Kamil, co z tą walką? Będziesz walczył z Munguią 19 czerwca?
Kamil Szeremeta: Tak, do walki dojdzie.
Kto wpadł na ten pomysł, ty?
KS: Widziałem, że Maciek odmówił tej walki, więc napisałem SMS-a do pana Andrzeja Wasilewskiego z propozycją, że chcę się bić z Munguią w tym terminie. Wiedziałem, że mieli problem ze znalezieniem zastępstwa, a ja jestem w treningu, więc dla mnie to nie jest kłopot. Cieszę się, że udało się ten temat błyskawicznie dopiąć.
Jesteś w pełnym treningu?
KS: Tak, trenuję cały czas, mam przeboksowane ponad 100 rund sparingowych w ostatnim czasie, więc jestem w dobrej formie. Za 19 dni będę w pełni przygotowany i gotowy na Munguię.
Maciek odmówił walki, bo nie mógł się optymalnie przygotować do pojedynku. Ty bierzesz walkę, mimo że pewnie też mogłeś lepiej do tej walki trenować.
KS: Zaraz skończę 32 lata, ile jest przede mną jeszcze boksowania? 5 lat? W pełni formy może z 2, 3 lata, więc nie ma na co czekać. Skąd mam wiedzieć, czy teraz nie musiałbym stoczyć 10 walk z przeciętniakami w Polsce? Ten pojedynek da mi więcej niż boksowanie do końca kariery w naszym kraju. Pokazałem serducho w pojedynku z Gołowkinem, więc może Oscar de la Hoya dostrzegł, że na pewno postawię się i pokażę z dobrej strony. Munguia to zresztą nie Gołowkin, nie przesadzajmy.

Czy w takiej sytuacji można w ogóle stawiać warunki jeżeli chodzi o finanse? Czy z racji tego, że to ty wyszedłeś z propozycją, oni schodzili z gaży?
KS: Wiedziałem, jaką propozycję dostał Maciek i mi takie warunki bardzo odpowiadały. Zgodziłem się na nie i jestem z tego bardzo zadowolony.
To dużo mniejsze pieniądze niż te, które otrzymałeś za walkę z Gołowkinem?
KS: Mniejsze, ale niedużo mniejsze. W Białymstoku musiałbym 20 lat na to pracować. 20 lat codziennej roboty, żeby mieć tyle przychodu, co za ten pojedynek z Munguią.
Maciej Sulęcki mimo wszystko tej walki odmówił, co w moim przekonaniu oznacza, że dla niego kasa ma drugorzędne znaczenie, a na walkę nie chce pojechać nie w pełni przygotowany.
KS: Pewnie masz rację, Maciej podjął taką decyzję, ja to rozumiem. Cieszę się, że dostanę swoją szansę, aczkolwiek też szkoda mi trochę Stricza. Na pewno przywiozę mu z Teksasu dobrą tequilę.
Jak będą wyglądały teraz najbliższe dni u ciebie?
KS: Jutro przylatuję do Polski z Rimini, tydzień przed walką lecę do Stanów Zjednoczonych. Czekają mnie w kraju jeszcze trzy mocne sparingi po 10 rund, odpoczynek i walka. Cieszę się, że dostanę swoją szansę, bo byłem w mocnym treningu przez ostatnie miesiące licząc na to, że przytrafi się dobra walka. Na szczęście miałem dobre przeczucie, a ciężka praca każdego dnia się opłaciła.
Jakub Borowicz
Mecze Polaków na EURO obstawić można na forBET.