Poprzedni sezon Lakers zakończyli z 35 zwycięstwami i 47 porażkami, ale wystarczyło ściągnąć Jamesa do zespołu, by znacząco poprawić jego wyniki. Obecnie ekipa z Los Angeles z bilansem 20-14 zajmuje czwarte miejsce w Konferencji Zachodniej.
Spotkanie z Warriors pokazało, że nawet bez swojej gwiazdy młodzi koszykarze "Jeziorowców" są w stanie pokonać każdego. James trzymając się za pachwinę parkiet opuścił na 7.51 min przed zakończeniem trzeciej kwarty. Chwilę później "Wojownicy" zmniejszyli stratę do zaledwie dwóch punktów.
"W środę czekają mnie szczegółowe badania. Nie byłem w stanie dalej grać i bardzo mnie to frustruje. Bycie zawsze gotowym by pomóc swoim kolegom jest dla mnie bardzo ważne" - powiedział blisko 34-letni James, który w poprzednim sezonie zagrał w każdym meczu.
Lakers nie stracili jednak zimnej krwi i znów zaczęli powiększać przewagę. Bardzo dobrze w ich szeregach zagrał 21-letni chorwacki środkowy Ivica Zubac. Zdobył 18 punktów, trafiając dziewięć z 10 rzutów z gry, do tego miał 11 zbiórek. 19 pkt uzyskał Kyle Kuzma, a dorobek Jamesa w zaledwie 21 minut to 17 pkt, 13 zbiórek i pięć asyst.
Warriors natomiast mieli fatalną skuteczność. Ich cztery gwiazdy - Stephen Curry, Kevin Durant, Klay Thompson i Draymond Green - trafiły tylko 14 z 44 rzutów z gry.
"Lakers grali tak, jakby nie mieli nic do stracenia. W każdym ich ruchu było mnóstwo agresji, a my nie potrafiliśmy się przeciwstawić" - przyznał Curry.
"Wojownicy" (23-12) zajmują na Zachodzie drugie miejsce. Prowadzi Denver Nuggets (21-10), a w Konferencji Wschodniej liderem jest Toronto Raptors (25-10). Te drużyny minionej nocy odpoczywały.
Niezwykle zacięte spotkanie kibice obejrzeli w Bostonie, gdzie dopiero po dogrywce miejscowi Celtics pokonali ekipę Philadelphia 76ers 121:114. Gospodarzy do triumfu poprowadził Kyrie Irving, który uzyskał 40 pkt i 10 zbiórek. Wśród pokonanych na wyróżnienie zasługuje Kameruńczyk Joel Embiid - 34 pkt i 16 zbiórek.
Interesująco było również w Houston, tam Rockets wygrali z Oklahoma City Thunder 113:109, a James Harden zdobył dla Teksańczyków 41 pkt. W szeregach Thunder prym wiódł Paul George - 28 pkt i 14 zbiórek.(PAP)
wkp/ co/