„Eine kleine Nachtmusik” rozbrzmi dzisiaj w Salzburgu – taki jest plan Borussii Dortmund. Czy gospodarze im na to pozwolą?
Piłkarze z Zagłębia Ruhry bynajmniej nie przyjadą do austriackiej stolicy kultury, by w eleganckim i historycznym zaciszu słynnej kawiarni Cafe Tomaselli rozkoszować się smakiem serwowanej z pietyzmem kawy. O nie. Zawodnicy trenera Petera Stögera mają bardzo konkretne zadanie do wykonania. Muszą bowiem wygrać w Salzburgu różnicą co najmniej dwóch goli. Jeśli oczywiście marzą o awansie do 1/8 piłkarskiej Ligi Europy.
Dortmundczycy są sami sobie winni. W pierwszym spotkaniu niespodziewanie przegrali na własnym stadionie 1:2. A to wynik wybitnie premiujący Austriaków. Jak to się stało?
Gospodarze stadionu Signal Iduna Park zaczęli pojedynek wybitnie niemrawo. W pierwszych 45 minutach stworzyli sobie zaledwie dwie, choć niezbyt klarowne, okazje do zdobycia gola. Po przerwie gra Borussii wcale nie wyglądała lepiej. Co tylko sprowokowało gości do jeszcze śmielszej gry.
Gracze Red Bulla zaskoczyli Borussię dwoma szybkimi akcjami. Najpierw w 48. minucie Koreańczyk Hwang Hee-chan został sfaulowany w polu karnym przez Omera Topraka. Gola z 11. metrów po pewnym strzale w prawy dolny róg zdobył Valon Berisha. Gospodarze osłupieli. I w takiej pozie trwali przez kolejne osiem minut, kiedy na 0:2 podwyższył podkręconym strzałem Berisha.
Borussia dość szybko zdołała obudzić się z letargu. W 62. minucie Andre Schürrle wykorzystał podanie od Christiana Pulisicia i wpakował piłkę do bramki Salzburga. BVB w kolejnych minutach próbowało za wszelką cenę doprowadzić do remisu. Ich wysiłki jednak skutecznie zastopowała mądrze grająca w obronie drużyna z Austrii.
– W Salzburgu musimy sprostać roli faworyta, choć to nie udało nam się to w pierwszym meczu. Oczywiście nie jesteśmy bez szans w rewanżu. Wejdziemy w ten mecz z dużą pewnością siebie. W lidze jesteśmy przecież niepokonani od grudnia – powiedział Stöger przed rewanżem (www.ruhrnachrichten.de).
Skoro mowa o Bundeslidze. Borussia – tym razem z Łukaszem Piszczkiem w składzie – w zupełnie niesamowitym meczu pokonała niedawno Eintracht Frankfurt 3:2. Co ciekawe, aż dwa gole padły już w doliczonym czasie gry. Asystę przy kluczowym trafieniu w 94. minucie Michy Batshuayi’a zaliczył Piszczek. Filar reprezentacji Polski (który właśnie przedłużył kontrakt z Borussią do 2020 roku) wrócił na boisko po drobnych problemach mięśniowych. Czy poprowadzi swój zespół do ważnej wygranej w Austrii?
forBET wycenia zwycięstwo dortmudnczyków na 2.32, remis na 3.60, a wygraną Salzburga na 3.00. Wiadomo, że w „mieście Mozarta” na trybunach Red Bull Areny zasiądzie komplet 29 520 fanów, którzy z pewnością liczą na to, że ich pupile z kwitkiem odprawią faworyzowanych Niemców.
– Dzięki naszemu dobremu występowi w Dortmundzie, jesteśmy na dobrej pozycji wyjściowej. Nie mam jednak wątpliwości, że stoimy przed trudnym zadaniem, w obliczu zespołu o doskonałej jakości. Czeka nas ciężka praca, na wykonaniu której powinniśmy się skupić tak samo mocno, jak w pierwszym spotkaniu – powiedział trener FC Salzburg Marco Rose (www.redbullsalzburg.at).