Często martwimy się o naszych reprezentantów, którzy mają problemy z regularnymi występami w klubach zagranicznych. Nie tak dawno temu cała Polska żyła przesiadywaniem na ławce rezerwowych Jakuba Błaszczykowskiego, nie za każdym razem uznanie w oczach trenera zyskiwał Kamil Grosicki. Zasady w reprezentacji Polski wydają się być jasne – tylko piłkarze regularnie występujący w swoich zespołach klubowych mają prawo walczyć o plac w biało-czerwonej koszulce.
Wśród wielu nie grających polskich zawodników byli oczywiście tacy, którzy nie mieli prawa narzekać na brak minut spędzonych na boisku w każdy weekend. Jerzy Brzęczek nagle zrezygnował z usług Karola Linettego i nie powołał go na zgrupowanie. Zdaniem selekcjonera Linetty nie potrafił na boisku podczas meczów zaprezentować tego, czym imponuje na treningach i nie angażuje się w grę reprezentacji tak, jakby tego od niego oczekiwano.
Linetty w połowie października zameldował się na boisku od pierwszego gwiazdka w spotkaniu z Włochami, ale już w przerwie Brzęczek postanowił ściągnąć go z boiska. Na kolejne dwa mecze – przeciwko Czechom i Portugalii – piłkarz Sampdorii nie został powołany, a decyzja selekcjonera wywołała burzę – Linetty nie zawsze w drużynie narodowej grał, ale przeważnie w niej był, a swoimi występami w klubie udowadniał, że na najwyższym poziomie jest w stanie rywalizować. Problemy Brzęczka z obsadą poszczególnych pozycji w środkowej formacji również sugerowaly, że z zawodnika występującego regularnie w Serie A nie można zrezygnować. A jednak – Linetty ostatnie dwa mecze kadry oglądał w telewizji.
Czy Jerzy Brzęczek powoła na najbliższe mecze reprezentacji Polski Karola Linettego?
Wyjścia w takiej sytuacji zwykle są dwa – albo piłkarz faktycznie zawodzi i decyzja selekcjonera po każdym jego słabym występie zyskuje na wartości, albo przechodzi metamorfozę, stara się bardziej, jego forma idzie w górę i po chwili wraca on do gry w kadrze.
Linetty wybrał opcję drugą, bo ostatnio prezentuje się na włoskich boiskach bardzo dobrze. Od wspomnianego meczu z Włochami rozegrał 10 spośród 13 ligowych meczów Sampdorii, z czego raz z występu wykluczyła go kontuzja, drugim razem nadmiar żółtych kartek. W sobotnim spotkaniu przeciwko Udinese Linetty wpisał się na listę strzelców, a jego zespół pewnie wygrał 4:0. W siedmiu ostatnich meczach Polak za każdym razem meldował się na boisku od pierwszej minuty i tylko dwukrotnie nie dograł partii do końca. Łącznie jednak stracił tylko 10 minut – raz zszedł z murawy w 86. minucie, drugim w 84. W tym okresie były gracz Lecha Poznań zapisał na swoim koncie jeszcze asystę.
Cieszy dobra dyspozycja Linettego, bo – podobnie jak w ostatnich miesiącach – zbyt wielkiego wyboru do gry w środku pola w naszej reprezentacji nie ma. Zieliński z Krychowiakiem wydają się być oczywistymi wyborami Brzęczka, Klich w Leeds gra wszystko od pierwszej minuty, ale nie imponuje już liczbami tak, jak miało to miejsce na początku sezonu – ostatniego gola strzelił 20 października. Krzysztof Mączyński jest bardzo daleko od gry w reprezentacji, a przydatność w pierwszej drużynie Jacka Góralskiego i Szymona Żurkowskiego od dawna jest wielką zagadką. Linetty może być zatem ważnym punktem naszej drużyny w zbliżającym się wielkimi krokami meczu z Austrią w eliminacjach do mistrzostw Europy.
forBET przygotował ofertę kursową na niedzielne mecze włoskiej Serie A w ten weekend, w tym konfrontację Lazio z Juventusem. Pełna oferta znajdują się TUTAJ.