. Bramkarz Ghany był nim tak zaskoczony, że nawet nie rzucił się do obrony uderzenia. Zaskoczeni byli zresztą wszyscy, którzy oglądali spotkanie. Wszyscy bowiem stali się świadkami historii – Komory właśnie strzeliły swojego pierwszego gola w historii występów w Pucharze Narodów Afryki.
GOAL! COMOROS! [Delayed]
El Fardou scores as the Ghana players see $30,000 wiped from their bank accounts. WOW!
Comoros 🇰🇲 1-0 🇬🇭 Ghana #AFCON2021 pic.twitter.com/aldT8N8HSk
— African Insider #AFCON2021 🏆 (@African_Insider) January 18, 2022
Po utracie bramki zespół Ghany wziął się do pracy. Odrabianie strat mu jednak za dobrze nie wychodziło. Przeciwnie – wychodziło na tyle źle, że w 61. minucie Komory prowadziły już 2:0. Wówczas gola strzelił bowiem Ahmed Mogni, 30-letni ofensywny piłkarz występujący aktualnie w Annecy FC, klubie z trzeciej ligi francuskiej. Później, niesieni radością i dwubramkowym prowadzeniem, zawodnicy Amira Abdou stracili koncentrację. Najpierw w 64. minucie dali strzelić gola Richmondowi Boakye, a w 77. minucie nie upilnowali Alexandera Djiku. W efekcie Ghana, od 25. minuty spotkania grająca w dziesiątkę (czerwoną kartkę otrzymał Andre Ayew), doprowadziła do wyrównania.
Gdy jednak wszyscy spodziewali się, że za chwilę faworyci meczu strzelą trzeciego gola i zapewnią sobie zwycięstwo, trzeciego gola strzeliły Komory. Na listę strzelców ponownie wpisał się Mogni, jak się później okazało, zapewniając swojej drużynie historyczne zwycięstwo.
Komory z szansami na dalszą grę
Wygrana Komorów oznacza, że z Pucharem Narodów Afryki pożegnała się Ghana. W przeciwieństwie do niej, niespodziewani zwycięzcy wtorkowego meczu, na dalszą grę szanse jeszcze mają. Do kolejnej fazy turnieju awansują bowiem cztery najlepsze drużyny z trzecich miejsc wszystkich grup. W ich rankingu Komory zajmują obecnie właśnie 4. miejsce, mając trzy punkty na koncie. Szansę na wyprzedzenie bohaterów artykułu mają jeszcze dwie drużyny – Gwinea Bissau, która w środę o godz. 20:00 zmierzy się z Nigerią, a także Sierra Leone, które w czwartek o godz. 17:00 zagra z Gwineą Równikową. Jeśli obydwa te zespoły przegrają swoje mecze, Komory będą grać dalej.
***
Bartosz Rzemiński
Mecze Pucharu Narodów Afryki możesz obstawiać w forBET