Mecz długo nie przebiegał po myśli gospodarzy – już po 36 minutach gry piłkarze trenera Patricka Vieiry wygrywali różnicą dwóch goli po bramkach Jeana-Phillipa Matety oraz Jordana Ayewa. Jak jednak powszechnie wiadomo, przewaga dwóch trafień to żadna przewaga, o czym gracze z Londynu przekonali się już po przerwie. W 54. minucie Everton złapał kontakt za sprawą Micheala Keane’a, po upływie 20 minut wyrównał Richarlison, zaś na 5 minut przed końcem kluczowym strzałem z głowy popisał się Dominic Calvert-Lewin: radości z powrotu z dalekiej podróży nie było końca, bo trzeba wiedzieć, że dzięki temu – odniesionemu w dramatycznych okolicznościach – zwycięstwu Everton zapewnił sobie pozostanie w Premier League.
Patrząc na sprawę z tego punktu widzenia rozumiemy to, że kibice po końcowym gwizdku nie usiedzieli na swoich miejscach. Euforia i wybuch wielkich, nagromadzonych emocji wyprowadziły ich na murawę, na której postanowili świętować sukces ze swoimi piłkarzami. Niestety, nie wszyscy mieli ten sam pomysł. Jeden z fanów The Toffees podszedł do trenera Crystal Palace na zdecydowanie zbyt bliską odległość, ewidentnie go prowokując, także gestami. Nie wiadomo, co mówił, ale całość sprowokowała Patricka Vieirę do ukarania napastnika:
Dion Dublin says there must be firm action taken against pitch invaders after Crystal Palace manager Patrick Vieira was confronted by Everton fans as he was walking off the pitch at full time. pic.twitter.com/FFDhfSqFgv
— Sky Sports Premier League (@SkySportsPL) May 19, 2022
– Nie mam nic do powiedzenia na ten temat – skwitował krótko po meczu. Znacznie bardziej rozmowny był jego kolega po fachu, Frank Lampard. – Współczuję Patrickovi. Nie udało mi się go złapać na koniec meczu, powiedziałbym mu wtedy: „Chodź z nami” – choć pewnie tego nie chciał. To, co zdarzyło się po gwizdku to było czyste uniesienie kibiców, którzy weszli na boisko po uniknięciu degradacji. Jeśli robi się to we właściwy sposób, niech zostaną na boisku, niech mają swój moment. Tak długo, jak będą się dobrze zachowywać, nie będzie problemu.
Niestety, ostatnio na Wyspach mamy do czynienia z plagą kibicowskich wtargnięć na murawę, które nie kończą się dobrze – w półfinałach League Two doszło do dwóch incydentów. W środę fani Northampton wbiegli na boisko i zaatakowali piłkarza Mansfield Jordana Bowery’ego, dzień później kibice Port Vale również po wtargnięciu na boisko starli się z piłkarzami Swindon. Wcześniej z kolei po meczu play-off w Championship między Nottingham Forest a Sheffield United uderzony głową został Billy Sharp – napastnik za ten czyn powędruje na 24 tygodnie do więzienia.
+ Port Vale vs Swindon
Kibice Port Vale zaatakowali i pobili kilku piłkarzy Swindon. pic.twitter.com/wHtmmWuq8N
— Kevin Słomka (@KevinSlomka) May 20, 2022
Patrick Vieira zapewne nie uniknie kary. Tyle, że do władz angielskiego futbolu musi wreszcie dojść, że podobne incydenty są szalenie niebezpieczne – ostatnio mieliśmy za dużo przykładów tego typu.
JH