Pamiętacie mistrzowską walkę Krzysztofa Głowackiego z Marco Huckiem? Niemiec obrażał wtedy Polaka, a mało kto wierzył, że wielki mistrz będzie mógł przegrać akurat w takim starciu. Wierzył w siebie natomiast wtedy Głowacki, który z uśmiechem na ustach mówił, że dobierze się czempionowi do skóry. Cała kariera wojownika z Wałcza jest taka, jak właśnie jego pierwszy pojedynek o tytuł mistrza świata. Już był jedną nogą poza walką, nikt nie dawał mu szans, że podniesie się i jeszcze wróci do rywalizacji. Ten jednak uporem, zacięciem i niesłychaną determinacją najpierw przełamał kryzys, a potem zaczął kruszyć swojego rywala. Rozbijać go w momencie, gdy ten wizualizował sobie kolejne łatwe zwycięstwo.
Głowacki miał później wiele problemów. Zdrowotnych, promotorskich, prywatnych, znowu zdrowotnych i znowu promotorskich. Gdy już wszystko zaczęło w miarę przyzwoicie wyglądać, to przytrafił się ten cały cyrk w Rydze, na którym tylko i wyłącznie ucierpiał polski pięściarz. Poddajemy się? Nic z tych rzeczy – czekamy na swoją szansę, która przez pandemię była kilkukrotnie przekładana. Mamy datę? Super! Koronawirus dosięgnął naszego reprezentanta, który był już w końcowym etapie przygotowań do walki. Przełożony pojedynek szybko jednak przyklepano i Głowackiego do kolejnego boju o tytuł mistrza świata dzielą już tylko godziny. W tle oczywiście wojenka między promotorem a trenerem z odsuniętym Pawłem Gasserem, który rzekomo nie pasował samemu pięściarzowi. Niewzruszony niczym Główka jest caly czas przekonany jednak, że jego ręka powędruje do góry. Lawrance Okolie – większy, faworyzowany przez organizatorów i walczący u siebie pięściarz sensacyjnie przegra po raz pierwszy w karierze.
Głowacki od momentu, kiedy po raz pierwszy wszedł na szczyt, zmienił się o 180 stopni. Dojrzał, spoważniał, w końcu poukładał swoje życie prywatne i wydaje się być gotowym na to, aby liderować w boksie na najwyższym poziomie. Pięć i pół roku temu nikt na niego nie stawiał, bo na salonach nie był nikomu znany, a tym bardziej już nie był zaliczany do ścisłej czołówki. Teraz w kategorii cruiser rządzą już inni bokserzy, którzy być może nieco lekceważą naszego wojownika traktując go co najwyżej jako historię szermierki na pięści. Główka od czasu porażki z Usykiem czeka na swoją szansę i ta w końcu nadchodzi. Zmotywowany o sto razy bardziej niż przed pierwszą walką o tytuł będzie chciał udowodnić, że zbyt szybko postawiono na nim krzyżyk.
Głowacki jak żaden z polskich pięściarzy w pełni zasłużył na szansę, którą w sobotę otrzyma. 21 miesięcy przerwy od poprzedniej walki i cała masa problemów, które trapią go przez całą karierę umocniły zawodnika, który jutro może sięgnąć gwiazd. Wierzę w to z całego serca, że upadki i problemy spodowały, że jest dziś lepszym pięściarzem. Bardziej dojrzałym człowiekiem, którego wciąż stać na to, aby dzierżyć tytuł najlepszego pięściarza na ziemi.
Jakub Borowicz
Pojedynek Krzysztof Głowacki vs Lawrance Okolie można obstawiać na forBET.