Reakcja selekcjonera Jerzego Brzęczka na żartobliwego tweeta Michała Pola po sukcesie reprezentacji młodzieżowej była kompletnie pozbawiona sensu. Dziennikarz po wiktorii zespołu U21 w Chaves i awansu kosztem Portugalii do Mistrzostw Europy przerobił nieco słowa Wojciecha Kowalczyka po srebrze na Igrzyskach w Barcelonie w 1992 roku. Do jego słynnego „Zmieniamy szyld, jedziemy dalej” dodał jeszcze „że zabieramy tam Lewego”. Ale co najważniejsze dodał do tego uśmieszek. Nie była to zatem żadna ”jazda”, ale żart. A na żartach trzeba się znać. I mieć dystans do pewnych rzeczy. Tym bardziej, że hasło to powstało po powrocie do kraju drużyny Janusza Wójcika, której Brzęczek był przecież kapitanem.
Po pierwsze zastanawiam się, jaki sens miało przekazywanie trenerowi takiej informacji. I kto przed meczem drużyny ma czas zajmować się takimi głupotami? Po drugie jeżeli ten fakt miał być jednym z elementów motywacji dla zespołu, to sugeruje wysyłanie tego typu „ćwierknięć” częściej. Po trzecie selekcjoner stojąc zarówno przed kamerą Polsatu jak i na oficjalnej konferencji prasowej (sic!) mógł ugryźć się w język. Tym bardziej, że remis – owszem – jest cenny – ale uzyskany z grającą na pół gwizdka i w na poły rezerwowym składzie Portugalią. Do tego przez prawie pół godziny osłabioną czerwoną kartką. Zresztą, po czwarte, nawet gdybyśmy wygrali 3-0, i tak tego typu słowa byłyby absolutnie nie na miejscu.
Nikt nie lubi krytyki ale trzeba umieć z nią żyć i sobie z nią radzić. Jeżeli jest ona merytoryczna należy wziąć ją pod uwagę. Tylko, że tu nawet ten krótki wpis nie był z pewnością podszyty ani złością ani ironią. Poza tym wszyscy doskonale wiemy. Za chwilę i tak ten „szyld” będzie się zmieniać. A za trzy, cztery lata nie będzie grał pod nim nawet Robert Lewandowski. Dziennikarze mają dłuższe kariery. I nikt nie zabroni im oceny, a tym bardziej pożartowania.