Siemano, witam z Chicago!
Na wstępie chciałbym Was z góry przeprosić, bo tym razem planowałem nagrać vloga, ale… po prostu nie dam rady! Ten weekend w Polsce wykończył moje struny głosowe – pępkowe przyjaciela i niezdobycie tytułu mistrzowskiego przez Legię zrobiło swoje, a 20 godzin w samolocie już całkiem mnie dobiło. Obiecuję jednak, że już niebawem będzie więcej vlogowania niż pisania.
Przechodząc od razu do tego drugiego chciałbym przeanalizować szanse zdobycia przez któregoś z Polaków mistrzostwa świata w boksie, a będziemy mieli niebawem ku temu kilka okazji. Krzysztof Głowacki, Maciej Sulęcki i Adam Kownacki są moim zdaniem najbliżej tej szansy. Zacznijmy od „Główki”, który zmierzy się o pas tymczasowego mistrza świata federacji WBO wagi junior ciężkiej z Mairisem Briedisem (25-1, 18 KO), a walka odbędzie się 15 czerwca w Rydze, czyli na podwórku gospodarza. Łotysz będzie miał więc za sobą wielką rzeszę fanów, którzy bardzo mu dopingują i na pewno licznie zjawią się, by wspierać go w walce z Polakiem. Briedis to bardzo doświadczony zawodnik, który ma niewygodny styl boksowania. Do tej pory przegrał tylko jeden pojedynek na punkty z Oleksandrem Usykiem, który w ten sam sposób pokonał zresztą Krzyśka. Ostatnio miałem okazję przyjrzeć się obu zawodnikom z bliska, kiedy to boksowali na gali WBSS w Chicago i mogę powiedzieć, że Krzysiek ma bardzo duże szanse żeby zdobyć mistrzostwo, a nawet wygrać z Łotyszem przed czasem. Moim zdaniem Briedis jest lepszy technicznie, ma lepszą pracę nóg i więcej widzi w ringu, ale to Polak ma mocniejsze uderzenie i wielkie serce do walki, co pokazał w walce z Marco Huckiem.
Następnym Polakiem, który spróbuje sięgnąć po tytuł mistrza świata – federacji WBO wagi średniej – jest Maciek Sulęcki. 29 czerwca w Rhode Island w Dunkin’ Donuts Center „Striczu” stanie oko w oko z Demetriusem Andrade (27-0, 17 KO) i będzie to dla Polaka pierwsza próba zdobycia mistrzowskiego tytułu. Sulęcki ma za sobą świetną walkę z minionego roku, kiedy to stoczył zacięty pojedynek z Danielem Jacobsem, przegrywając niestety po 12 rundach na punkty. Z początkiem roku „Striczu” zmierzył się z dobrze znanym Gabrielem Rosado, który można powiedzieć, że jest – mimo wieku – ringowym weteranem i bardzo doświadczonym zawodnikiem, który toczył pojedynki m.in. z takimi pięściarzami, jak Lemieux, Charlo, Quillin, Murray, Tapia, a także z Gennadim Golovkinem. Większość z nich co prawda przegrał, ale zdobył przez to ogromne doświadczenie, które pomogło mu przetrwać pierwsze rundy walki z Sulęckim i znakomicie wrócić knockdownem pod koniec walki. Na szczęście Maciek zdołał powstrzymać ataki Gabriela i dowiózł punktową przewagę do końca.
Wspomnianymi powyżej dwoma walkami Sulęcki pokazał, że stać go na walkę o mistrza i na pewno zrobi wszystko, żeby pokonać Andrade. Ma za sobą świetny obóz z Piotrkiem Wilczewskim, pod okiem którego wygrał z Rosado. Jedynym mankamentem Maćka w tej walce może być kontuzja prawej dłoni, której nabawił się właśnie w walce z Rosado. Kiedy widziałem się z nim ostatnio w Warszawie, mieliśmy okazję chwilę porozmawiać i okazało się, że ma dokładnie taką samą kontuzję, jak ja po walce z Tommym Karpencym. Wiem, że nie jest to łatwe do wyleczenia i mam nadzieję, że ręka będzie na tyle sprawna, żeby Maciek mógł uderzać na 100 %. Amerykanin dla wielu będzie w tej walce faworytem, ponieważ jest gospodarzem i nie ma na swoim koncie żadnej porażki, a dodatkowo jest posiadaczem pasa, którego bronił już wielokrotnie. Co do stylu „Boo Boo”, bo takim ringowym przydomkiem przedstawia się Andrade, jest on bardzo nieprzewidywalny. Pięściarz ten wiele swoich walk kończył przed czasem.
Na koniec kilka słów o Adamie Kownackim, który mimo wielu krytycznych słów co do jego wyglądu wychodzi do ringu i wygrywa z zawodnikami, którzy nie tylko lepiej się prezentują, ale i mają lepszy rekord. Ostatnimi, którzy przejechali się na dzieciaku z Brooklynu pochodzącym z Łomży, byli min. Artur Szpilka, Iago Kiladze, Charles Martin i Gerald Washington. Tymi pojedynkami Kownacki pokazał, że ma wielkie serce do walki, umie przyjąć ciosy, ale także potężnie oddać i mimo że boksuje w kategorii ciężkiej bije bardzo dużą liczbą ciosów. Daje to bardzo, bardzo emocjonujące pojedynki, z których to Adam wychodzi zwycięsko. W tej chwili czekamy na ogłoszenie następnej walki Polaka i sam jestem ciekawy, czy będzie to walka o pas. Mam nadzieję, że wszystko będzie jasne już wkrótce.
Podsumowując – moim zdaniem największą szansę na zdobycie tytułu mistrza świata ma Krzysztof Głowacki, ponieważ on jako jedyny był już posiadaczem mistrzowskiego pasa, boksował z większymi nazwiskami niż Sulęcki i Kownacki, jest najbardziej doświadczony i gotowy na to, żeby zostać po raz kolejny mistrzem świata.
Kursy na wszystkie ogłoszone już walki mistrzowskie Polaków są dostępne w forBET.
Wystarczy kliknąć TU i można stawiać na naszych!
Andrzej Fonfara