O atutach i znaczeniu młodego, ponad miarę utalentowanego Viniciusa Juniora wypowiadał się nie tylko jego kolega z Realu i rodak Casemiro, ale także obrońca Barcelony Jordi Alba. Pochwały od gracza ze znienawidzonego klubu? To najlepiej świadczy o wielkich umiejętnościach młokosa.
Oczywiście, po ostatnim El Clasico niektórzy z fanów Los Blancos psioczyli na Brazylijczyka. Real w istocie mógł po jego skuteczniejszych akcjach wyjść na prowadzenie. Z drugiej strony, to właśnie Vinicius był kreatorem gry Królewskich w starciu z wielką Barceloną. 18-latek (!) stworzył większość z groźniejszych akcji Realu, a że nie wpadło? Hmm…
Młody jest, co widać choćby na powyższym filmiku, ewenementem. Jego ogromne już umiejętności, nieszablonowe zagrywki zostały wycenione przez Real na 45 mln euro. Tę niebotyczną kwotę Madrytczycy wydali na Brazylijczyka, ubiegając tym samym podobne zakusy PSG. A trzeba wiedzieć, że przed transferem Vinicius zagrał zaledwie dwa spotkania w „dorosłym” futbolu. Obłęd? Psucie rynku? Po części na pewno. Z drugiej strony, odpowiednio prowadzony młodzian może już niedługo na dobre zawładnąć piłkarskim światem. Wtedy te pieniądze nie będą już tak szokowały.
Jest trzecim w historii najdroższym piłkarzem Brazylii, zaraz po Neymarze i Kace. Wyprzedził jednak wszystkich, jeśli chodzi o debiut w rodzimej lidze. Pierwszy raz na „seniorskie” boisko Vinicius Junior wybiegł w barwach swojego Flamengo, gdy miał dokładnie 16 lat i 302 dni. Wcześniej zrobił furorę podczas mistrzostw Ameryki Południowej do lat 15, gdy w sześciu spotkaniach strzelił 6 goli i zaliczył 5 asyst. Efektem było podpisanie kontraktu reklamowego z Nike’em. Vinicius Jr już właściwie nie ma czego szukać w młodzieżowej kadrze swojego kraju. Już od dawna bowiem wyrasta ponad ten juniorski poziom.
Vinicius Junior powołany do reprezentacji Brazylii! Po raz pierwszy w karierze!
Szykuje się wielki debiut. Na zgrupowanie pojedzie razem z Casemiro. ??#Vinicius #ViniciusJr #ViniciusJunior https://t.co/U4OY3cQ0hF
— Oskar Sozański (@OskiSozanski) March 1, 2019
W obecnym sezonie kibice Realu domagali się wstawienia go do składu zamiast zawodzącego Gareth’a Bale’a. Walijczyk nie tylko na boisku prezentuje fatalną formę. Poziom opanowania przez niego języka hiszpańskiego także daleki jest od ideału. I tutaj Vinicius nakrywa swojego starszego kolegę z drużyny czapeczką Nike’a – młodzian chodzi na lekcje nawet wtedy, gdy kalendarz jego występów jest napięty. Porozumienie się, akceptacja szatni to podstawa. „Vini” i w tym elemencie imponuje. Zyskał zresztą poważnego mentora, a więc Karima Benzemę. Francuz z miejsca otoczył swojego młodszego kolegę piłkarską opieką. Podpowiada mu, jak walczyć z doświadczonymi zawodnikami, wskazuje najlepsze boiskowe opcje. W końcu sam jako nastolatek błyszczał w barwach Lyonu w otoczeniu znacznie starszych kolegów.
Vinicius ma, jak się wydaje, znacznie większy potencjał od Benzemy. Kluczową sprawą jest teraz to, by trafił w Realu na kogoś o dużo większym trenerskim autorytecie niż Santiago Solari. Argentyńczyk miał co prawda odwagę, by zaufać młodemu (co w gruncie rzeczy i patrząc na umiejętności nie było aż takim trudnym zadaniem), ale na dłuższą metę do pokierowania ogromnym talentem trzeba kogoś z topu. Jose Mourinho? 18-latkowi potrzeba wybitnego szlifierza diamentów.
W obecnym, dość stechnicyzowanym, opartym o najbardziej precyzyjne schematy gry futbolu ktoś taki, jak Vinicius jest po prostu bardzo potrzebny. Jego szybkość, przebojowość, młodzieńczy witalizm i bezbrzeżny optymizm zarażają. Powodują, że na jego grę patrzy się z niekłamanym zachwytem. Podziwiajmy go zatem. Zanim zostanie wtłoczony w ściślejsze ramy taktyczne. Dopóki jest przede wszystkim żywiołem.
20.45 Real Madryt – FC Barcelona (kursy w forBET: 1 – 2.75, X – 3.80, 2 – 2.40)
Jacek Hafka