Nie można powiedzieć, że sytuacja Polaków jest komfortowa, ale na pewno jest taką, za którą warto było sporo zapłacić przed rozpoczęciem mistrzostw świata. Mamy los w swoich rękach, a nawet na wypadek podknięcia możemy wyjść z grupy. Co ciekawe, po początkowych perturbacjach w polskiej drużynie i olbrzymiego zamieszania po spotkaniu z Meksykiem, teraz możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że uspokoiło się. Głównie za sprawą dziennikarzy, którzy w końcu przestali mącić i szukać sensacji.
Polska to dziwny kraj, a nasz naród ma to do siebie, że poza serdecznością i chęcią wzajemnej pomocy w trudnym momencie, lubimy też sami z sobą, dla zasady, pokłócić się. Po meczu Meksykiem wśród naszych rodaków było sporo emocji, wielu osobom zależy na dobrze polskiej kadry, więc słaby mecz otwarcia spowodował, że przedstawiciele mediów w Katarze chcieli drążyć temat takiej, a nie innej dyspozycji. Po czasie, gdy emocje trochę opadły, zostało nam w głowie tylko to:
1. Polska zagrała bardzo słabo z Meksykiem, ale skutecznie i mogła wygrać
2. Czesław Michniewicz zasugerował, że wystawił najbardziej ofensywny skład na mecz z Meksykiem
3. Wojciech Szczęsny przyznał, że Polska nie potrafi grać ładnie w piłkę i tak miało być
4. Dziennikarze najpierw chcieli luźno pogadać z selekcjonerem, by później obrazić się na niego za „zamieniam wodę w wino”
5. Dziennikarze oburzyli się o to, że trener przyznał, że będzie rozmawiał z nimi już tylko oficjalnie, skoro nie umieją żartować
A poza tym było kilka małych, mniej znaczących wątków, które nie powinny mieć miejsca podczas tak wielkiej imprezy, jak mistrzostwa świata. Ja rozumiem to w ten sposób: jedziemy na duży turniej, mamy szansę zrobić coś fajnego, rozmawiajmy o piłce, personaliach, zmianach i taktyce. Nie szukajmy dram i kłótni tam, gdzie ich nie ma. Nie obrażajmy się jak małe dzieci, bo trener powie coś w żartach i nie wyciągajmy z tego wniosków tylko dlatego, że źle coś zrozumieliśmy.
Potem wychodzi taka Pani Koprowiak i zadaje głupie pytania podczas konferencji prasowej, chwilę po niej jest Pan Staszewski, który próbuje zamieszać, ale to wszystko dla polskiego kibica jest kompletnie bez sensu. Wiadomo, że to się kliknie i to będzie budziło zainteresowanie kibiców. Jeżeli chcemy jednak dialogu z selekcjonerem i piłkarzami oraz zrozumienia, dlaczego gramy tak, a nie inaczej, to musimy przyjąć trochę inną pozę. Zwartą, gotową i dociekliwą, ale tylko w obrębie sportu. Na pewno nie pełną złych emocji i nacechowaną wrażliwością, która nikomu w tej sytuacji jest niepotrzebna.
Wieteska o Messim, grał z PSG w Ligue1: „Trzeba być bardzo blisko niego, nie dawać mu miejsca do rozgrywania i prowadzenia piłki – to bardzo trudne. Cały czas ma ją pod kontrolą. W każdej sekundzie może stworzyć zagrożenie. Co wybija go z uderzenia/irytuje?Gdy jego zespół źle gra pic.twitter.com/698IetLCxk
— Mateusz Skwierawski (@MSkwierawski) November 28, 2022
Zobaczyłem wczoraj fragment konferencji prasowej, przy stole siedział Mateusz Wieteska, Szymon Żurkowski i Damian Szymański. Dziennikarze nie chcieli rozmawiać o sporcie z piłkarzami, to dostali na rozmowę zawodników, którzy nie pełnią w tej drużynie żadnej roli. O czym rozmawiać z Wieteską, skoro on nie gra? Trochę to bez sensu, ale tego dziennikarze chcieli – na złość PZPN odpowiedział złością. Nie było pogadanek z trenerem na otwartym treningu? To wasza zasługa! Trzeba było jeszcze coś durnego wymyślić i wypalić pytanie spełniające dziwne ambicje, które zamknie drogę do normalności obecną w reprezentacji w ostatnim czasie.
Czesław Michniewicz do dziennikarzy: – W rozmowie z wami żartowałem, ale więcej z wami nie będę żartował. Niepotrzebnie tworzycie inną rzeczywistość. Żarty się skończyły i od teraz będziemy rozmawiać oficjalnie. Nie będę was pouczał, ale każdy z nas ma swoja rolę do wykonania.
— Sebastian Staszewski (@s_staszewski) November 25, 2022
Nie dziwię się Adamowi Nawałce, że ten miał w nosie dziennikarze i opowiadał banały, których nie dało się słuchać. Przynajmniej miał spokój i nikt go nie zaczepiał. A Michniewicz musiał się tłumaczyć, że nikogo nie nazywa pijakiem i prostować słowa o tym, że nie będzie już z dziennikarzami żartował. Po co? Bo chciał dobrze, lepiej, inaczej. Całkiem niepotrzebnie – dziennikarze w naszym kraju na takie traktowanie póki co w ogóle nie zasługują.
Jakub Borowicz