Obcokrajowcy o wątpliwej jakości, nieznane nazwiska osób, które są dopiero na początku swoich karier lub takie, które kiedyś coś znaczyły i które budzą zainteresowanie, ale są już dawno po swoim szczycie i przyjeżdżają do naszego kraju tylko po wypłatę. Grzechów w polskim boksie popełniono w ostatnich latach sporo, to wszystko spowodowało, że zamiast rozwijać polski boks, ludzie, którzy mają wpływ na rozwój tej dyscypliny, odsuwają od niej fanów. W ostatni weekend widzieliśmy galę z głośną walką wieczoru pomiędzy zawodnikami, którzy związani są z tym samym promotorem. Wasilewski zestawił ze sobą Artura Szpilkę z Łukaszem Różańskim i Mateusza Masternaka z Adamem Balskim licząc się z tym, że ktoś musi przegrać. Zrobić krok w tył w swojej dotychczasowej przygodzie ze sportem.
I oczywiście z biznesowego punktu widzenia nie ma to większego sensu dla Wasilewskiego, gdyż Balski i Szpilka stracili w niedzielny wieczór, ale z drugiej strony wygrał Masternak i Różański, a kibice dobrze się bawili. Zdecydowali się wydać swoje pieniądze na to, aby wieczór spędzić przed telewizorem oglądając pojedynki pięściarskie.
To od razu otwiera pole do rozmów na temat tego, czyli walki polsko-polskie mają sens. Na naszym krajowym podwórku zbyt wielu pięściarzy topowych nie mamy, a biorąc pod uwagę, że bardzo często walczą oni w Polsce… może lepiej nie sprowadzać dla nich – tu cytat Andrzeja Kostyry – puszek soku pomidorowego, tylko konfrontować ich ze sobą i gwarantować show? Dawać emocje, które od zawsze znakomicie działają na kibiców.
„Nie jest to przemyślane i z nikim przedyskutowane, ale co to idei takich walk, to zawodnicy po 30-tce, dojrzali… oni nie muszą już kalkulować. My takich zawodników mamy i chyba możemy to robić. Krzysiek Głowacki nie ma teraz nic do stracenia. Jeśli jest propozycja walki z kimś z Polski i będzie miał czas na przygotowania, to wie, w jakim jest miejscu i wie, co ma zrobić.” [www.ringpolska.pl]
To fragment wywiadu z Wasilewskim, który niedawno był przeciwnikiem takich pojedynków, a teraz zaczyna się zastanawiać czy to wszystko ma sens. Strzelamy, że w poniedziałkowy poranek rozpisał sobie wszystkich polskich pięściarzy i zaczął wypisywać zawodników, którzy mogliby razem wyjść między liny.
Patrzymy bardzo szybko na to wszystko, czym nasza pięściarska ziemia obrodziła i:
Głowacki vs Masternak
Masternak vs Cieślak
Szpilka vs Włodarczyk
Wach vs Różański
Różański vs Kownacki
Sulęcki vs Czerkaszyn
Tryc vs Parzęczewski
Stępień vs Parzęczewski
I jeszcze kilka innych walk, które na papierze zapowiadają się znakomicie. Czy każde z tych starć w pojedynkę interesowałoby tłumy i kibice zabijaliby się, aby takie walki oglądać? Niekoniecznie, ale gdyby na jednej karcie walk było dwie hitowe walki, to już miałoby to sens. W pozostałych bojach postawić na młodych Polaków lub bokserów, którzy nie grzeją tłumów, ale mają kibiców i walczą o swoje marzenia. Nie przyjechali zza granicy tylko po kasę i po to, aby jak najszybciej przegrać swoją walkę.
Wasilewski gra w otwarte karty i coraz głośniej mówi o tym, co bardzo nam się podoba. A że ktoś będzie musiał w polsko-polskiej walce przegrać? Żadna strata – do tej pory rzadko kiedy nasi reprezentanci odnosili globalne sukcesy, mimo że byli prowadzeni bardzo ostrożnie.
Jakub Borowicz