Marcin Najman w ostatnich tygodniach przyjął falę nieprawdopodobnej krytyki (trzeba dodać, że zasłużonej). Częstochowianin nic jednak sobie z niej nie robi. Już od jakiegoś czasu było wiadomo, że El Testosteron zarezerwował Stadion Narodowy na przyszły rok. Czy to powinno szokować? Wg. mnie jeżeli znasz trochę „sportową” karierę Najmana, to taka deklaracja nie powinna dziwić. Wszakże mowa tu o gościu, który już nie raz zapowiadał zakończenie boksowania w razie przegranej w nadchodzących pojedynkach, co się oczywiście zdarzało. I w taki oto sposób współorganizator ostatniej gali na Stadionie Narodowym mógł – niczym Michael Jordan – wznawiać swoją karierę. Problem w tym, że Jordan jest naprawdę kimś.
27 maja 2017. Równo rok temu odbyła się historyczna gala w światowym MMA. KSW Colosseum na PGE Narodowym. Była to gala przełomowa, rekordowa i z wielu powodów niezwykła. Sprzedaliśmy ponad 57 000 biletów, co daje nam drugi wynik w historii światowego mma. pic.twitter.com/OE7UXVuSFN
— martin lewandowski (@martinksw) May 27, 2018
Akurat wczoraj minął rok od gali KSW na tym samym obiekcie. Wszyscy pamiętamy pełen stadion, niesamowitą oprawę i naprawdę fajne pojedynki. Mam pewne podejrzenie, że Najman oglądając tę galę pomyślał, że wystarczy wynająć stadion Narodowy, zrobić porządny fight card, zadbać o dobór czołowych polskich wykonawców, podczepić pod to narodowe święto i sukces będzie gwarantowany. W sumie brzmi to na swój sposób sensownie, ale dla laika, który w życiu zorganizował jedynie imprezę-niespodziankę na 20 osób. KSW zrobiło o wiele więcej pod względem medialnym, czego przede wszystkim zabrakło Najmanowi. Nie oszczędzano na gażę dla zawodników, konferansjerów i artystów, ale kiedy patrzyło się np. na dziewczyny, które wyprowadzały zawodników przy pierwszych pojedynkach, to miało się wrażenie, jakby to był bardziej kondukt żałobny niźli wyjście gladiatora na arenę. Jedyne co łączyło galę KSW z galą Najmana to obiekt i nazwisko/ksywka Popek.
Najgorsze jest to zaskoczenie. Marcin Najman, Edyta Górniak, Kombii… No naprawdę nie było ŻADNYCH przesłanek, że coś może pójść nie tak.
— Jakub Olkiewicz (@JOlkiewicz) May 25, 2018
Anna Popek jąkała się przy zapowiedziach, co potwierdzało, że chyba za bardzo nie przygotowywał się do występu. Co zrobił Fred Kassi to wszyscy widzieliśmy, ale to co zrobił organizator gali przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Kiedy już naprawdę zaczynałem być znużony jego walką, zobaczyłem gest w stronę sędziego, który miał oznaczać, że dla niego ten pojedynek jest już skończony. Nie mogłem w to uwierzyć. Znów to zrobił – skompromitował się na oczach całej Polski. Wiedziałem, że do tego występu będzie dołączona errata. Najman przyzwyczaił mnie do swojej upartości, co potwierdził mi następnego dnia.
najważniejsza wiadomość poranka – mamy to! Wszystko dogadane – rewanż #NajmanBigis2 jeszcze w tym roku, ale na pewno już nie na #NarodowaGalaBoksu ? pic.twitter.com/Rz7Ya55zmg
— Kacper Bartosiak (@kacperbart) May 26, 2018
Obecnie na terenie całej Polski odbywają się różne festyny z okazji Dnia Dziecka. Organizowane są różne konkursy i gry dla dzieci. Najmłodsi reagują żywiołowo, próbując przekrzyczeć siebie nawzajem tak, aby animatorka usłyszała właściwą odpowiedź. Z boku na wszystko patrzą rodzice, a niektórzy ojcowie pozwalają sobie nawet na wypicie piwa, jeśli jest dostępne na festynie. Do złudzenia podobnie wyglądał koncert Kombii, na którym najlepiej bawił się chyba tylko organizator. Frekwencja była podobna do wcześniej opisanego wydarzenia, a jedyna różnica polegała na tym, że zabrakło małoletnich fanów dobrej zabawy w wąskim towarzystwie. Nie mogłem uwierzyć, patrząc na garstkę ludzi przy scenie pijających piwo w plastikowych kubkach. Czy taki był zamysł? Wątpię.
W miłym towarzystwie pic.twitter.com/qnxIrzcF7i
— Piotr Buczak (@PiotrBuczak) May 25, 2018
Ta gala miała swoje momenty, takie jak walka Talarka z Dąbrowskim czy świetny pojedynek naszej Ewy Piątkowskiej, ale np. walka wieczoru, gdyby wszystkie pojedynki odbyły się w pełnym dystansie, zaczęłaby się koło 1.-2. w nocy. I bez tego mało kto oglądał zwycięski powrót Szpilki. Jak wyglądała sama walka, to niech najlepiej zobrazuje fakt, że przez cały pojedynek było słychać Andrzeja Gmitruka. Kojarzycie inną galę, na tak wielką skalę, gdzie to samo ma miejsce przy walce wieczoru? Z filmików obiegających internet można wywnioskować, że stadion był najgłośniejszy po walce organizatora gali. Gwizdy i buczenie to odgłosy, do których Marcin Najman jest przyzwyczajony, jak mało kto.
Dziekujemy MN za gale….bylo duzo lepiej niz sie spodziewalem. Mozna bylo wiele rzeczy zrobic lepiej, zaluje ze sam sie nie wzialem za gale na Narodowym. Tymbardziej doceniam ryzyko biznesowe i orace MN i jego wspolnika JD. Gala pokazal tez jaki drzemie w boskie potencjal.
— A. Wasilewski (@boxingfun) May 26, 2018
Andrzej Wasilewski pisząc powyższego twitta najlepiej podsumował te wydarzenie. Jeżeli promotor faktycznie myślał, że będzie to wyglądało gorzej, to bałbym się zaglądać do jego myśli. Uważam jednak, że dobrze, iż taka gala się odbyła, bo pokazało to, że do organizacji tak wielkiego eventu jest potrzebny know how, którego zabrakło w tym przypadku. Po sukcesie KSW niektórym mogło się wydawać, że sama nazwa „Narodowa Gala Boksu na Stadionie Narodowym” przyciągnie tłumy. Najman już zaczął wmawiać dziennikarzom czy aktywistom sportów walki, że kłamią. Że liczby, które podają są nieprawdziwe. Ale to nie o to w tym wszystkim chodzi. Panie Marcinie, niech to będzie nawet druga pod względem frekwencji gala zorganizowana w Polsce, ale proszę tak szczerze odpowiedzieć: czy to wyglądało na taką galę? Dlatego przyszli organizatorzy eventów na Narodowym powinni przed zarezerwowaniem tego pięknego obiektu, puścić sobie transmisję z tej gali i przemyśleć jeszcze raz czy warto. Bo to nie tylko będzie bolesne dla ich portfeli, ale i dla dziedziny, którą reprezentują. Chociaż dobrze pamiętam list, który w 2010 roku wystosowali czołowi polscy pięściarze nt. tego, żeby nie nazywać Najmana bokserem. Dziś „Diablo” Włodarczyk nie ma już takiego problemu z Częstochowianinem i broni go w studiu TVP, Sosnowski przyjmuje zaproszenie na galę w roli widza, a Mariusz Wach zgadza się nawet na takiej gali zaboksować. Cóż, czas i pieniądze goją rany.
Dominik Bożek