Młodzieżowcami w Polsce interesujemy się przy dwóch okazjach: gdy skompromitują się w meczu eliminacyjnym lub grają spotkanie mogące zadecydować o awansie. Świadkami pierwszej sytuacji już byliśmy, wszak ekipa Michniewicza zremisowała jedynie 1:1 z Wyspami Owczymi we wrześniu, natomiast wczoraj rozgrywaliśmy klasyczny mecz o wszystko przeciwko Danii. Tutaj także skończyło się 1:1 i patrząc na fakt, że nasi bezpośredni rywale w ostatnim starciu zmierzą się właśnie z wyspiarzami, nasze szanse na awans zmniejszyły się do minimum…
Gdy wielu burzyło się na fakt, że w dorosłej kadrze zabrakło, chociażby, Sebastiana Szymańskiego czy Szymona Żurkowskiego, sam doskonale rozumiałem decyzję podjętą przez obydwa sztaby. Rozgrywki Ligi Narodów nieco zmąciły nam w głowach, bowiem wciąż nie za bardzo wiemy jak się do niego ustosunkować, natomiast przez całą otoczkę zaproponowaną przez UEFA, trochę zapomnieliśmy, że jest to wciąż turniej towarzyski. Gdy spojrzeć zatem całkowicie obiektywnie: lepiej skorzystać z takich graczy, gdy na horyzoncie mają oni awans do turnieju Euro, a nawet i perspektywę występu na Igrzyskach Olimpijskich, aniżeli starcia Ligi Narodów. Nie ulega wątpliwości, że wymienieni zawodnicy, jak i być może ktoś z innych młodzieżowców, mógłby wnieść nieco jakości do seniorskiej drużyny, natomiast jeżeli patrzeć na całość naszego zespołu narodowego jako przyszłość dorosłej kadry, cudów nie ma. Podopieczni Czesława Michniewicza wszak są jedyną, niepokonaną ekipą w naszej grupie, lecz co z tego skoro właśnie przeciwko Wyspom Owczym mogli stracić decydującą szansę na awans. A co gorsze, mecz o wszystko przeciwko Danii w ich wykonaniu bardziej wyglądałby tak, jakbyśmy to my mieli już zapewnione pierwsze miejsc w przypadku remisu – a przecież było zupełnie odwrotnie.
Natomiast najlepszy wariant dla Polski to wygrana Litwy w Finlandii. Polska wówczas zagra w barażach bez względu na wynik meczu z Gruzją, zakładając że Wyspy Owcze nie wygrają w Danii. A jak Farerzy wygrają, to Polsce starcza remis z Gruzją do wygrania grupy 🙂 #U21EURO
— Maciej Kusina (@MaciejKusina) October 12, 2018
Podczas komentarza tego meczu skupiano się na zaprezentowaniu teorii, że skoro nasz zespół nie dorównuje kulturą gry do Duńczyków, nie ma sensu wdawać się w nimi otwarty bój, bo przecież dobra gra z kontrataku sprawdziła się w pierwszym starciu, gdy pokonaliśmy wczorajszych rywali u siebie 3:1. Niestety nic dwa razy się nie zdarza, jak miało się okazać. Choć Polacy mieli bardzo dobre sytuacje po szybkich kontratakach, w decydujących momentach stanowczo zabrakło chłodnej głowy – wystarczy wspomnieć doskonałą sytuację Michalaka, który zamiast dogrania do Kownackiego wybrał strzał lub rajd właśnie napastnika Sampdorii, który przegrał pojedynek 1:1. Na uznanie zasługuje szybka odpowiedź po straconej bramce, gdyż błyskawicznie udało się wywalczyć jedenastkę, lecz po raz kolejny należy zadać pytanie, dlaczego na tak ofensywną i zdecydowaną grę zdecydowaliśmy się dopiero po utraci gola, a nie od początku. Po raz kolejny zgubny okazał się minimalizm, który w krytycznych momentach potrafił sprawiać, że uciekała nam szansa na globalny sukces. Dokładając do tego błędy pojedynczych graczy, jak chociażby stworzenie autostrady do naszej bramki przez Pawła Bochniewicza czy dość dziwna interwencja Kamila Grabary, dochodzimy do wniosku, że problem ponownie stanowiła sfera mentalna. Nas mieli wyraźny problem z koncentracją, co skutkowało niefrasobliwością w obronie oraz niezdolnością do wykorzystywania sytuacji podbramkowych. Efekty tego widzieliśmy, zakończyło się zatem na 1:1, co mocno eliminuje nasze szanse na awans do kolejnego turnieju.
U21 Polska – Wyspy Owcze 1:1 ufff dobrze że Kownacki strzelił karnego ???
— Łukasz Puciłowski (@pucil25) September 8, 2018
A ogromna szkoda. Dla zawodników chcących przebić się do seniorskiej reprezentacji właśnie takie starcia stanowi próbę charakteru, a także mogą być momentem przełomowym ich kariery w narodowej drużynie. Jak doskonale widzimy na przykładzie sporej ilości zawodników obecnego zestawienia ekipy Jerzego Brzęczka, dobra forma w klubie nie zawsze potrafi przenieść się na realia reprezentacji. Bardzo często głównym powodem takiego stanu rzeczy jest psychika gracza, którego przytłacza występowanie z „orzełkiem” na piersi. Młodzieżowcy mają zatem o wiele łatwiej niż zawodnik, który niejako z marszu wchodzi do zespołu „biało – czerwonych” – co prawda na zdecydowanie niższym szczeblu, ale poznają oni jednak wagę reprezentowania swojego kraju. Ogromna szkoda, że tej grupie chłopaków nie udało się tego przełożyć na wymierny sukces. Za taki bowiem uznalibyśmy już sam awans na Euro 2019, a przecież w perspektywie były także IO 2020 w Tokio, za którymi tak mocne tęsknimy, gdyż kojarzą się oni z największym sukcesem reprezentacyjnym w XX wieku. Niestety nie można z optymizmem patrzeć na przyszłość naszego zespołu narodowego, jeżeli tak ma wyglądać nowe pokolenie, które aspiruje do grona reprezentantów. Cała nadzieja w tym, że w następnych latach wykształcimy ludzi, którzy będą w stanie z marszu odnaleźć się w seniorskiej ekipie – tylko czy takie scenariusz jest jakkolwiek możliwy?
Karol Czyżewski