Eldorado, ziemia obiecana, raj na (polskiej) ziemi – w takich sformułowaniach mieści się niewielki klub z jednego z krakowskich osiedli. Odkąd jego właścicielem został znany w Krakowie biznesmen, Wojciech Kwiecień, osiedle to znane jest w całej Polsce.
Wieczysta Kraków: jeśli ktokolwiek spoza obrębu drugiej stolicy Polski znał ten klubik np. 5 lat temu, to znaczy, że jest niezwyczajnym piłkarskim świrusem. Klub co prawda powstał jeszcze w trakcie II wojny światowej (1942 rok), zaś krótko po niej (1947) walczył nawet o możliwość gry w ogólnokrajowej 1. lidze, ale… to właściwie tyle, co można napisać. Od tamtej pory poziom 4. ligi był najwyższym, jaki ta drużyna zdołała osiągnąć. A więc klub, jakich w naszym kraju są tysiące.
Aż pod koniec ubiegłego roku gruchnęła wiadomość, że oto praktycznie nieznany klub z okręgówki trafił w ręce jednego z bogatszych mieszkańców Krakowa i niedoszłego wybawcy Białej Gwiazdy, Wojciecha Kwietnia, czyli właściciela sieci aptek „Słoneczna” oraz firmy transportowej Antrans i dewelopera Dasta Invest. Kwiecień wejście w futbol miał bardzo efektowne: „Namawiał mnie, żebym tam przyszedł. Oferta była bardzo dobra, tylko dwa-trzy kluby w ekstraklasie dałyby mi lepszy kontrakt niż on” – przyznał w rozmowie z Przeglądem Sportowym Sławomir Peszko, wówczas piłkarz Lechii Gdańsk. Jeżeli „Peszkin” nie ściemniał, to właściwie nie ma o czym mówić – jego słowa najdobitniej pokazują, z kim mamy do czynienia. Z jaką finansową potęgą.
Zresztą Kwiecień zmyślnie otoczył się ludźmi, którzy na piłce zjedli zęby. Dyrektorem sportowym odpowiedzialnym za politykę transferową został Andrzej Iwan, trenerem zaś były opiekun m.in. Rakowa, Widzewa czy Chojniczanki, Przemysław Cecherz. Kadrę zespołu z okręgówki wzmocniło kilku ponad 30-letnich piłkarzy niewidzianych dotąd na tym poziomie rozgrywek np. Michał Miśkiewicz, (syn Andrzeja) Bartosz Iwan, Adrian Frańczak, Piotr Madejski czy Ghańczyk Emmanuel Kumah. Co ciekawe jednak, do czasu wybuchu pandemii w II krakowskiej grupie okręgówki Wieczysta minimalnie, bo punktem plasowała się tuż za liderem – rezerwami Garbarni, choć w bezpośrednim pojedynku było 2:0 dla ekipy Cecherza.
Hojnie w Wieczystej Kraków – szejków z okręgówki. Meczów brak, piłkarze nie mają jak zdobyć premii, więc zorganizowano wewnętrzną gierkę. Zwycięska drużyna dostała do podziału 15 tysięcy złotych.
— Łukasz Olkowicz (@LukaszOlkowicz) June 3, 2020
Powyższy tweet zaś znacznie dobitniej wyjaśnia, dlaczego w ogóle wzięliśmy na warsztat klub z krakowskiej okręgówki, który przez koronawirusa musi odłożyć marzenia o osiągnięciu kolejnego poziomu rozgrywek. 15 tys. do podziału między jedenastu chłopa to może nie są wielkie pieniądze, choć z drugiej strony stało za nimi zwycięstwo zaledwie w wewnętrznym meczu treningowym. „Patologia!” – krzyczą niektórzy. Być może. Jak dla nas to jednak przede wszystkim sprytny chwyt marketingowy, w końcu o Wieczystej Kraków nawet podczas przerwy w rozgrywkach zrobiło się głośno.
A szef Kwiecień tym sposobem przypomina trochę, ale tylko trochę rosyjskich oligarchów. Kiedyś koszykarka Agnieszka Bibrzycka opowiadała o kaprysach właściciela jej klubu, Spartaka Moskwa. „Wpadał na treningi i zarządzał konkurs rzutów za trzy punkty. Wyjmował z portfela studolarowe banknoty, kładł na parkiet i zapowiadał: „Która pierwsza trafi, zabiera kasę””. O, i to się nazywa „mieć gest”, co?
Mecze Ekstraklasy, 1. oraz 2. ligi obstawisz na stronie forBET – sprawdź szczegóły!