Fernando (nie Felipe, jak na wejściu zapodał Cezary Kulesz) Santos to postać znana, nadal całkiem dużego formatu, choć raczej już nie w swojej ojczyźnie, w której roi się od trenerów najróżniejszych pokoleń. Santos, nie ma co ukrywać, nie jest młodzieniaszkiem, choć w naszym kraju ma spędzić 4 lata, jeśli oczywiście awansuje na Euro, a tam nie przyniesie wstydu.
Jak wypadł na inauguracyjnej konferencji? W naszej opinii przekonująco. Nie starał się przy tym za wszelką cenę przypodobać, nie sączył w nasze uszy farmazonów, jak jego młodszy kolega po fachu. Od początku spotkania z mediami był stonowany, konkretny i emanował charyzmą oraz doświadczeniem. Wiedział, co chce powiedzieć, a czego dotykać na razie nie chce. Słowem: zrobił na nas pozytywne wrażenie. A teraz rzecz polega na tym, by znalazło to odzwierciedlenie na boisku.
Kto jeszcze nie miał okazji, teraz może posłuchać wywiadu z nowym selekcjonerem reprezentacji Polski! 🇵🇱⤵️
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) January 25, 2023
Ale nie wszystkim wybór mistrza Europy z 2016 roku przypadł do gustu. Jerzy Engel, od wielu lat przede wszystkim ekspert, wypowiedział się w taki sposób:
– Moje zdanie jest znane od dawna. Wykładałem w polskiej szkole trenerów m.in. wśród wielu znakomitych wykładowców, również tych przyjeżdżających z zagranicy. Dlatego jestem za tym, żeby polską reprezentację zawsze prowadzili polscy szkoleniowcy. To jest najważniejszy zespół w naszym kraju i oddawanie go w ręce ludzi z zagranicy zawsze wiąże się z dużym ryzykiem. Choćby byli to najlepsi szkoleniowcy, a byli przecież bardzo dobrzy w XXI wieku Leo Beenhakker, Paulo Sousa. Można więc powiedzieć, że dwaj bardzo uznani trenerzy z zagranicy, ale niewiele po nich zostało.
Poza tym, że raczej trudno porównywać doświadczonego trenera, który przed objęciem naszej kadry prowadził Trynidad i Tobago, czy nowicjusza na arenie międzynarodowej z człowiekiem, które ostatnie 12 lat z sukcesami przepracował z dwiema reprezentacjami, wydaje nam się, że z panem Jerzym nie bardzo jest o czym rozmawiać. Jego zdanie jest takie samo i nic, żadne wydarzenia go nie zmienią. Taki beton o przyjemnej, dobrotliwej twarzy…
Ale mamy i inny przykład. Grzegorz Lato! Były szef PZPN z kolei wyznał: – Byłem zwolennikiem zatrudnienia Polaka i nigdy tego nie ukrywałem (…) Jak się popatrzy w historię polskiej piłki nożnej to największe sukcesy odnosili Polacy. Osiągnięcia Kazimierza Górskiego mógłbym wymieniać przez godzinę, Jacek Gmoch zajął 5. miejsce na MŚ 1978. Następnie Antoni Piechniczek powtórzył wynik Górskiego i zdobył brąz mistrzostw świata, wyszedł z grupy na MŚ w Meksyku. [cytaty za: WP Sportowe Fakty]
Pan Grzegorz z kolei od zawsze i na zawsze już będzie wspominał stare, dobre czasy. I tu właściwie też nie za bardzo da się dyskutować o tym, co dziś i o tym, co za chwilę.
Santos zrobił na nas, jeszcze raz podkreślimy, dobre pierwsze wrażenie. Oczywiście nie wieszamy mu orderów i nie wręczamy pucharów na zachętę. Cierpliwie poczekamy do pierwszych efektów jego pracy. Ale, czego nie można przecenić, już wiemy, że wokół kadry wreszcie zrobi się spokojniej, bardziej merytorycznie, fachowo. I tu słowa uznania należą się Cezaremu Kuleszy, który sprowadził do Polski Fernando Santosa.
Jacek Hafka