Po porażce z Wisłą Płock 0-1 Lech Poznań ostatecznie wyłączył się z wyścigu o Mistrzostwo Polski, bliski jest za to zamieszania się walkę o utrzymanie. Wściekli kibice z Wielkopolski domagają się głowy Dariusza Żurawia, choć niektórzy komentatorzy pytają nieśmiało o udział w poznańskiej katastrofie dyrektora sportowego, Tomasza Rząsy.
Wyniki Kolejorza to absolutny kataklizm. Ostatnie zwycięstwo poznaniacy odnieśli na początku grudnia z Podbeskidziem, od tego momentu w kolejnych sześciu meczach nie wygrali ani razu – zdołali natomiast przegrać trzy spotkania.
Po niedzielnej porażce w Płocku strata Lecha do liderującej Pogoni to już 16 punktów. Biorąc pod uwagę formę wicemistrza Polski, jest to dystans absolutnie nie do nadrobienia na dystansie 13 kolejek pozostałych do końca sezonu. Coraz bardziej wątpliwe jest także zamieszenia się Lechitów w walkę o europejskie puchary…
Blisko jest natomiast do ekstraklasowego dna. Ostatnia w tabeli Stal Mielec traci do Kolejorza 4 oczka, ale ma też dwa mecze rozgrane mniej. Przedostatnia Warta Poznań do sąsiada traci natomiast tylko 3 oczka…
Po pięknej bramce w Płocku (weź tak strzel lewą nogą tak żeby nabić prawą i zmieścić to z metra w bramce💪), projekt Lech z Żurawiem wydaje się skończony.
— Michał Kołodziejczyk (@Michal_Kolo) February 14, 2021
W tych okolicznościach, przy fatalnych wynikach i równie słabym stylu gry, żądania fanów, by rozstać się z Dariuszem Żurawiem, nie brzmią szczególnie sensacyjnie. Wśród komentarzy w mediach społecznościowych dominują takie, które nie nadają się do cytowania. Jednak nawet przychylni wobec Żurawia komentujący przyznają, że ten szkoleniowiec prawdopodobnie nie jest już w stanie wyciągnąć Lecha z kryzysu.
W podobnym tonie wypowiada się większość dziennikarzy. Najbardziej jednoznacznie sprawę ocenił Michał Kołodziejczyk z Canal+, pisząc: „Po pięknej bramce w Płocku (weź tak strzel lewą nogą tak żeby nabić prawą i zmieścić to z metra w bramce) projekt Lech z Żurawiem wydaje się skończony„.
W obciążaniu Żurawia winą za wyniki zespołu – którą jako trener niewątpliwie ponosi – większość kibiców zupełnie zapomina o odpowiedzialność innych osób, które miały wpływ na to, jak dziś wygląda Lech. Na czoło tej listy wysuwa się Tomasz Rząsa.
Bilans Lecha Poznań od momentu słynnej wypowiedzi Tomasza Rząsy o trzech frontach:
– 2 zwycięstwa,
– 4 remisy,
– 6 porażek.Bramki 9:17.
Nie mam do tego komentarza.
— Mateusz Rokuszewski (@mRokuszewski) February 14, 2021
Czyli dyrektor sportowy, który jeszcze kilka miesięcy temu przekonywał, że „Lech ma skład żeby walczyć na trzech frontach równocześnie„. Słowa te już wtedy brzmiały absurdalnie, jednak dziś, kiedy patrzymy na ławkę rezerwowych poznaniaków w meczu z Wisłą, mogą być uznane za ponury żart.
W Płocku na ławce Kolejorza zasiedli: Filip Borowski, Norbert Pacławski, Krystian Palacz czy Patryk Waliś… Obok znikomego doświadczenia w Ekstraklasie młodzieńców tych łączy fakt, że żaden nie ukończył jeszcze 18 lat. Na ich tle urodzony w 2002 roku Filip Marchwiński prezentował się jak weteran. W istocie, to młody napastnik był obok odrobinę starszego Skórasia główną bronią Dariusza Żurawia pozostawioną w odwodzie. Problem w tym, że Marchwiński od pewnego czasu jest mocno „pod formą”…
Żuraw w niedalekiej przeszłości udowadniał, że chce i potrafi wprowadzać do drużyny wychowanków. Problem w tym, że obecnie nie jest to dla niego „możliwość”, a jedyna dostępna opcja. A to obciąża konto Rząsy.
Podobnie jak nieudana jak dotąd próba zastąpienia Jakuba Modera. Lech za swojego asa zgarnął fortunę i dzięki temu mógł pozwolić sobie na zakup pomocnika za milion euro. To kwota, za jaką w przeszłości na Bułgarską sprowadzono Pedro Tibę, liczono więc, że i tym razem do Poznania trafi piłkarz, od którego bić będzie piłkarska klasa. Rząsa postawił na 25-letniego Jaspera Karlstroma – póki co, Szwed nie zbliżył się poziomem do Modera czy Tiby, co oznacza gigantyczny spadek jakości w linii pomocy względem jesieni 2020 roku.
Kiedy więc sternicy Lecha będą decydować się na rozliczenia z Dariuszem Żurawiem, powinni zastanowić się, czy jest on faktycznie jedyną osobą, którą warto pociągnąć do odpowiedzialności.
Niedzielne mecze piłkarskie można obstawiać na forBET.