Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że nie był to najwybitniejszy mundial któregokolwiek z napastników. Nawet najlepsi strzelcy na mistrzostwach w kluczowych momentach zawodzili, a kiedy się spojrzy na tych, którzy w decydujących momentach „odpalali” to zauważy się kiepskie liczby lub przyzwoite liczby nabijane karnymi. Dla sporej grupy piłkarzy, którzy ustawiają się w linii ataku, turniej w Rosji miał być punktem zwrotnym w karierze. Niestety mundial obnażył umiejętności niektórych z nich i najprawdopodobniej ich wartość rynkowa poszła w dół.
Harry Kane? Own goal prawdziwym Królem Strzelców!
Pozwólcie, że pół żartem, pół serio porównam Harry’ego Kane do „own goala”. Popularny „samobój” na tych Mistrzostwach uzyskał 12 trafień do siatki i można deprecjonować jego zasługi faktem, iż on jako jedyny ma szansę strzelić gola w każdym meczu. Ale kiedy porównamy dorobek Króla Strzelców Ligi Angielskiej to zobaczymy, że „swojak” dał więcej drużynom, dla których strzelał, niźli kapitan reprezentacji Anglii swojemu zespołowi. Napastnik Tottenhamu na turnieju w Rosji strzelił 6 bramek, z czego trzy strzelił Panamie (w tym dwie z karnego) plus raz strzelił z „jedenastki” w meczu z Kolumbią (był to jego jedyny gol poza fazą grupową). Słowem, wszystkie jego bramki z akcji strzelił z Panamą i Tunezją. Zanim jednak porównam bramki z akcji dwóch opisywanych graczy to nadmienię, że „own goal” też potrafi strzelić z karnego.
Największy zarzut jaki można mieć do Harry’ego Kane to ten, że nie pomagał drużynie w kluczowych momentach na turnieju. Jedynie mecz z Tunezją był tym, w którym niemal w pojedynkę zapewnił zwycięstwo „Synom Albionu”. Umówmy się jednak, że klasa rywala i bramki wątpliwej urody nie mogły zamazać obrazu kiepskiego turnieju 24-latka.
Z podobnej odległości „own goal” w osobie Fernandinho otworzył wynik spotkania w 13. minucie 1/8 finału w meczu Belgia – Brazylia, który był dla sporej części kibiców uznawany za przedwczesny finał Mistrzostw. „Swojak” też jako pierwszy strzelił gola w wielkim finale. „Dzieło” Mario Mandżukicia było pierwszym takim trafieniem w finale MŚ.
Tak Harry Kane zapewnił za to 3 punkty Anglii w meczu z Tunezyjczykami.
„Samobój” też parę razy w ostatniej akcji meczu przechylał szalę zwycięstwa na którąś ze stron jak np. w meczu Iranu z Maroko.
I potrafił zrobić to nawet jakoś trzy razy ładniej, niż napastnik Tottenhamu. Zerknijcie na „swojaka” Australijczyków w meczu z Francją.
Prócz karnych i dwóch trafień z Tunezją Harry Kane strzelił również bramkę z Panamą, która sama w sobie bardziej przypominała „swojaka” niż wynik dobrego ustawienia w polu karnym czy cudownego strzału z dystansu.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że takie porównanie jest krzywdzące dla kogoś kto znajduje się na światowym topie od tylu lat i przed chwilą zdobył koronę Króla Strzelców. Jednak przyznacie mi rację, że trochę inaczej wyobrażaliśmy sobie najlepszego strzelca na mundialu?
Niestety, inni napastnicy nie wyglądali o wiele lepiej…
Najlepsze zagranie goleadora? Przepuszczenie piłki.
Romelu Lukaku zaliczył bardzo udany turniej. Jego wkład w brąz dla Belgii był niebagatelny. Liczby jednak nie przemawiają za napastnikiem Manchesteru United. Wszystkie swoje gole strzelił w fazie grupowej i podobnie jak Harry Kane nabił to sobie w meczach z Tunezją i Panamą (Anglik oprócz tego wykorzystał rzut karny z Kolumbią). Jednak on w przeciwieństwie do Kane’a miał swój moment na tych Mistrzostwach Świata w meczu z Japonią, kiedy Belgowie w ostatniej akcji meczu wyprowadzili kontrę, która dała im awans do ćwierćfinału. Wtedy Romelu Lukaku zaliczył asystę turnieju. Było to oczywiście zagranie, które nie jest zaliczane jako asysta, gdyż napastnik przepuścił piłkę, ale każdy widział nieprawdopodobny wkład w bramkę zawodnika Manchesteru United.
The best assist in this #WorldCup@RomeluLukaku9 in #BELJPN pic.twitter.com/HpdlT5wnvj
— FotoPyK (@FotoPyK) July 3, 2018
A jak już jesteśmy przy tematach około RL9, to warto wspomnieć o….
W sumie to nie warto.
Cóż z Twoich bramek skoro skończyłeś na 1/8 finału?
Diego Costa i Cristiano Ronaldo szybko przedstawili się rosyjskiej publiczność w drugim dniu Mistrzostw. Mecz, który przez wielu był uznawany za najlepszy na tegorocznym mundialu, był popisem umiejętności strzeleckich prawdziwych goleadorów. Cristiano Ronaldo skompletował hat-trick’a, a Diego Costa ustrzelił dublet. Ich dorobek strzelecki zatrzymał się niestety na fazie grupowej, a im dalej posuwał się turniej tym bardziej ten mecz tracił na wartości. Było widać, że ani Portugalia ani Hiszpania nie zachwycają jakąś oszałamiającą formą. Diego Costa nie pomógł w meczu z gospodarzami, a CR7 był bezradny w meczu z Urugwajem i jedyny moment, kiedy wszystkie obiektywy były skierowane w jego stronę, to było w chwili gdy zdecydował się pomóc Cavaniemu jak najszybciej opuścić boisko.
Ronaldo helping Injured Cavani off the field. (Take it however you want but it was a great gesture) pic.twitter.com/NciEyxrUGd
— ????????? (@OMDItsme) July 14, 2018
Ten mecz był zresztą jednym z najlepszych indywidualnych popisów napastnika reprezentacji grających na rosyjskich boiskach. Szkoda, że kiedy Edison Cavani wystrzelił z formą, demolując w pojedynkę Portugalię, musiał doznać urazu, który wykluczył go z meczu z Francją. Napastnik PSG de facto skończył turniej na tym samym etapie co Cristiano Ronaldo i Diego Costa.
Niedoceniony.
Dienis Czeryszew miał nie jechać na Mistrzostwa. W momencie ogłaszania listy powołanych na turniej, za napastnikiem Villarealu pewnie nikt by nie zapłakał. 27-latek nie miał jakichś oszałamiających liczb w zeszłym sezonie, a i jego deklaracja sprzed paru lat, w której oznajmił, że czuję się bardziej Hiszpanem niż Rosjaninem, nie powiększyła jego grona fanów w kraju gospodarza Mistrzostw. Zaczął turniej na ławce, ale w 24. minucie meczu otwarcia kontuzji doznał Alan Dżagojew. Stanisław Czerczesow zdecydował się postawić na Czeryszewa czym tamten odwdzięczył się golem 19 minut później. W tym meczu dołożył jeszcze jedno trafienie i trzeba oddać tym golom, że były niezwykłej urody i gdyby znalazły się w top 10 bramek Mistrzostw, to nikt by nie protestował. Zresztą Czeryszew strzelał tylko ładne gole (póki co jego jedyne w reprezentacji) i to w ważnych momentach, jak wtedy w meczu z Chorwacją, kiedy otworzył wynik spotkania takim oto pięknym trafieniem.
Myślę, że ten turniej może być punktem zwrotnym w karierze Czeryszewa mimo, że przed turniejem mało kto się tego spodziewał.
Napastnicy finalistów.
Mario Mandżukiciowi nie można odmówić, że w kluczowych momentach 1/8 finału z Danią i w dogrywce w półfinale z Anglią znajdował się w odpowiednim miejscu . W pierwszym wypadku wykorzystał nieudolność duńskich obrońców tuż po tym jak tamci wyszli na prowadzenie, a w drugim wypadku zachował się jak rasowy snajper wykańczając z zimną krwią sytuację w polu karnym. Kiepską skuteczność napastnika Juventusu można tłumaczyć tym, że harował w pocie czoła na całym boisku, zupełnie tak samo jak jego finałowe vis a vis.
Antoine Griezmann może pochwalić się jednym trafieniem więcej, ale to co robił przez cały turniej przekraczało wszelkie granice. Ile to razy widzieliśmy napastnika Atletico Madryt odbierającego piłkę na własnej połowie? Przy okazji potrafił w kluczowych momentach perfekcyjnie dorzucić piłkę w pole karne. Trzeba jednak przyznać, że jego dorobek strzelecki to trzy karne i taki oto strzał z dystansu, który powinien być uznany jako „swojak” Muslery.
W ogóle zachowanie 27-latka wobec Urugwaju jest nader dziwne. Piłkarz po strzeleniu gola nie okazywał radości, a na konferencji prasowej po zdobyciu złota siedział owinięty w urugwajską flagę. Ja wiem, że Diego Godin jest jego wielkim przyjacielem i Griezmann jest zachwycony kulturą jego kraju, ale znajmy granice….
Inny z ciekawszych ananasów występujących w linii napadu Mistrza Świata jest Olivier Giroud. Napastnik Chelsea dokonał niebywałej rzeczy na tym turnieju: występując w nieco ponad sześciu meczach, ani razu nie strzelił w światło bramki! Jednak w kadrach ścisłych finalistów tegorocznego mundialu znajdziemy większego lamusa.
Nikola Kalinić odmówił w pierwszym meczu wyjścia na boisko z ławki rezerwowych, czym wprawił we wściekłość selekcjonera Chorwacji. Jak widać nie tylko jego, bo Zlatko Dalić zapytał ponoć Luki Modricia, jako kapitana i „głosu” szatni, czy zgadza się z jego decyzją o usunięciu napastnika AC Milan. Modrić nie wyrażał sprzeciwu i resztę mundialu Kalinić oglądał w telewizji. Pewnie sam nie wierzył, że ta ekipa zajdzie tak daleko, bo inaczej reagowałby na polecenia swojego trenera. Obecnie trwa dyskusja co zrobić z medalem, który był (a może jeszcze jest) przewidziany dla Kalinicia.
Dominik Bożek