Na ten moment Cristiano Ronaldo wcale nie musi być największym konkurentem Krzysztofa Piątka w rywalizacji o koronę Króla Strzelców Serie A. Genialny Portugalczyk pozostaje wprawdzie faworytem bukmacherów (kurs forBET 1.75), ale jednocześnie coraz częściej dostaje od Massimiliano Allegriego wolne od weekendowych spotkań w lidze – im dłużej zatem Juventus będzie w walce o triumf w Champions League, tym intensywniej będą rosły akcje jego konkurentów. A wśród tych zdecydowanie najwyżej stoją notowania niesamowitego Fabio Quagliarelli (forBET: 2.30), który nad Piątkiem (forBET: 5.90) i CR7 ma dziś dwie bramki przewagi.
Ale co ważniejsze: notuje bodaj najlepszy sezon w karierze, pisząc przy tym piękną historię, obok której nie sposób przejść obojętnie. W wieku 36 lat Quagliarella stał się przed paroma dniami najstarszym strzelcem gola dla reprezentacji Włoch w historii. Uczynił to po niemal 9-letniej przerwie od występów w koszulce Squadra Azzurra. Tym samym gracz Sampdorii potwierdził, że ten sezon należy do niego: w klubie ma na ten moment 21 trafień na koncie, jak zawsze – duża część z tych bramek to gole niezwykłej urody. Już teraz wiadomo, że pod względem indywidualnych zdobyczy będzie to dla urodzonego na południu Italii piłkarza najlepszy sezon w karierze.
Asysta @B_Bereszynski19, ALE CO TO BYŁ ZA GOL?! ???
Zobaczcie FENOMENALNE trafienie Fabio Quagliarelli! "CZYSTE SZALEŃSTWO!" ??? #włoskarobota ?? pic.twitter.com/juRMBZem7C
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 2, 2018
Gdzie leży tajemnica Fabio? Prawdopodobnie w jego życiorysie. Zawodnik i jego rodzina byli przez długi czas prześladowani przez psychopatycznego stalkera-szantażystę. Potencjalnie najlepsze lata kariery wychowanego pod Neapolem piłkarza zamieniły się w okres nieustannego stresu i zdarzeń wpędzających w paranoje. Będąc w swoim ukochanym klubie z San Paolo Włoch ani przez chwilę nie mógł skupić się na futbolu. Trudno się dziwić, skoro zdarzało mu się odbierać wiadomość, że jego syn wróci do domu z połamanymi nogami. Odejście z Napoli do Juventusu było początkiem końca koszmaru, bo niedługo potem przestępce (jak się okazało -zaprzyjaźnionego z piłkarzem policjanta prowadzącego śledztwo w jego sprawie) udało się ująć i skazać. Quagliarella otrzymał jednak od nieznających kulisów sprawy kibiców z rodzinnej Kampanii łatkę zdrajcy, a przy tym wciąż nie mógł złapać psychicznej i sportowej równowagi. Fani z południa przeprosili swojego krajana po latach, kiedy okoliczności prześladowań ujrzały światło dzienne. „W piekle, w którym tyle lat żyłeś, zachowałeś godność. Jesteś synem tego miasta, Fabio” – napisali na transparencie.
Dziś snajper jest na ustach całej Italii, oczywiście wyłącznie w pozytywnym sensie. Jeśli jednak ktoś może dorównywać mu poziomem atencji mediów i kibiców z Półwyspu Apeninińskiego, to jest to Krzysztof Piątek. Obaj panowie zmierzą się już dziś wieczorem w Genui w bezpośrednim starciu, w którym napastnicy powinni mieć stosunkowo dużo do powiedzenia. Przynajmniej patrząc na ostatnią ligową kolejkę, w której obaj sobotni rywale stracili solidarnie po 3 bramki. Słabością Milanu w derbach z Interem były stałe fragmenty i lewa strona, obsadzona przez spowolnionego w działaniu Ricardo Rodrigueza. „Sampa” problemy ma bardziej kompleksowe, bramek generalnie traci niemało – w sumie już o 12 więcej niż Rossoneri. Mimo tego podopieczni Marco Giampaolo tracą do szóstego miejsca w tabeli ledwie 3 oczka i mocno liczą się w rywalizacji o europejskie puchary.
Zatem, choć ryzyko klinczu występuje przy niemal każdym meczu Serie A, w przypadku rywalizacji na Stadio Luigii Ferraris wydaje się być stosunkowo niewysokie. Polscy kibice na szczęście i tak będą mieli na czym skupić uwagę: raz, że gdy Piątek jest na boisku nigdy nie powinno odchodzić się od telewizora, dwa – mecz ten będzie przecież nie tylko pojedynkiem genialnych snajperów, ale i świetną okazją, by zobaczyć w akcji aż trzech rodaków. O ile jeszcze Bartosza Bereszyńskiego mieliśmy sposobność oglądać w meczu kadry narodowej z Austrią, to już forma Karola Linettego może budzić sporą ciekawość. W przeciwieństwie do Jerzego Brzęczka, szkoleniowiec Genueńczyków ma zaufanie do umiejętności wychowanka poznańskiego Lecha. Czy rzeczywiście jego dyspozycja jest tak mizerna, że nie zasłużył na ani minutę gry w meczach eliminacyjnych? Tuż przed przerwą na kadrę pomocnik zdobył bramkę przeciwko Sassuolo, zbierając od włoskich dziennikarzy za cały mecz świetne noty. Jeśli jednak nie chcemy opierać się na opiniach innych, musimy go osobiście zobaczyć go w akcji.
Wspaniały Quagiarella, goniący go w rywalizacji strzelców, wracający na stadion w Genui „Pio”, do tego dwóch innych Polaków na boisku, a to wszystko w ramach niezwykle istotnego w kontekście końcowych rozstrzygnięć pojedynku. Jeśli obawialiście się, że w sobotni wieczór jesteście skazani na „Mam Talent”, właśnie wyprowadziliśmy Was z błędu.
20.30 Sampdoria – AC Milan (kursy forBET: 1 – 3.05, X – 3.25, 2 -2.45)