Znacie określenie „Aniołki Matusińskiego”, prawda? W majówkę napisaliśmy tekst na temat sportowców, z którymi najchętniej poszlibyśmy na grilla. Wśród wybrańców były nasze biegaczki, których nie da się nie lubić. Wtedy pisaliśmy tak:
„Musieliśmy w tym zestawieniu umieścić też wariant kobiecy i to jaki! Dziewczyny dawały i dają nam wiele radości na bieżniach na całym świecie, ale równie dobrze bawimy się słuchając ich wypowiedzi i żartów. Widać, że w tej ekipie jest flow i zapewne po majówce z nimi bolały by nas brzuchy, ale nie z przejedzenia tylko z dużej ilości śmiechu. Nasze ulubienice nieraz mówiły też, że lubią się zabawić, więc nie ma obaw, że obok kiełbasy zabrakłoby zimnego piwka. Kto wie, może na drugi dzień dałyby radę jeszcze nas zmotywować, by spalić trochę kalorii i wybrać się na przebieżkę do lasu, by nie mieć na sumieniu uczty z dnia poprzedniego?”
A teraz Iga, kilka miesięcy po tym, jak weszła na sportowy szczyt, udzieliła wywiadu. Bardzo trudną i smutną rozmowę z naszą bohaterką bieżni przeprowadził Michał Chmielewski.
Co w biznesowym życiu Igi zmieniło się po zdobyciu mistrzostwa olimpijskiego?
„Nic poza trochę wyższym stypendium: żadnych nowych sponsorów, żadnych nowych klepaczy po plecach. Nie jesteśmy pępkami świata, ale mam poczucie, że nasze wyniki z igrzysk można było jakoś lepiej wykorzystać. Te sukcesy się rozmyły.”
Czy Iga cieszy się każdego dnia i pęka z dumy, że weszła na szczyt?
„Ja nawet sama sobie trochę nie pozwalam na razie cieszyć się zanadto tymi medalami. Płakałam tam, a oglądania finału miksta nie zapomnę nigdy. Trzęsłam się, gdy trener szarpiąc mnie, wykrzyczał: „jesteś mistrzynią olimpijską!” Ale to było mgnienie, tego już nie ma. Jak będę już naprawdę stara, to pewnie dopiero to wszystko porządnie docenię. Tylko czy to właściwa taktyka?”
Jakie motywacje do dalszego uprawiania sportu ma złoty medalista olimpijski?
„Po prostu po Tokio nagle zabrakło mi bodźca i celu. A sportowiec bez tego nie może istnieć. Musiałam to zrozumieć, nakreślić nowe kierunki. Ten na dziś to nowa życiówka.”
W dalszej części wywiadu Iga mówi też o życiu prywatnym, zakładaniu rodziny, rodzeniu dzieci, kontuzjach i innych problemach, których nie widać na pierwszy rzut oka. Dla kibiców sygnał jest oczywisty – Aniołki Matusińskiego to uśmiechnięte i fajne dziewczyny, które co chwilę osiągają wielkie sukcesy. Prawda jest jednak taka, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Na pierwszy rzut oka wszystko jest super i nie ma żadnych problemów. W gruncie rzeczy wcale to wszystko nie jest takie kolorowe.
Wiemy doskonale, że sportowcy mają mnóstwo problemów. Zdajemy sobie sprawę z tego, że więcej jest tych złych aniżeli dobrych momentów. Mieliśmy jednak nadzieję, że chwilę po wejściu na sportowy szczyt osoba, której występ oglądaliśmy z łzami w oczach, chodzi uśmiechnięta i otrzymuje ogromne wsparcie od sponsorów, którzy pomagają jej planować życie po życiu. 33-letnia Iga natomiast odlicza dni do igrzysk olimpijskich w Paryżu, które zakończą jej sportową karierę. Do data, od której nie będzie już odstępstw.
Poruszający i smutny wywiad, który jeszcze bardziej wzbudza do refleksji. A za Igę i resztę dziewczyn mocno trzymamy kciuki. Aby spełniały się na bieżni i by ułożyły sobie życie po życiu.
Liverpool vs. Real Madryt, forBET:
Zwycięstwo Liverpoolu: 2.11
Remis (w regulaminowym czasie gry): 3.85
Zwycięstwo Realu: 3.75