„Dobrze, że w tygodniu mamy mecz, będzie okazja na szybkie zrehabilitowanie się” – powiedział Iva Djurdjević na konferencji prasowej po ostatnim meczu, w którym jego drużyna przegrała z gdyńską Arką 1:0. Trener Kolejorza dzisiejsze pucharowe starcie z ŁKS-em określa mianem „meczem o wszystko”.
Nie dziwimy się takiej postawie szkoleniowca drużyny ze Stolicy Wielkopolski. Lech ostatni swój mecz wygrał 12. sierpnia i od tamtej pory zdobył zaledwie punkt w rywalizacji z Piastem Gliwice. Podróż do Łodzi ma Poznaniaków przywrócić na zwycięski szlak. Wprawdzie straty w lidze nie są aż tak duże, ale nie należy bagatelizować tego co się dzieje przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu. Zewsząd słychać pogłoski o czystkach w kadrze i to na pewno nie wpływa dobrze na atmosferę w zespole. Zresztą trudno o dobrą atmosferę przy takich wynikach. Żeby dopełnić obrazu rozpaczy, należy wspomnieć, że Djurdjević nie będzie mógł dzisiaj skorzystać m.in. z Makuszewskiego, Jevticia czy Gumnego.
O 15. na stadionie miejskim w Łodzi Kolejorz wyjdzie naprzeciw Łódzkiemu Klubowi Sportowemu. Rycerze Wiosny do tej rywalizacji podejdą w zupełnie innych nastrojach niż ich dzisiejsi rywale. Co prawda, w tym sezonie ponieśli już 4 porażki, ale to nie przeszkadza im w zajmowaniu 5. lokaty ze stratą 3 punktów do miejsca gwarantującego awans do Ekstraklasy. Ten wynik jest nadspodziewanie dobry dla podopiecznych Kazimierza Moskala, którzy dopiero co awansowali do 1. ligi. Trzeba jednak zauważyć, że ŁKS o wiele lepiej radzi sobie na wyjazdach, gdzie zdobył na 6 meczów 13 punktów, kiedy u siebie w 5 spotkaniach ledwie uciułał 4 punkty. Na pewno optymizmem napawa gra defensywy klubu z Łodzi. W ostatnich trzech meczach ŁKS nie stracił nawet gola, co przy fatalnej ofensywie Kolejorza może zwiastować kłopoty dla ekipy przyjezdnych. Dziś na boisku powinien pojawić się Rafał Kujawa, który strzelił bramkę Lechowi 9 lat temu, uwalniając się spod opieki… Ivana Djurdjevicia.
To będzie wyjątkowy mecz dla trenera gospodarzy i kibiców obu drużyn. Moskal w koszulce Kolejorza wystąpił 123 razy, zdobywając przy tym Mistrzostwo Polski i dwukrotnie sięgając po Superpuchar. Szkoleniowiec podkreślał, że nie musi specjalnie motywować piłkarzy na ten mecz. Żałował również, że to wydarzenie wypada w niefortunnym terminie, na 4 dni przed ważną ligową potyczką z Sandecją Nowy Sącz.
Dla kibiców gospodarzy będzie to drugi „mecz przyjaźni” z rzędu. Po bezbramkowym spotkaniu z GKS-em Tychy przyszedł czas na pojedynek z zaprzyjaźnionym klubem z Poznania. Możemy zatem się spodziewać podobnej oprawy do tej, którą można było ujrzeć w sobotę. Warto również dodać, że dzisiejszy mecz wyłoni drużynę, która przejdzie dalej, bowiem na tym etapie rozgrywek Pucharu Polski nie ma rewanżów (kursy w forBET: 1 – 5.75, x – 4.10, 2 – 1.55)