Jarosław Królewski wszedł w polską piłkę z niesamowitym rozmachem i impetem: CEO firmy Synerise serią swoich działań bezapelacyjnie pomógł Wiśle Kraków w pozostaniu na poziomie naszej Ekstraklasy. Jak widać jednak, jeżeli zbyt długo nie ma żadnego problemu, najlepiej go sobie wykreować. Z tego założenia wyszli prawdopodobnie „kibice” Białej Gwiazdy, którzy zarzucili właśnie Królewskiemu cenzurowanie oprawy na ostatnim meczu i niemożność wywieszenie jednej z flag. Abstrahując już od całego zarzewia sporu, zwracanie się do Jarosława Królewskiego per: „pryszczaty celebryta spod Gorlic” dyskwalifikuje na starcie jakąkolwiek rzeczową dyskusję w tej materii…
Sytuacja z kibicami Wisły Kraków znana jest doskonale nie od dziś i choć wszyscy mieliśmy nadzieję, że nowe rządy w Krakowie zagwarantują powiew normalności, to mimo obiecującego początku pojawiły się już pierwsze tarcia. Powód, dla którego postanowiono bezpośrednio obrazić człowieka, bez którego Biała Gwiazda mogła być zmuszona do oddania kolejnego starcia walkowerem należy uznać za wręcz dziecinny. Flaga na trybunach. Szczerze doceniamy przywiązanie do konkretnych barw, próbę podtrzymywania jakiegoś rodzaju tradycji i kultywowania ich poprzez zorganizowane akcje. Problem polega jednak na tym, że wszyscy doskonale widzieliśmy, iż w przypadku wymienionej grupy sympatyków nie było mowy o działaniu w imię dobra klubu. Zaczyna się walka o podtrzymanie starych układów, kolejną próbę kontroli klubu i udowadnianie, że nawet w świetle ostatnich wydarzeń nie jesteśmy gotowi na żadne ustępstwa. A co najciekawsze: sprawa nie jest do końca tak klarownie oceniana, jak powinny uczyć niedawne doświadczenia i znajduje się naprawdę spora grupa osób, która staje po stronie stowarzyszeń kibicowskich.
Tak? To przynajmniej robię to skutecznie. Dla Was. W klubie jest o 14 mln więcej niż było. Mistrzów z Kambodzy,którzy nie włożyli zlotowki -mieliście. Wszyscy są głosni dopóki trzeba coś dac: serce, pieniądze, coś poswiecic. Wesprzyj mnie. To nie sejm. Gramy w tej samej drużynie.
— Jarosław Królewski (@jarokrolewski) March 4, 2019
Polska piłka jest niestety bardzo niewdzięczna. Jeżeli ktoś zastanawia się, czemu z inwestowania wycofywali się w ostatnich latach: Józef Wojciechowski, Zbigniew Drzymała czy Bogusław Cupiał, bez wątpienia można wskazać właśnie na kwestię związane z grupami kibicowskimi. Zaczyna się dość obiecująco – gdy Jarosław Królewski przychodził przecież na pomoc Wiśle Kraków, wszyscy bez wyjątku nazywali go „Zbawicielem” naszej piłki i marzyli o tym, aby coraz więcej tego pokroju osób inwestowało w rodzimy futbol. Najwidoczniej jednak była to tylko i wyłącznie gra pozorów: skoro stowarzyszenia kibicowskie wydają oświadczenie, czyli z założenia, chcą dyskutować jak najbardziej merytorycznie, a następnie nazywają jedną z głównych osób w Wiśle: „pryszczatym celebrytą spod Gorlic” naprawdę trudno brać takie słowa na poważnie. Przypomina to słynne już oświadczenie na temat zmiany właścicielskiej przy Reymonta: najwidoczniej grupy kibicowskie postanowiły nawiązać do tradycji beznadziejnych sformułowań…
Koniec krakowskiej telenoweli. Biała Gwiazda ma nowego właściciela!
Pojawia się także kolejna kość niezgody – bo pomimo braku gniazdowego, doping na stadionie wyglądał naprawdę dobrze i widać, że na obiekt przychodzą także osoby, które są gotowe wspierać swoich ulubieńców, nawet przy braku wspomnianych flag. Same stowarzyszenia kibicowskie zresztą nie chcą jakoś specjalnie przyznać się do większego bojkotu: ot takie postraszenie, że jak nie wywiesimy paru flag, to może się to skończyć większą akcją. Czy kogoś będzie to jednak specjalnie martwić, w świetle niedawnych wydarzeń? Trudno bowiem wierzyć w scenariusz, że cała społeczność Białej Gwiazdy postanowi ponownie zaufać ludziom, którzy są oskarżani o pomoc w demontażu Wisły kosztem osoby, która wyraźnie ma na rozwój zespołu pomysł. Chociaż w naszych warunkach możemy spodziewać się absolutnie wszystkiego…
1. Rozmawiajmy, słuchajmy się i nie obrażajmy się nawzajem.
2. Nie powielajmy głupich teorii (typu: ultrasi zgodziliby się na brak flag za kasę).
3. Wczorajszy protest był symboliczną manifestacją. Ultrasi dopingowali i to całkiem fajnie. Docenione: https://t.co/Mom5ZQOKFc— Wisła Kraków – nieoficjalnie (@wislakrakow) March 4, 2019
We wczorajszym tekście na temat frekwencji Ekstraklasy odnoszącej się do stanu 3. Bundesligi poruszaliśmy problem pewnych braków kultury kibicowania, które skutkują taką, a nie inną oglądalnością, na najwyższym poziomie naszych rozgrywek. Widać jednak natomiast, że cały problem jest o wiele szerszy, bowiem próbuje przeforsować się tezę: „będziemy przychodzić, ale tylko na waszych warunkach i nie zagrozi nam jakiś pryszczaty celebryta”. I nie chcemy tutaj ferować wyroków, bo jasnym jest, że do wszelkich decyzji powinniśmy dochodzić drogą porozumienia, a obie strony powinny wypracować optymalne rozwiązanie w ramach dialogu. Nazywanie jednak kogoś, bez kogo klub nie istniałby obecnie w takim kształcie, właśnie w tak ordynarny sposób, dyskwalifikuje rozpoczęcie jakichkolwiek sensownych negocjacji na temat ewentualnych flag. Widać, że polska piłka wciąż skażona jest wieloma problemami – jak inaczej wytłumaczyć, że mimo znalezienia wspólnie środków i chęci odbudowy Białej Gwiazdy, już pojawiają się pierwsze tarcia i to w sprawach jednak z punktu widzenia przeciętnego sympatyka piłki nożnej błahych? Jarosław Królewski z dystansem podchodzi do całej sytuacji i zastanawia się, dlaczego użyto wobec niego tego rodzaju słów: wydaje się natomiast, że jeszcze trochę będziemy musieli poczekać, aż pod Wawelem nastanie całkowita normalność. Pomóc może w tym rozliczenie grzechów z przeszłości, o których jakby ciszej zrobiło się w ostatnim czasie – przykrywanie ich sprawą flag na dłuższą metę okaże się jednak raczej nieskuteczne…
Karol Czyżewski