Arsenal Londyn – Manchester United | 1.89 / 3.85 / 4.00
Młodsi kibice już tego nie pamiętają, ale właśnie te drużyny na początku XXI wieku toczyły ze sobą boje o prymat w Premier League. Arsenal z Arsenem Wengerem, United z Sir Alexem Fergusonem, na boisku Patrick Vieira, Thierry Henry, Roy Keane, Ryan Giggs, to były świetne czasy żeby zakochać się w futbolu. Wtedy był to zdecydowanie najważniejszy mecz w angielskiej piłce, ale z biegiem lat, po inwestycjach Chelsea Londyn i Manchesteru City sytuacja się zmieniła. Czasem cierpliwość popłaca i być może w najbliższych sezonach wrócimy do etapu sprzed kilkunastu lat i znowu te drużyny będą rządzić i dzielić na ligowych boiskach.
W poprzednich sezonach mecze między Kanonierami i Czerwonymi Diabłami były, co najwyżej o czołową czwórkę, a teraz Arsenal patrzy z góry na resztę stawki i musi bronić swojego prowadzenia. Strata Untied jest spora, ale gdyby udało im się wygrać na The Emirates, to nadzieja może się zatlić, mając jeszcze w pamięci, że londyńczycy dwukrotnie zagrają z Manchesterm City. Na pewno przed samym meczem gospodarze są faworytami i mają wszystkie argumenty w swoich rękach, by pokonać odwiecznego rywala.
Na każdym kroku trzeba chwalić włodarzy Arsenalu za wiarę w projekt kierowany przez Mikela Artetę. Hiszpan miał już sporo momentów, gdy nie szło, gdy jego drużyna przegrywała masę meczów, ale w gabinetach panował spokój i wszyscy spoglądali w jednym kierunki, co teraz się spłaca. Kanonierzy grają niezwykle przyjemnie dla oka, atakują, dominują, a poza tym mają bardzo młody i perspektywiczny skład. Aż dziw bierze, że jak na razie w żadnym momencie sezonu nie dopadła ich zadyszka. Teraz wzmocnili się jeszcze Leandro Trossardem, który może pojawić się w kadrze zespołu już dziś. My czekamy również na potwierdzenie transferu Jakuba Kiwiora i będzie istniała spora szansa na to, że Polak zdobędzie mistrzostwo Anglii. Podoba nam się spokój działania Arsenalu, widać, że jest tu plan, a nie rzucanie się na byle jakiego zawodnika i kupowanie dla samej sztuki. Przed dzisiejszym spotkaniem nie pojawiły się nowe urazy czy absencje, więc powinni wyjść na United w pełni składu i formy.
W czerwonej części Manchesteru również w ostatnich miesiącach wyszło słońce. Po burzliwym początku Erik ten Hag zdaje się podejmować same dobre decyzje. Patrzymy na poprzedni mecz United na The Emirates końca kwietnia 2022 roku i z tamtej ekipy zapewne maksymalnie 4 osoby wyjdą ponownie w podstawowym składzie na dzisiejsze spotkanie. To pokazuje z jak dużą rewolucją w krótkim czasie mamy do czynienia. Co najważniejsze wszystkie transfery Holendra okazały się trafione i przede wszystkim charakter oraz zaangażowanie zawodników weszło na wyższy poziom, a sama gra również jest dużo przyjemniejsza dla oka. Oczywiście najważniejszym problemem stała się absencja Casemiro. Brazylijczyk otrzymał żółtą kartkę w poprzednim ligowym starciu i wykluczył się z dzisiejszego hitu, ale ten Hag nie szuka wymówek i stwierdził, że na Old Trafford pokonali Kanonierów bez brazylijskiego pomocnika, to czemu nie mają zrobić tego ponownie, a on sam ma na to plan. Poza tym znowu z powodu urazu zabraknie Anthony’ego Martiala i latem poważnie będzie trzeba zastanowić się nad przyszłością Francuza.
Na papierze czeka nas znakomite starcie. Obydwie drużyny są w świetnej formie i w swoich meczach nie chowają się za podwójną gardą. Dodatkowo Arsenal ma na pewno z tyłu głowy, że United jako jedyni pokonali ich w tym sezonie i pałają żądzą rewanżu. Wiele wskazuje, że gospodarze są w stanie tego dokonać. Na pewno przed pierwszym gwizdkiem są faworytami i kibice z pewnością będą liczyli na popis swoich pupili. Dla United może, to być niezła informacja, bo oni nie muszą, a mogą. Także panowie, nie prosimy o wiele, dajcie nam mecz z golami i emocjami, a każdy postronny kibic z pewnością będzie zadowolony.