Czyżby zamiast kolejnego powrotu polskiego zawodnika po nieudanym wojażu zagranicą miał nas czekać powrót znanego zawodnika z zagranicy? W mediach coraz więcej informacji dotyczy możliwego powrotu Orlando Sa do Ekstraklasy. Byłego zawodnika Legii Warszawa ma interesować jednak tylko jedno miejsce…
Nie będziemy zbyt długo dyskutować nad faktem, czy rzeczywiście wizja powrotu 32-letniego napastnika z Portugalii powinna wzbudzać aż tak ogromne emocje. W naszych realiach Orlando Sa był bowiem dość jakościowym graczem, któremu w osiągnięciu optymalnego poziomu przeszkodził jednak konflikt z Henningiem Bergiem. Przesadą byłoby stwierdzenie, że po opuszczeniu naszej ligi były gracz Fulham zrobił niesamowitą karierę, niemniej jednak: wciąż potrafił on utrzymywać się na solidnym poziomie, co udowadniają występy w ekipach pokroju Reading, Standardu Liege czy ostatnio Malagi. I choć doskonale zdajemy sobie sprawę, że w przypadku jego przyzwoitej dyspozycji raczej nie byłoby nawet tematu ponownej gry w Ekstraklasie, obecnie możemy się zastanowić: czy na miejscu Legii Warszawa znowu zdecydowalibyśmy się na pozyskanie tego oto zawodnika?
Orlando Sa nie przejdzie do Wisły Kraków. Podpisze kontrakt z Orlando Magic gdyż chce być blisko żony ktora okazała się Orleańską dziewicą . Transfer pilotuje jego agent Orlando Bloom.
— Bartek1906 (@Bartek1906ts) January 11, 2021
Pomimo krążących na Twitterze plotek (np. o Wiśle Kraków) to właśnie tylko ekipa aktualnego mistrza Polski miałaby interesować portugalskiego napastnika w kontekście ewentualnego powrotu. Na ten moment jego dorobek bramkowy nie stanowi specjalnej karty przetargowej (13 meczów w La Liga 2, 0 bramek) i wszystko wskazuje na to, że wygasający 1 czerwca kontrakt z Malagą nie zostanie przedłużony. Tym samym dla Wojskowych pojawiłaby się szansa na pozyskanie kogoś, kto mógłby nieźle sprawdzić się w walce o europejskie puchary, a być może nawet samych zmaganiach klubowych Starego Kontynentu. Problem?
Po pierwsze – mówimy o zawodniku, który już teraz ma 32 lata. Jeżeli zatem Legii udałoby się po sezonie wytransferować za przyzwoite pieniądze Tomasa Pekharta, w jego miejsce wskoczy zawodnik, który także jest bliżej niż dalej zakończenia piłkarskiej przygody. Po drugie – finanse. Już wcześniej żądania finansowe stanęły na przeszkodzie finalizacji tego transferu i trudno wierzyć, aby Sa był w stanie drastycznie obniżyć swoje oczekiwania do akceptowalnego poziomu. Po trzecie – upływający czas. Owszem, kiedy Sa notował sezony z 10 czy 14 golami w Standardzie, a następnie z powodu kłopotów zdrowotnych przeżył naprawdę słaby sezon, wydawało się, że to idealny moment, aby spróbować odbudować tego napastnika. Teraz jednak Sa nie dość, że zupełnie nie grał w kampanii 19/20 to i w bieżącym sezonie niespecjalnie powala na kolana. Czy zatem dla Legii byłoby aż tak ogromne wzmocnienie, jak może nam się wydawać? Szczerze wątpimy.
Orlando Sá nie odstapil od umowy i nie ma informacji o tym, ze odstapi. Jesli Malaga dostanie jakies pieniadze, to jest to wiarygodne, ale watpię, bo bym tego nie wykluczal. 32 lata i 2,5 kontraktu … Mam wiele wątpliwości
— Eugenio González Aguilera (@Eugenioglez82) January 11, 2021
Oczywiście całość może potoczyć się jako projekt Pekhart 2.0, a może nawet lepiej, gdyż Orlando Sa nie będzie miał problemów z aklimatyzacją w nowym miejscu. Czy natomiast rzeczywiście warto podjąć tak ogromne ryzyko? Wydaje nam się, że gdyby Legia sprowadziłaby w swoje szeregi 32-latka, świadczyłoby to o bardzo ograniczonym potencjale transferowym. W normalnych warunkach bowiem można by poszukać kogoś zbliżonego nawet bardziej do Mikaela Ishaka niż Tomasa Pekharta, gdyż sprowadzanie tak zaawansowanych wiekowo zawodników niesie za sobą zawsze ogromne ryzyko. Z naszej perspektywy optymalny czas na pozyskanie Orlando Sa dawno się skończył i oby tego samego zdania byli również włodarze mistrza Polski. Obawiamy się bowiem, że Orlando dzisiaj zdecydowanie bliżej do kogoś pokroju Necida niż piłkarza, który byłby w stanie zrobić różnicę pokroju wspomnianego wcześniej Pekharta.
Wtorkowe mecze Premier League i La Liga można obstawiać na forBET.