3. kolejka rozgrywek na Półwyspie Apenińskim zapowiada się wyjątkowo interesująco dla kibiców piłki nad Wisłą. Wszystko przez to, że naprzeciw siebie staną zawodnicy, którzy są ważnymi postaciami w kadrze Jerzego Brzęczka oraz ci, którzy mają mu dużo do udowodnienia.
Kolonia Polaków w Serie A z roku na rok się powiększa. Przed aktualnym sezonem swoją karierę we Włoszech postanowił kontynuować Szymon Żurkowski (Fiorentina), a na debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej czeka Sebastian Walukiewicz (Cagliari), ostatnio wypożyczony do Pogoni oraz Filip Jagiełło, który poprzednio grał „gościnnie” w Zagłębiu Lubin. Niestety, szanse, że zobaczymy w najbliższym czasie któregoś z nich w pierwszym składzie swojej drużyny są niewielkie.
Inaczej sprawa wygląda w kontekście spotkania Napoli z Sampdorią, choć i tu mogło być lepiej. Gospodarzom pomoże co najwyżej tylko, mocno krytykowany za ostatni eliminacyjny mecz z Austrią, Piotr Zieliński. 25-latek jakoś niespecjalnie błyszczy w Serie A (1 asysta przy 7 zdobytych golach), ale jego występ jest niezagrożony. Gorzej wygląda sytuacja tego, który nie miał okazji pokazać swoich umiejętności w kwalifikacjach do Euro 2020, czyli Arkadiusza Milika. Jedni twierdzą, że narzeka na uraz mięśnia przywodziciela, co jest raczej wróżeniem z fusów, bo szczegółowa diagnoza nie została podana do publicznej wiadomości. Trwa embargo na informacje w sprawie jego kontuzji, ale ostatnio pojawiło się światełko w tunelu. Włoskie media sugerują, że Milik zaczął treningi z zespołem i być może wróci na wtorkowy hit w Lidze Mistrzów przeciwko Liverpoolowi, choć bardziej prawdopodobną datę jego powrotu do gry wyznacza spotkanie z Lecce w niedzielę 22 września. Czekamy zatem cierpliwie, choć przyjście Llorente ten spokój nieco burzy…
Fernando Llorente zaprezentowany jako zawodnik Napoli. Przejmie koszulkę z "dziewiątką" po Simone Verdim#włoskarobota #ForzaNapoliSempre 💙 pic.twitter.com/x9QqJJbWJd
— SSC Napoli Polska (@sscnapoli_pl) September 10, 2019
W Sampdorii, która dzisiaj przyjedzie do Neapolu (kursy w forBET: 1 – 1.31, X – 6.00, 2 – 9.00) najpewniej wybiegnie na boisko Karol Linetty. 24-latek wykorzysta szansę, jaka otworzyła się przed nim na skutek czerwonej kartki dla Rolando Vieiry w przegranym aż 1:4 meczu z Sassuolo. Genueńczycy jak na razie kompletnie zawodzą, bo w pierwszej kolejce u siebie dostali „baty” 0:3 od Lazio, co w ewidentny sposób obarcza reprezentacyjnego defensora, Bartosza Bereszyńskiego. Zatem dzisiejszego wieczoru na Stadio San Paolo zobaczymy dwie ekipy, które w dwóch meczach straciły najwięcej w lidze, bo po 7 goli. Tyle, że Napoli strzelił też 7, a Sampdoria zaledwie 1.
Faworytem w drugim dzisiejszym, „polskim” spotkaniu Serie A jest Juventus, którego czeka wyjazd do Florencji – kursy w forBET: 1 – 4.80, X – 3.95, 2 – 1.72. W bramkach obu zespołów będziemy podziwiać rodaków: Wojciecha Szczęsnego i Bartłomieja Drągowskiego. Co ich łączy? Obaj nie są pierwszymi wyborami Brzęczka i o ile ten drugi już zapewne dość dawno się z tym pogodził, o tyle Szczęsny ma ponoć spory żal do selekcjonera, że ten stawia na Łukasza Fabiańskiego. Dowód? Opis pod poniższym zdjęciem na Instagramie…:
View this post on InstagramHome is where you feel loved and appreciated. Great to be back! ⚪️⚫️ #finoallafine #forzajuventus
A post shared by Wojciech Szczesny (@wojciech.szczesny1) on
29-latek ma za to przewagę nad innymi swoimi polskimi kolegami. Niedawno „La Gazetta dello Sport” ujawniła, kto ile ma w portfelu. I wiecie, co się okazało? Szczęsny ma najwięcej monet: to 3,5 mln euro za sezon, co jest lepszym wynikiem od Milika (na razie 2,5 mln, ale być może podpisze nową umowę na 4 mln i wtedy prześcignie Szczęsnego), Krzysztofa Piątka (1,8 mln) oraz Piotra Zielińskiego (1,1 mln), nie mówiąc już o swoim dzisiejszym rywalu, Drągowskim (750 tys. euro). Ale pieniądze same nie grają, o czym być może przekonamy się dzisiaj, w wyjątkowo „polskim” dniu w Serie A.
Inne mecze 3. kolejki włoskiej ligi obstawisz na stronie forBET – sprawdź.