Sytuacja w Wiśle Kraków wraca powoli do normy. Licencja na grę w Ekstraklasie została odwieszona, klub kontynuuje przygotowania do rundy wiosennej Ekstraklasy, a do tego sprowadzani są nowi zawodnicy. 22 stycznia Biała Gwiazda rozpoczęła sprzedaż karnetów na pozostałą część bieżącego sezonu – dane z wczoraj mówią o tym, iż sprzedanych zostało w sumie 6688 karnetów. Czy biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia taki wynik należy uznać za sukces?
Krakowska drużyna wróciła z naprawdę dalekiej podróży: realnie zagrożeni widmem spadku do IV Ligi wiślacy mogli niepokoić się o każdy kolejny dzień. Losy dalszej przyszłości 13 – krotnego mistrza Polski śledził praktycznie każdy kibic w Polsce, a wszelkie animozje zeszły na dalszy plan. Zawirowania właścicielskie wydają się już być dzisiaj przeszłością, przed klubem zaś walka o jak najwyższe cele w rozgrywkach ligowych i danie swoim kibicom wielkiej radości. Patrząc jednak na cały szum medialny wokół Białej Gwiazdy, która stanowiła temat nr 1 u praktycznie każdego dziennikarza sportowego, aktualna liczba zakupionych wejściówek chyba nie powinna robić na nas wielkiego wrażenia. Faktem jest, że trudno porównywać tę sytuację np. z Widzewem, gdzie pojemność stadionu jest dwa razy mniejsza, a karnety zdecydowanie tańsze, lecz wydaje się, iż wskazana sytuacja pokazuje pewną cechę narodową. Ciężko nam przejść od słów do czynów.
Śmiesznie mało tych karnetów sprzedaje Wisła, jak na sytuację klubu. Widocznie nie jest to tak ważny społecznie klub, jak się wszystkim (w tym mnie) wydawało.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) January 29, 2019
Najbardziej kojarzy mi się to z rzeczywistością polityczną w Polsce. Wielu z nas potrafi jednym tchem wymienić problemy palące właśnie ten obszar naszego życia, sporo osób widzi także gotowe rozwiązania na ich zażegnanie. Gdy jednak przychodzi do wyborów, niecałe 50% z uprawnionych do głosowania postanawia zostać w domu, bo co to niby zmieni? Czyżby taka sama sytuacja spotkała Wisłę Kraków: wszyscy byli przecież gotowi zaproponować kilkanaście rozwiązań dla ukochanej drużyny, wzywali do pomocy ze strony innych osób czy organizacji, a sami nie zdecydowali się na wykonanie tak małego gestu. Doskonale rozumiem, że sprzedaż karnetów trwa niewiele ponad tydzień i koniec końców rozdysponowana może zostać powierzchnia całego stadionu, lecz chyba wszyscy gdzieś z tyłu głowy możemy być zaskoczeni, że ostatnie zawirowania nie pociągnęły za sobą większego odzewu.
Mam takie przeczucie że gdyby Wisła miała stadion na 15 tyś to karnety powoli by się kończyły, a że ma na 30 to się nikomu nie spieszy bo miejsce zawsze będzie 😛
— Michał Skiba (@Zygucinho_) January 30, 2019
Czy to jednak, z drugiej strony, coś złego? Jedną z ewentualnych bolączek Wisły Kraków mogło być stałe funkcjonowanie na elementach patosu, ogromnego przywiązania, w tle ostatniego dramatu, który dotknął Białą Gwiazdę. W futbolu trzeba natomiast być gotowym na normalność: to przede wszystkim ciężka praca na treningach, a także dobre występy podczas konkretnych konfrontacji. Grając zbyt długo na elementach związanych z o wiele wyższymi wartościami można ugrać naprawdę sporo, lecz równie dotkliwie się wypalić. Być może sympatycy Wisły Kraków postawili zatem na racjonalność: najgorsze za nami, teraz podejdźmy do tego wszystkiego z chłodną głową i poczekajmy na rozwój sytuacji.
Licencja odzyskana, pora na Waszą kolej! ?Pokażcie, na co stać kibiców Wisły! Karnety wiosna 2019 są dostępne na stronie https://t.co/YcNyAtYWPi. Drużyna z charakterem zasługuje na wsparcie! Liczą się czyny, a nie słowa! ?#PrawdziwaWisła
▶️ https://t.co/K5fHWRMxVS pic.twitter.com/r2eWZq6dvi
— Wisła Kraków SA (@WislaKrakowSA) January 22, 2019
Ktoś bardzo złośliwy mógłby powiedzieć o całej sprawie: fani Białej Gwiazdy i tak już swoje przecierpieli – czemu zatem mieliby jeszcze być zmuszani do oglądania pozostałych meczów ich drużyny w rundzie wiosennej Ekstraklasy? Nie ma tutaj, co przesadnie ironizować, a także mówić o jakimś wielkim upadku. Ciężko przecież oczekiwać, że na drużynę, którą średnio ogląda co kolejkę 15 tysięcy osób, zacznie nagle przychodzić komplet. Paradoksalnie do takiej sytuacji wszystkich mogłaby zmobilizować… degradacja Wisły do IV Ligi. Wtedy bowiem kibice zespołu mieliby prawdziwą motywację, aby pokazać, że mimo tak dotkliwego ciosu są prawdziwą jednością. A tak: klub udało się uratować, to czego Wy jeszcze od nas chcecie?
Karol Czyżewski