Rozwiązania, jak w tytule tego felietonu, chcieliby zapewne gorzowscy kibice żużla. Mają do tego prawo i kilka argumentów w zanadrzu. Jednym z nich są prognozy bukmacherów z forBET, którzy uznali Bartosza Zmarzlika za głównego faworyta sobotnich zawodów w Gorzowie (kurs: 3.25).
He scored 16 in Sweden tonight! Can @BartekZmarzlik bring this red-and-white-hot form to the MIB Nordic #GorzowSGP ?? on Saturday ❓
Read our Elitserien round-up ⬇️
— Speedway GP (@SpeedwayGP) August 21, 2018
Zawodnik miejscowej Stali jest w fenomenalnej formie. Na swoim torze bywa nie do złapania. Jest jednak kilka zastrzeżeń. Ostatnio Zmarzlik nie jest ulubieńcem sędziów, o czym już pisaliśmy na naszych łamach w kontekście niedawnej rundy Grand Prix w deszczowej Malilli:
Po drugie, w cyklu SGP w Gorzowie triumfował tylko raz – w 2014 roku, gdy jako młokos jechał z „dziką kartą”. W 2016 i 2017 roku zawody na swoim torze kończył tuż za podium.
Po trzecie, nie dużo gorzej od niego na stadionie im. Edwarda Jancarza potrafi jeździć Maciej Janowski. Podczas 12. kolejki ligowej wrocławianin zdobył na zawsze trudnej nawierzchni specyficznego owalu w Gorzowie 13 punktów. Nieco mniej, bo 10 z bonusem wywalczył aktualny lider cyklu i ubiegłoroczny triumfator gorzowskiej rundy Tai Woffinden. Brytyjczyk pewnie zmierza po swój trzeci tytuł mistrzowski, choć – nie ma co tego ukrywać – poważnie wstrząsnęła nim śmierć Tomasza Jędrzejaka. Razem z Janowskim byli jego przyjaciółmi…
W znakomitej formie jest także Artiom Łaguta. Rosjanin jednak nie potrafi jakoś przenieść dyspozycji z PGE Ekstraligi na tory w Grand Prix. Ta słabość może go kosztować miejsce w pierwszej ósemce cyklu, która automatycznie pozostaje w zabawie na nadchodzący rok. Łaguta ma zaledwie trzy punkty przewagi nad dziewiątym w klasyfikacji Matejem Żagarem. Według nas, Słoweniec może poważnie namieszać w sobotnich zawodach. Skąd takie przypuszczenia? Jak często w ostatnich latach Żagar łapie właściwe przełożenia w swoich motocyklach pod koniec sezonu. Co więcej, w Gorzowie zastanie zapewne przyczepną nawierzchnię, a on takie uwielbia. Wreszcie, jeździł „na Jancarzu” jako gospodarz tej areny łącznie przez siedem sezonów. Zna zatem dobrze tamtejsze kąty, a płynna jazda po wymagającym pod względem technicznym torze jest w Gorzowie kluczem do sukcesu.
Gotowym na sobotnią Grand Prix Polski zamierza być wicelider cyklu Fredrik Lindgren. Szwed ostatnio solidnie się poturbował w polskiej lidze. Na szczęście, nie doznał złamań, choć mocno ucierpiał jego kciuk oraz udo. Pełną sprawność miał odzyskać po wizycie w klinice w hiszpańskiej Gironie. Czy odzyskał? To zweryfikuje gorzowski tor.
A teraz pytanie do Państwa – kto to powiedział: „Ten rok w Grand Prix jest jak katastrofa, ale moje wyniki w ligach są w porządku. Mam nadzieję, że coś uda się odkręcić i zdobyć trochę punktów w ten weekend w Gorzowie. Postaram się sprawić sobie trochę radości na koniec cyklu SGP. Jeszcze cztery rundy, a w nich wiele punktów do zdobycia i możliwość dostania się do ósemki. Taki jest teraz nasz cel. Byłem bardzo szybki przez dwa sezony w 2016 i 2017 roku, ale w tym sezonie coś się zatrzymało”? Odpowiedź brzmi: mistrz świata Jason Doyle. Australijczyk w istocie bardzo potrzebuje punktów. Czy jego spadek formy w cyklu to efekt nasycenia ubiegłorocznym tytułem? Raczej nie. To kwestia m.in. zbyt wielkiego wyboru silników. Galimatiasu z tym związanego. Tak też czasem bywa, co tylko pokazuje, jak bardzo zniuansowany jest sport żużlowy.
Kursy forBET – zwycięzca Grand Prix Polski w Gorzowie (top 8):
B. Zmarzlik – 3.25
T. Woffinden – 7.50
M. Janowski – 8.00
A. Łaguta – 11.00
N. Pedersen – 11.00
F. Lindgren – 13.00
P. Dudek – 13.00
E. Sajfutdinow – 13.00