Po bardzo dobrym w wykonaniu skoczków reprezentacji Polski konkursie drużynowym, który odbył się w sobotę, byliśmy pozytywnie nastawieni do rywalizacji drużynowej. Nikt jednak nie spodziewał się, że biało-czerwoni, którzy w tym sezonie prezentują się znakomicie, nie będą w stanie na swojej skoczni w Zakopanem zająć chociażby jednego miejsca w pierwszej dziesiątce. Na Wielkiej Krokwi najdalej skakał Stefan Kraft, który w stolicy Tatr wygrał swój pierwszy konkurs w tym sezonie.
Bardzo pozytywnie nastawieni do niedzielnego skakania byliśmy już po serii próbnej, w której nasi reprezentanci błyszczeli. Dawid Kubacki, który w sobotę pobił rekord skoczni w Zakopanem, skoczył 143,5 metra i pewnie wygrał, o 2,5 metra pokonując Kamila Stocha, który z kolei był drugi. Obaj zawodnicy byli faworytami do zwycięstwa w niedzielę, bo Ryoyu Kobayashi w Polsce nie prezentował już tak wysokiej formy, jaką imponował podczas Turnieju Czterech Skoczni. Szczególne oczekiwania mieliśmy względem Kubackiego, który przed tygodniem po raz pierwszy w karierze wygrał konkurs Pucharu Świata i wyglądał na skoczka, który z każdym dniem prezentuje się coraz lepiej. O Stocha byliśmy spokojni – nawet w nie najwyższej dyspozycji podczas treningów w najważniejszych startach dawał z siebie wszystko i mieliśmy prawo być z niego dumni.
Rzeczywistość okazała się dla polskich skoczków jednak mniej łaskawa – Stoch skoczył tylko 122,5 metra, co dało mu 36. pozycję. Co ciekawe – trzykrotny mistrz olimpijski również przed rokiem udział w konkursie w Zakopanem skończył na pierwszej serii. Kubackiemu także nie udało się powtórzyć rezultatu z serii próbnej – 128 metra starczyło na zajęcie 16. pozycji. Najlepiej z naszych spisał się Stefan Hula, którego 129 metrów wywindowało na 9. pozycję po pierwszej serii.
Huli nie udało się utrzymać pozycji z pierwszej serii, Kubacki dzielnie walczył o odległość w finałowej rozgrywce, ale 130 metrów wystarczyło na zajęcie 12. lokaty. Piotr Żyła zmagania zakończył na 19. pozycji, Jakub Wolny był 22. Najdalej w drugiej serii pofrunął Johann Andre Forfang, którego 137 metrów przeniosło z 19. na 4. lokatę. Sumą dwóch najlepszych odległości mógł pochwalić się Kraft, który zanotował premierowe zwycięstwo w tym sezonie. Drugi był Yukiya Sato, trzeci Norweg Halvor Egner Graneud.
Kamil Stoch drugi raz z rzędu w Zakopanem nie awansował do finałowej serii
Kiedy ostatnim razem żaden z Polaków nie był w najlepszej dziesiątce zawodów w Zakopanem? Niemalże 10 lat temu – 17 stycznia 2009 roku, kiedy Adam Małysz był 12, Stoch 14. Biorąc jednak pod uwagę obecną formę naszych reprezentantów – ich postawa w Zakopanem jest mimo wszystko sporym rozczarowaniem.
– Nie wiem. Nie mam pojęcia, co się stało. Seria próbna była dla nas naprawdę dobra. Zarówno Dawid, jak i Kamil oddali dobre skoki, ale w pierwszej serii konkursowej nie byli w stanie odlecieć. Na monitorze nie było widać, by pojawił się problem z wiatrem. Może zmieniło się jednak na chwilę ciśnienie powietrza. To wyglądało, jakby skoczkowie nagle stali się ciężsi o dziesięć kilogramów – powiedział wyraźnie zdziwiony wynikami swoich podopiecznych trener naszej reprezentacji, Stefan Horngacher.
Miejmy nadzieję, że wyniki polskich skoczków podczas indywidualnego konkursu w Zakopanem to tylko wypadek po pracy i podczas kolejnych konkursów w Sapporo wszystko wróci do normy, a biało-czerwoni znowu będą zaliczać się do ścisłej światowej czołówki.