9. stycznia 2005 roku na stadionie lokalnego rywala Real Madryt pokazał kto rządzi w stolicy Hiszpanii. Architektami pokaźnego zwycięstwa 0:3 nad Atletico Madryt byli Ronaldo i Santiago Solari, którzy na pewno nie przypuszczali, że ponad 13 lat później ich drogi skrzyżują się na Santiago Bernabeu – stadionie, na którym przeżywali jedne z piękniejszych chwil w swoich karierach. Obaj dzielili ze sobą szatnie i jakoś się dogadywali, mimo tego, że jeden jest Brazylijczykiem, a drugi Argentyńczykiem. Dziś staną naprzeciw siebie w zupełnie odmiennych rolach. Solari jako „tymczasowy” trener gospodarzy, a Ronaldo jako większościowy udziałowiec Realu Valladolid.
Łezka się w oku kręci, kiedy oglądam skrót z tamtego spotkania. Wtedy nikt się nie spodziewał, że wpisując parę lat później w google hasło „Ronaldo” wyskoczy wymodelowany Portugalczyk z nienaganną sylwetką. Gdyby ktoś wówczas powiedział, że na boisku są dwaj przyszli trenerzy Królewskich, to nikt nie wskazałby na Zidane’a i Solariego. Prędzej na tego pierwszego, mimo tego, że – jak przyznają ci, którzy byli z nim w zespole – nie przejawiał on cech niezbędnych do prowadzenia zespołu. Po tych parunastu latach Zizou jest jednym z najwybitniejszych trenerów w historii piłki nożnej. Jeżeli jednak chodzi o Solariego, to tylko zupełny szaleniec mógłby postawić chociażby „piątaka” na to, że Argentyńczyk zostanie szkoleniowcem Los Blancos – nawet tymczasowym.
A co można powiedzieć o brazylijskim Ronaldo? Nawet rok temu nikt by się nie spodziewał tego, że obecnie będzie właścicielem Realu Valladolid. Podobno wystarczyło 30 milionów euro na zakup 51% akcji klubu, z czego skorzystał dwukrotny mistrz Świata. Dziś najprawdopodobniej usiądzie obok Florentino Pereza, swojego byłego pracodawcy, który w 2002 roku sprowadził go z Interu Mediolan. Co więcej, na Santiago Bernabeu zamelduje się jako właściciel klubu, który od 7 spotkań nie przegrał, notując zaledwie dwa remisy. Gospodarze mogą pozazdrościć sytuacji Realowi Valladolid, bowiem to oni patrzą na nich z góry w ligowej tabeli. Królewscy zajmują dziewiąte miejsce w La Liga i tracą dwa punkty do szóstego Valladolid. Ronaldo dzisiaj na pewno będzie rozdarty, gdyż – mimo nowych obowiązków – wciąż piastuje funkcje ambasadora Realu Madryt. Nie zdziwię się, jeśli będzie się cieszyć, kiedy jego zespół podtrzyma nieprawdopodobną serię nieprzegranych meczów na wyjeździe, która trwa od 27. maja br.
I just realized that Real Madrid's former player-ambassador & football legend, Ronaldo Nazario for the first time ever will sit in the Bernabeu's presidential box beside Florentino as his equal, being Valladolid's owner/president. pic.twitter.com/4LftHE4FET
— M•A•J (@Ultra_Suristic) November 2, 2018
Santiago Solari został wsadzony na wysokiego konia, a powtarzanie w kółko, nie tylko przez prasę, ale i pracowników klubu, że jest opcją tymczasową na pewno nie działa mobilizująco na Argentyńczyka. Chyba, że dzięki temu czuje mniejszą presje. Póki co, w pierwszym meczu dopełnił formalności prowadząc Królewskich do zwycięstwa w meczu Copa de La Rey z Melillą 0:4. Podobno nie musi specjalnie mobilizować szatni madrytczyków, bo zawodnicy, którzy dzisiaj wybiegną w białych koszulkach doskonale zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Ostatnie wyniki jakie osiągają nie przystoją takiemu klubowi i takim piłkarzom. Dziś jednak nie czeka ich byle spacerek, gdyż w kadrze meczowej zabrakło kontuzjowanego Marcelo, Carvajala, Varane’a czy Mariano. Zresztą sprawdźcie sami jakich obrońców na dzisiejsze spotkanie musiał powołać Solari: Sergio Ramos, Nacho, Odriozola, Reguilon i Javi Sanchez. Wydaje się, że to będzie cud, jeśli Keylor Navas czy Thibaut Courtois nie wyciągną piłki z siatki. A propos, ciekawe kogo dzisiaj wystawi na Argentyńczyk. Nikt nie miał większych pretensji do Belga o ostatnie wyniki, ale znajdą się i tacy, którzy chcieliby zmiany golkipera, gdyż Navas kojarzy się z wielkimi meczami w Lidze Mistrzów, a Courtois z nieudanym początkiem sezonu i całowaniem herbu Królewskich, pomimo tego, że przed wyjazdem z Hiszpanii grał z powodzeniem w Atletico Madryt.
13 – @thibautcourtois has conceded almost twice as many goals as @NavasKeylor this season (all competitions) @realmadriden. Duel. pic.twitter.com/Haet8IUvF7
— OptaJose (@OptaJose) November 2, 2018
Do prawdy trudno mi wytypować zwycięzcę dzisiejszego starcia. Pierwsze spotkanie Solariego w roli szkoleniowca Królewskich – ze względu na klasę rywala – nie jest miarodajne i nie wiadomo, jak zmiana na trenerskim stołku podziałała na szatnie Los Blancos. Analitycy z forBET są przekonani, że dzisiaj wygrają gospodarze. Może dlatego, że ostatni raz Real Valladolid wygrał na Bernabeu 15. maja 2000 roku? W każdym razie, ja nie byłbym taki pewien wygranej podopiecznych Solariego… (kursy: 1 – 1.20, x – 7.25, 2 – 13.25)
Dominik Bożek