Wątpliwości wokół decyzji Skorży powstały jeszcze przed meczem. Opiekun wicelidera Ekstraklasy zaskoczył bowiem zestawieniem wyjściowej jedenastki: na ławce usiadł między innymi późniejszy zdobywca jedynego gola dla Lecha Joao Amaral, a wraz z nim choćby Tomasz Kędziora czy Adriel Ba Loua. Sztab Lecha postanowił tymczasem desygnować do gry duet napastników Kownacki-Ishak, który gra ze sobą sporadycznie, a jeśli już ma okazję – czyni to bez powodzenia.
„Plan A” Macieja Skorży na meczu zakończył się fiaskiem, bo Kolejorz na przerwę schodził przegrywając 2 do 0. Nie wypaliły nie tylko decyzje personalne, ale i taktyka – gra wysoką obroną okazała się być wodą na młyn drużyny z Częstochowy. Obie bramki dla Rakowa padły w podobny sposób: długie podanie z własnej połowy, rajd zawodnika z piłką, trafienie do siatki.
W drugiej połowie szkoleniowiec Lecha próbował korygować błędy, co częściowo udało się za sprawą Amarala. Kolejne zmiany miały jednak miejsce dopiero na blisko kwadrans przed końcem meczu. Zdaniem wielu komentorów, za późno.
Bardzo mocno po szkoleniowcu Kolejorza przejechał się w pomeczowym studiu Polsatu Tomasz Hajto. Były reprezentant Polski zapytany o wrażenia po spotkaniu od razu przypuścił atak na poznaniaków i ich szkoleniowca.
– Przede wszystkim pochyliłbym się nad drużyną, która przegrała. Myślę, że Maciej Skorża nie do końca trafił nie tylko ze składem, ale i ze swoim pomysłem na ten mecz. Kilka decyzji było dla mnie niezrozumiałych.
– Wiedząc, z której strony i jak będzie atakował Raków, podjął dzisiaj kilka dziwnych decyzji. Wystawił bardziej ofensywnego Pereirę, zamiast postawić na Kędziorę, wyszedł pierwszy raz w sezonie dwoma napastnikami, czego Lech nigdy nie robił – ocenił Hajto, odnosząc się do obasady prawej strony Kolejorza. Lewa flanka Rakowa jest zwyczajowo obsadzona duetem Ivi Lopez – Patryk Kun i nie inaczej było w poniedziałek w Warszawie.
– Na koniec swoimi zmianami, które robił, doprowadził do tego, że na prawej obronie wylądował Skóraś. Dla mnie to jest co najmniej niezrozumiałe. Wydaje mi się, że sam sobie jest winien tej porażki, bo każdy wie, jak gra Raków – podkreślił.
Lechitom pozostaje teraz walka o mistrzostwo Polski. W Ekstraklasie w lepszej sytuacji – matematycznie, a od dziś także mentalnie – jest jednak liderując drużyna Marka Papszuna, który w przeciwieństwie do swojego vis a vis poniedziałkowy finał rozegrał bezbłędnie.
Mecze piłkarskie możesz obstawiać w forBET