Jeszcze kilka lat temu de Gea kuszony był przez Real Madryt i wydawało się, że to może być jego miejsce na ziemi. Wielki klub, który regularnie walczy i wygrywa Ligę Mistrzów, który w każdym sezonie liczy się w walce o tytuł mistrza Hiszpanii i zawsze wyróżnia się sportową jakością. Z racji że do transferu nie doszło, Hiszpan został na Old Trafford i regularnie jest pierwszym wyborem między słupkami kolejnych trenerów.
Wczoraj w spotkaniu FC Cup de Gea znowu zaliczył klopsa. Matko, o tym gościu mówi się w ostatnich latach tylko w sytuacjach kuriozalnych. Są tacy ludzie, z których kibice żartują. Tomek Kuszczak na zawsze będzie tym, któremu można strzelić gola bramkarz, Loris Karius będzie wyszydzaną ofermą i takich przypadków w tym fachu jest naprawdę sporo. De Gea to natomiast gość, który potrafi coś odstawić w najmniej spodziewanym momencie. Nawet gdy wszystko idzie zgodnie z planem, tak jak wczoraj, kompletnie zawalił sytuację, w której Everton wyrównał na 1:1.
Na całe szczęście Manchester wygrał to spotkanie 3:1, więc de Gei spadł kamień z serca, ale wydaje się, że ten gość raz na jakiś czas będzie odstawiał coś spektakularnego i to może mu się szybko nie zmienić. Szczególnie na linii jest wciąż wybitnym gościem i potrafi uratować swój zespół nawet z największych opresji, ale w takim klubie, jak United, trzeba między słupkami kogoś, kto nie tylko umie zrobić coś z niczego, ale i wystrzega się błędów. Te w wykonaniu hiszpańskiego golkipera powodują, że w wielu kręgach jest on memem. Bramkarzem, z którego szydzą fani zauważający tylko fatalne interwencje w jego wykonaniu.
Kolejne spektakularne obrony de Gei? Kwestia czasu. Kolejne błędy? Niestety dla fanów Czerwonych Diabłów, ale prędzej czy później znowu będzie o ich golkiperze głośno.
Mecze piłkarskie obstawiać można na forBET.