Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem jednego meczu. Superpuchar Europy często jest traktowany z przymrużeniem oka, ale kiedy w finale mamy do czynienia z Debrami Madrytu, to takie spotkanie trzeba po prostu obejrzeć.
Ale zanim rozpoczęły się zmagania w Stolicy Estonii, w Warszawie odbyło się inne meczycho.
Puchar jest nasz!!! ? ?? @UlubionaETV – @kartofliska 2:5!#dnodna2
? @m_bialy pic.twitter.com/YWTl3RyZcC— FotoPyK (@FotoPyK) August 15, 2018
Nawet na tym wydarzeniu mogliśmy dostrzec pewne „elementy”, które łączyłyby dwa wczorajsze spotkania.
Polski Diego Simeone @TomekZiel #DnoDna2 pic.twitter.com/515g9eVrKP
— Kamil Ekspert (@kamfik90) August 15, 2018
A! Prawie byśmy zapomnieli – transferowa karuzela trwa w najlepsze.
#DoneDeal Krzychu i Quebo są z nami na sezon 2018/19. pic.twitter.com/Y1C7DexBG4
— KTS Weszło (@KTS_Weszlo) August 15, 2018
To by było na tyle, jeżeli chodzi o polskie podwórko.
W Talinie Diego Simeone, który musiał odbyć karencję na trybunach, mierzył się już z piątym trenerem Realu od czasów jego pierwszego meczu w roli trenera Rojiblancos. Argentyńczyk na trybunach zachowywał się niemal identycznie jak na ławce trenerskiej. Chodził w tę i w tamtą, wydeptując dziurę w betonie. Jego vis a vis też przeżywał ten mecz – w końcu Julen Lopetegui zaliczył debiut w roli szkoleniowca Realu Madryt w oficjalnym meczu.
Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia. Diego Costa już w 49. sekundzie umieścił piłkę w siatce, wykorzystując swój spryt i wielbłądy Ramosa, Varane’a i Navasa. Był to najwcześniej strzelony gol w historii klubowych finałów na Starym Kontynencie. Po tym do głosu doszli Los Blancos. Aktywny był Asensio, który sprytnym strzałem piętką chciał przechytrzyć Oblaka, ale bramkarz Atletico wyciągał już nie takie piłki. Następnie z dystansu swoich sił próbował Marcelo, ale strzał był daleki od celu. Ogólnie ten mecz, tak jak ten strzał, Brazylijczyk nie może zaliczyć do udanych w swoim wykonaniu. Na jego szczęście, nie wszyscy w Realu grali fatalne zawody. W 27. minucie wszędobylski Bale zagrał idealną piłkę w polu karne, a tam Benzema, niczym rasowy snajper, uciekł obrońcom Atletico i strzałem głową wyrównał stan spotkania. Real miał jeszcze w tej połowie swoje szanse, ale Asensio raz uderzył minimalnie obok słupka, a za drugim razem zepsuł swoim fatalnym przyjęciem świetną kontrę Królewskich. Do przerwy na tablicy wyników widniało 1:1.
Thomas Lemar i Rodri weszli do Atlético jakby grali tam od lat. Oba transfery wydają się być idealnie dopasowane do zespołu. Dziś, w pierwszej połowie, Lemar i Rodri najlepsi w Atleti.
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) August 15, 2018
Druga połowa rozpoczęła się nieco spokojniej. W 57. minucie doszło do dwóch symbolicznych zmian. Finalista ostatnich Mistrzostw Antoine Griezmann zszedł z boiska, a jego miejsce zajął Correa. W obozie Królewskich natomiast na placu boju pojawił się uczestnik ścisłego finału Mundialu w Rosji – Luka Modrić wszedł za Marco Asensio. W 62. minucie dał znać o sobie nasz Szymon Marciniak. Sędzia z Płocka podjął dobrą decyzję o przyznaniu karnego dla tryumfatora ostatnich trzech Lig Mistrzów. Juanfran popełnił katastrofalny w skutkach błąd techniczny w polu karnym, zagrywając piłkę ręką. Protesty Diego Costy zostały nagrodzone przez Polaka żółtą kartą. Sergio Ramos bez problemu wykorzystał „jedenastkę”. Real Madryt objął prowadzenie. Wydawało się, że Królewscy mają ten mecz pod kontrolą, póki nie przyszła 79. minuta meczu, w której mogliśmy zobaczyć kolejny „popis” obrońców w białych koszulkach. Marcelo za wszelką cenę chciał utrzymać piłkę w boisku, nie pozwalając jej wyjść na aut, co skrzętnie wykorzystała ofensywa Atletico, której akcję wykończył Diego Costa (bo któż inny miał to zrobić?). W ostatniej akcji regulaminowego czasu Marcelo, niejako aby dopełnić obraz swojej fatalnej gry, nie trafił w piłkę w polu karnym Rojiblancos w dogodnej sytuacji strzeleckiej. Sędzia Marciniak zarządził dogrywkę. Dla jednego z zawodników była to czwarta dogrywka w przeciągu 46 dni…
W dogrywce to podopieczni Diego Simeone okazali się być bezlitośni. Już w pierwszej połowie zaaplikowali dwie bramki swojemu odwiecznemu rywalowi. Na szczególną uwagę zasługuje trafienie Saula, który nie zwykł strzelać brzydkich bramek. Real do końca spotkania już nic nie mógł zrobić i Cholo wraz ze swoją świtą mogli świętować pierwszy sukces w nowym sezonie.
Last 4 finals a unique match between Atlético de Madrid and Real Madrid:
Copa del Rey 2012-13 >>> EXTRA TIME
European Cup 2013-14 >>> EXTRA TIME
European Cup 2015-16 >>> EXTRA TIME
European Supercup 2018 >>> EXTRA TIME— MisterChip (English) (@MisterChiping) August 15, 2018
Nie takiego debiutu oczekiwał Lopetegui. Ex-selekcjoner Hiszpanii w pierwszym oficjalnym meczu przegrał, co nie zdarzyło się żadnemu trenerowi w oficjalnych debiutach od 2007 roku. Do tego „przyjął” 4 bramki, a takie zdarzenia nie miały miejsca w ciągu prawie trzyletniej kadencji jego poprzednika. Dodatkowo Real przegrał swój pierwszy międzynarodowy finał od 2000 roku… Czy to złe miłego początki, czy raczej zwiastun fatalnego sezonu Królewskich?