Już w pierwszej kolejce grupowej tegorocznej Ligi Mistrzów fani piłki nożnej mają dostać kawał konkretnego grania. I choć zarówno finalista poprzedniej edycji, jaki i francuski potentat zbudowany za katarskie petrodolary, nie są uważani za głównych faworytów do wygrania LM, to jednak ich bezpośrednie spotkanie w grupie C elektryzuje kibiców na całym świecie.
A dlaczego? Niech przy pierwszej okazji przemówią liczby, a więc tzw. gołe fakty. Według portalu transfermarkt.com wartość rynkowa tercetów ofensywnych obu tych wspaniałych ekip jest wprost niebotyczna. Liverpoolskie trio mierzone takimi nazwiskami, jak Mohamed Salah-Roberto Firmino-Sadio Mané warte jest równe 300 mln euro. Jak nietrudno zgadnąć trzej genialni gracze z Paryża, a więc Neymar-Kylian Mbappé-Edinson Cavani mają przy swoim nazwiskach kwoty jeszcze wyższe – łącznie ich wartość wynosi 390 mln euro. A to przecież piłkarze z absolutnego szczytu, top hierarchii klubowej. I po prostu światowa czołówka. Dzisiaj na Anfield mają stanąć naprzeciwko siebie. Brrr, na samą myśl drrreszcz przechodzi.
Tylko, czy aby na pewno tercety te będą w komplecie? Podczas ostatniego meczu Liverpoolu z Tottenhamem po przypadkowym zderzeniu z Janem Vertonghenem kontuzji oka doznał Firmino. Brazylijczyk przed tym mało przyjemnym i groźnym zdarzeniem strzelił „Kogutom” gola na 2:0. Na szczęście dla fanów The Reds, jego uraz nie okazał się poważny. Jest zatem szansa, że dzisiaj zobaczymy go na murawie Anfield. Liverpoolczycy w ogóle kapitalnie zaczęli sezon w Premier League, bo od pięciu wygranych, a ich bilans to 11 bramek strzelonych i tylko dwie stracone. Najbliższe dni to kolejne duże sprawdziany formy zawodników Jurgena Kloppa.
A propos Liverpoolu, jego rywale w ciągu najbliższych 23 dni:
??????? Tottenham (A)
?? PSG (H)
??????? Southampton (A)
??????? Chelsea (H)
??????? Chelsea (A)
?? Napoli (A)
??????? Man City (H) pic.twitter.com/4oDtco0Csj— Michał Pol (@Polsport) September 14, 2018
Paris Saint-Germain zresztą także ma na swoim koncie komplet pięciu zwycięstw w Ligue 1. W niedawnym pojedynku na Parc des Princes wbili Saint-Étienne aż cztery bramki, nie tracąc żadnej. Pełne 90 minut na ławce przesiedzieli Neymar oraz Mbappé. Ale to najpewniej celowa zagrywka trenera Thomasa Tuchela obliczona na odpoczynek gwiazd przed dzisiejszym hitem w mieście Beatlesów.
Kilku zawodników jednak na pewno dziś nie zobaczymy. W ekipie Liverpoolu z powodu leczenia urazów zabraknie m.in. Dejana Lovrena, czy Adama Lallanę. W zespole PSG zaś w dalszym ciągu z kontuzją zmaga się Daniel Alves, zaś za czerwone kartki zgarnięte w europejskich rozgrywkach poprzedniego sezonu muszą pauzować Marco Verratti oraz Gigi Buffon. Tego drugiego w bramce zastąpi niedawny debiutant w kadrze Francji Alphonse Aréola. I paryżanie mają nadzieję, że godnie wypełni lukę po swoim legendarnym już koledze po fachu.
Aréola być może o tym nie wie, ale domowa statystyka jego rywali z Liverpoolu przeciwko zespołom z Francji jest zdecydowanie po ich stronie. Z 15 spotkań Anglicy wygrali aż 12, jeden zremisowali i dwa przegrali. Z kolei urugwajski snajper PSG Cavani strzelił przeciwko klubom z Premier League osiem goli w 14 ostatnich występach. Z tych zdań może zatem wynikać to, że dziś Liverpool wygra, ale jedną z bramek strzeli Cavani. Tak? No niekoniecznie. Oba zespoły dysponują wyjątkową siłą i doprawdy trudno przewidzieć wynik ich starcia. Dodatkowym smaczkiem tej konfrontacji jest to, że trener The Reds doskonale zna się ze szkoleniowcem PSG. Obaj przecież prowadzili Borussię Dortmund – Klopp w latach 2008-15, Tuchel tuż po nim do 2017 roku.
„PSG jest jednym z faworytów Ligi Mistrzów, to pewne. To zespół, mający niewiarygodną jakość i zbudowany pod tym kątem. Lubię takie mecze, jak ten dzisiaj. Takie wyzwania. Ale tylko dlatego, że mam dobry zespół. Poza tym, gramy na Anfield, co może być naszą zaletą. Potrzebujemy jakiejkolwiek pomocy, z trybun także” – powiedział Klopp (bbc.com).
Kursy w forBET: Liverpool 2.20, remis – 3.80, PSG – 3.00