W ostatnich dniach w piłce nożnej sporo się działo. Roma niespodziewanie wyeliminowała Barcelonę, Real nieomal nie odpadł z Juventusem, a i wczoraj w Lidze Europy też było na czym oko zawiesić. Jeżeli którekolwiek z was, w tym amoku, zapomniało o Ekstraklasie, to trzeba Was naprowadzić na odpowiedni tor. Półfinały Ligi Mistrzów? Wolne żarty! Dzisiaj wraca Ekstraklasa po przepołowieniu tabeli!
Derby rządzą się swoimi prawami
Nie minął nawet tydzień. Jeszcze nie odpadł kurz z dmuchanych lal, a już mamy powtórkę wielkich derbów Trójmiasta. Do tej pory bilans obu zespołów to 14-14-13 na korzyść Lechii. Gdańszczanie mają nie za ciekawą sytuację w tabeli w porównaniu do swoich rywali. Można rzec, że Lechici nie tyją w punkty, tak samo, jak ich piłkarze (Peszko, Sławeczow) nie tyją w kieszeni. Obaj zawodnicy dostali karę za zachowanie z soboty, kiedy – delikatnie pisząc – pogardzili barwami swoich oponentów. Reprezentant Polski nie zagra w dzisiejszym meczu, więc jeśli zanotuje jakieś spektakularne zagranie, to nie będzie ono czysto piłkarskie, a doskonale wiemy, że stać go i na to.
W gabinetach Arkowców zawrzało, od kiedy kibice wystosowali ostatnio coraz popularniejsze na naszym podwórku oświadczenie (KLIK). Włodarze gdyńskiego klubu odparli wszystkie zarzuty, ale to raczej nie powinno nikogo dziwić. Nie zmienia to jednak faktu, że smród pozostał i jeszcze trochę będzie się za nimi ciągnął.
Nie posądzałbym Arkę o to, że odpuści ten mecz po weekendowym blamażu. Nie trzeba być wybitnym psychologiem, żeby wywnioskować, iż piłkarze z Gdyni będą podwójnie zmobilizowani. Szczególnie trener Ojrzyński, który na trzy mecze rozgrywane z Lechią w roli trenera Arki, przegrał wszystkie. W przełamaniu tej niefortunnej passy może mu pomóc Rafał Siemaszko, który wraca po wykartkowaniu, przez które musiał oglądać mecz w Gdańsku w towarzystwie Marcina Warcholaka i kibiców Lechii. Chęć przełamania i atut własnego boiska powinien stawiać Arkę w roli faworyta. Gospodarze nie stracili gola u siebie od sześciu potyczek, a Lechia nie przegrała derbów od dziewięciu spotkań. Kursy na mecz w forBET (Arka – 2.45, remis – 3.10, Lechia – 2.85).
Lech po Koronę
Korona Kielce wykonała swój plan minimum – utrzymała się w Ekstraklasie. Do zajęcia miejsca na podium, gwarantującego grę w europejskich pucharach, brakuje im dziewięciu punktów, więc – mając w perspektywie walkę o finał pucharu Polski – postawią wszystko na jedną szalę, najprawdopodobniej odpuszczając sobie potyczkę z poznańskim Lechem. Oczywiście, Gino Lettieri zaprzeczył tej teorii, przekonując, że „Scyzoryki” dadzą z siebie wszystko. Niestety dla Kielczan, trudno będzie o zestawienie podstawowej jedenastki – sześciu kluczowych piłkarzy narzeka na drobne urazy (Kiełb, Gardawski, Kaczarawa, Kesckes, Petrak, Żubrowski).
Kolejorz na pewno będzie miał inne nastawienie na ten mecz. W końcu zajmują swoje wymarzone miejsce i jeśli nie udowodnią tym meczem, że im się ono należy, to w dalszej części sezonu może być ciężko z utrzymaniem tej pozycji. Antoni Bugajski w „Przeglądzie Sportowym” zanalizował, jakby wyglądała tabela na końcu rozgrywek, gdyby wyniki z rundy zasadniczej powtórzyły się w finałowej. Wyszło na to, że Kolejorz wygrałby te rozgrywki, zostawiając za sobą Jagę i Legię. Nenad Bjelica tonuje nastroje, twierdząc, że mają taką samą presję jak wcześniej, bo wtedy – tak jak i obecnie – musieli wygrywać mecze. Od paru tygodni trenuje wraz z nimi Makuszewski, ale trener stanowczo zaprzecza jakoby ten miałby wystąpić w najbliższym meczu. „Jego zdrowie jest ważniejsze niż wynik” – przekonuje szkoleniowiec. Wszystkie oczy będą zwrócone w stronę Tymoteusza Klupsia, który przebojem wdziera się w skład Lecha. 18-latek został nawet wyróżniony przez Prezesa Bońka, co na pewno pobudziło apetyty poznańskich kibiców. Wątpiącym w pozytywny wynik Lecha nadmienię, że gospodarze nie przegrali nigdy z Koroną u siebie, która w 13 meczach przy Bułgarskiej strzeliła tylko trzy bramki. Kurs na Lecha w forBET wynosi 1,34, co świadczy samo przez się.
Dominik Bożek