Wczorajszy mecz z Senegalem był jak zgolenie wąsa przez Apoloniusza Tajnera – prędzej czy później musiało do tego dojść. Krytyce można poddać wiele aspektów – nieskładna gra w obronie, brak kreatywności i woli walki w drugiej linii, a także wykończenia pod bramką rywala. Jednym zdaniem – dyspozycja naszej reprezentacji spełniła niedoścignione marzenia Krzysztofa Kononowicza – nie było tam dosłownie niczego. Humory poprawiło, na szczęście, grono niedoścignionych ekspertów w sprawach kadry, którzy natychmiast wywęszyli przyczyny naszej przegranej – prezentujemy swoiste TOP 5 przyczyn porażki reprezentacji Polski z Senegalem.
1. „Skupcie się na grze w piłkę, a nie graniu w reklamach!”
Doskonale rozumiemy rozgoryczenie naszych fanów. Bardzo przykrym jest, gdy najlepszy występ naszych kadrowiczów odbywa się podczas prezentacji możliwości maszynki do golenia, szamponu czy wielkiego zjednoczenia przy barwach jednego z piw. Trudno natomiast spodziewać się, że osoby o tak powszechnej rozpoznawalności nie mogą korzystać ze swojego statusu społecznego. Nieuchronna komercjalizacja futbolu spowodowała, że praktycznie każda sekunda na boisku to czyjaś reklama – czy to na koszulce, czy na bandzie, czy podczas telewizyjnej transmisji. Nasi kadrowicze po prostu skorzystali z tego, że był na niego pewnego rodzaju boom, po Euro 2016 zaczęto traktować ich jak uzdrowicieli polskiej piłki. Ćwierćfinał pojedynku z najlepszymi drużynami kontynentu został uznany za dość pokaźny sukces, co zostało skrzętnie wykorzystano także marketingowo. Poza tym – wielu z naszych zawodników pełni całkiem istotne role w swoich klubach, co także sprawia, że dla potencjalengo reklamodawcy są naprawdę interesujący. Trudno jednak uwierzyć, że gdyby Lewandowski nie ogoliłby sobie brody czy nie wypił jakiegoś napoju, wczoraj trzykrotnie zaskoczyłby golkipera rywala.
Oj tam oj tam, chłopaki z #reprezentacja.i nie mieli za dużo czasu na przygotowania, wiecie reklamy same się nie zrobią. Ktoś musi pokazać, że jak łupież to head & shoulders a jak ostry zarost to "dżilet" naaajleeepszy dla mężczyzny ?#POLSEN #POL #Mundial2018
— JPNZ??? (@Swiadomy86) June 19, 2018
2. „Nawałka się skończył”
Nasz ulubiony komentarz, tuż po meczu z Senegalem, brzmiał: „NAWAŁKA DO STODOŁY”. Człowiek, który jeszcze dwa lata temu uważany był za zbawcę polskiej piłki oraz cudotwórcę, który pokazał, że jest w stanie stworzyć świetną atmosferę w drużynie, dzisiaj stawiany jest na równi ze Stefanem Majewskim czy Franciszkiem Smudą. Dość to krzywdząca opinia, bo droga, którą przeszedł były trener Górnika jest naprawdę druga – od prowadzenia średniaka Ekstraklasy, do słabo rozgrywanych meczów na początku, aż do niebywałego (zdaniem niektórych) sukcesu, którym był ćwierćfinał Euro 2016. Wydaje się jednak, że selekcjoner stał się zakładnikiem własnych decyzji – super sztywnych zasad, które niekiedy zakrawały o groteskowość, maksymalnego polerowania wizerunku kadry: dość powiedzieć, że za zbytnie drążenie danego tematu można było zostać ukaranym nieprzyznaniem akredytacji. Najważniejszym natomiast aspektem wydaje się być ten osobowy – Nawałka konsekwentnie trzymał się danego składu osobowego i wybrał kreowanie dobrych wibracji pomiędzy zawodnikami, aniżeli wzgląd na obecną dyspozycję – bo jak inaczej wytłumaczyć obecność Peszki czy Jędrzejczyka? Trudno ferować wyroki po jednym meczu, może się zdarzyć, że wyjdziemy w grupy i nasz trener ponownie zatriumfuje (czego mu życzymy), lecz nie wydaje się, że to automatycznie oznaczałoby, że się skończył. Może on, po prostu, nigdy się nie zaczął?
Nie. Wcale nie musi. I nie będzie. Nawalka się dla m ie skończył powołując Peszko. Wejdą Kolumbia i Japonia
— skazany na Legię (@skazanynaLegie) June 19, 2018
3. Balonik pękł
Chyba najbardziej oklepana fraza, dumnie głoszona przez wszystkich, których cieszy wczorajsza porażka. Wielu ludzi po prostu jest zadowolonych z faktu, że sprawdziły się ich przewidywania – ta reprezentacja jest przereklamowana, ćwierćfinał Euro nie był żadnego rodzaju sukcesem, a większość naszych, kluczowych zawodników, w tym sezonie, nie była znaczącymi postaciami swych klubów. To wszystko prawda, natomiast powstaje jedno małe ale – to o jakim baloniku mówimy? Bo chyba nie ma wątpliwości, że z powrotu po dwunastu latach na mundial należy się cieszyć. Oczywiście, są te skrajne sceny z Arłamowa, gdzie piłkarze musieli wręcz chować się przed nacierającymi kibicami, aczkolwiek wydaje nam się, że mogłoby to spotkać każdy zespół, który zdecydowałby się na współdzielenie hotelu z fanami. Sporo błędów popełniliśmy na poziomie przygotowań, być może za bardzo skupiliśmy się na Kolumbii, podczas gdy bardziej kluczowe mogło być starcie z Senegalem. Nic jeszcze jednak nie pękło, bo my wciąż jesteśmy na tym turnieju – o baloniku pogadamy, jak już ostatecznie się stąd zawiniemy.
Balonik j*bnął z hukiem. ⚽️?♀️??? pic.twitter.com/Bol1rgHg6h
— Lady Agness (@Lady_Agness) June 19, 2018
4. Za Polsatu było lepiej…
Ta teza mogłaby do nas przemawiać, ale to przekłamanie! Odnośni się bowiem jedynie do niedawnego Euro 2016 – nikt zaś nie pamięta, że w 2002 roku mundial transmitowany był na antenie…właśnie Polsatu! Stacja Solorza zakupiła prawa do imprezy, która do dzisiaj kojarzy się z ogromną kompromitacją i niepoważnym zachowaniem zawodników – dość powiedzieć, że spora grupa z nich miała wykupione egzotyczne wakacje, podczas gdy nadal trwał turniej MŚ. Dariusz Szpakowski utożsamiany jest z ogromnymi niepowodzeniami, jak MŚ 2006, Euro 2008 czy Euro 2012, lecz trzeba wspomnieć, że to przecież on siedział za mikrofonem podczas największych sukcesów w 1974 oraz 1982 roku (radio). Po prostu współczesne czasy nie sprzyjają odnoszeniu dobrych wyników na wielkich turniejach – czy to w TVP, czy na Polsacie…
5. „Kto by przejmował się jedenastką młodych milionerów ganiających za futbolówką”
To zdanie autorsko należy do jednego z gości któregoś z programu TVN24 – ani nazwiska, ani nazwy nie będziemy podawać, bo szkoda na takie głupoty czasu. Widać było jednak wyraźnie, że chętnie to zdanie podkradło spore grono hejterów, którzy znaleźli okazję, żeby nie tylko uderzyć w reprezentację, ale ogólnie odnieść się, że ta piłka nożna jest strasznie głupia. Tutaj ciężko znaleźć jakiekolwiek pole do rzetelnej dyskusji – nie ma bowiem możliwości niektórym przetłumaczyć, że musimy pielęgnować jedyną dziedzinę życia społecznego, która łączy każdego niezależnie od poglądów czy stylu życia. Jakkolwiek nie graliby nasi zawodnicy, zawsze polscy kibice będą ich wspierać, na czas meczu zawsze postarają się znaleźć czas, aby choć przez 90. minut przenieść się na arenę zmagań i całym sercem wstawić się za kadrą. Tego nikt nam nie odbierze – nawet, gdybyśmy mieli odpaść po trzech meczach, warto chociaż na ten czas się zjednoczyć i zapomnieć o sprawach mniej ważnych. Podczas Mistrzostw Świata najważniejszy jest bowiem futbol…
Polscy kibice w drodze na Kreml pic.twitter.com/XgL7HD1jCU
— Maciej Kaliszuk (@Maciej_Kaliszuk) June 19, 2018