Na tę chwilę kibice z Łazienkowskiej 3 muszą pozytywnie oceniać angaż Ricardo Sa Pinto. Portugalski szkoleniowiec wszedł do szatni i zaczął robić porządki po swojemu, co skutkowało wyjściem Wojskowych z głębokiego kryzysu. Jednak co jakiś czas dochodzą do nas głosy, które każą sądzić, że jeśli wyników nie będzie, to za 46-latkiem mało kto będzie płakać w stołecznym klubie.
W powyższym tekście pisałem o piłkarzach „odstrzelonych” przez Sa Pinto. Odsunięcie Malarza mogło niezbyt pozytywnie wpłynąć na relację w szatni, nawet jeśli w jego miejsce wystawiany jest Majecki. Popularny „Malowany” był kapitanem i liderem drużyny, a w ciągu kilku miesięcy został zdegradowany do drugiego zespołu (na co sobie poniekąd sam zasłużył, pisząc niezbyt fortunne treści w mediach społecznościowych). Gorzej sprawa się ma z tym w jaki sposób Ricardo Sa Pinto rozprawia się z 38-letnim bramkarzem. Malarz podobno nadał swój bagaż do Portugalii, będąc pewnym, że poleci na obóz, gdy na dzień przed wylotem dowiedział się, że jednak zostaje w Warszawie trenować z rezerwami. Czy tak było? Trudno ocenić. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby Portugalczyk zdecydował się na taki ruch, patrząc na to co dzieje się w ostatnich dniach.
Właśnie kupiłam książkę „E-migranci” – o technologicznym detoksie, cyfrowym odwyku. I pomyślałam o piłkarzach Legii. Za pierwsze nieodebrane połączenie od sztabu płacą 600 euro kary, za drugie 1000. W ich przypadku byłby to rekordowo drogi odwyk…
— Iza Koprowiak (@IzaKoprowiak) January 12, 2019
Jeśli wierzyć informacjom Izy Koprowiak to naprawdę nie zdziwię się, jeśli piłkarze w pewnym momencie zaczną grać przeciwko trenerowi. Podobno Jose Kante był jedną z ofiar rygorystycznych zasad Portugalczyka. „Podczas listopadowej przerwy na mecze kadry napastnik chciał polecieć do syna w Hiszpanii. Legioniści ostatnie spotkanie przed przerwą rozgrywali w Szczecinie i Kante już wcześniej wykupił lot z Berlina, bo tam miał najbliżej. Po meczu z Pogonią wyjechał, wbrew regulaminowi” – napisała w „Przeglądzie Sportowym” Koprowiak. Okazuje się jednak, że Sa Pinto nie jest taki wobec piłkarzy, ale także wobec pracowników klubu i wszystkich tych, którzy przez lata byli blisko zespołu z Łazienkowskiej 3.
Dzisiaj Legia, o 12 czasu polskiego, rozegra drugi sparing w Portugalii. Z kim i gdzie – nie wiedzą tego nawet sami piłkarze. Władze klubu starały się uprosić Sa Pinto, żeby wpuścił choć klubowe media, ale nie udało się.#NajbardziejMedialnyKlubWPolsce
— FotoPyK (@FotoPyK) January 16, 2019
W tej chwili Legia jest już jedynym klubem z Ekstraklasy, który nie poinformował o planie sparingów.
— Piotr Kamieniecki (@PKamieniecki) January 11, 2019
Co próbuje ukryć Sa Pinto? Tego nie wiem. Przypuszczam natomiast, że może mieć radochę z z tego, że irytuje otocznie wokół którego się obraca. Do dziś nie zrozumiałym dla mnie jest dlaczego tak bardzo walczy z bandami sponsorskimi na każdym meczu Ekstraklasy. Nikomu to nie przeszkadza, tylko jemu. Ale mniejsza. Wczorajsza decyzja o tym, żeby nie wpuścić nikogo z mediów na „tajemnicze” spotkanie jest nie w porządku zarówno dla dziennkiarzy, którzy przebyli setki kilometrów za klubem, jak i dla kibiców, którzy łakną informacji nt. każdego spotkania Legionistów.
Legia Warszawa dzisiejszy tajny sparing rozegrała z Amora Futebol Clube (trzeci poziom rozgrywek) ??
— FotoPyK (@FotoPyK) January 16, 2019
Serio? Mecz z trzecioligowcem utrzymywany w ścisłej tajemnicy? Co może ukrywać zespół na tym etapie przygotowań? Na tę sytuację zareagowały klubowe sociale, które… Zresztą, sami oceńcie.
???♂️? podobno był obiad #LegiaCampPortugal pic.twitter.com/i7jquKT2mm
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) January 16, 2019
Powiecie, że Czerczesow też miał twardą rękę wobec piłkarzy i dziennikarzy, bo tak po prostu dzisiaj trzeba. Mi się jednak wydaje, że Rosjanin był jakieś 3 razy sympatyczniejszy od obecnego szkoleniowca Wojskowych. Nie słychać było o żadnych karach za nieodbieranie telefonów…
Podsumowując, stare porzekadło mówi: „atmosferę robią wyniki”. I te wyniki są, więc i atmosferka jest lepsza, niż u Sławka Peszki. Gorzej, jeśli ich zabraknie, bo wtedy wszystkie dziwactwa Sa Pinto zapewne nie będą tolerowane tak jak do tej pory.
Dominik Bożek
Twitter: @DominikBozek