Biało-czerwoni nie są stylistami, to na pewno. Ich mecze bolą, przebieg spotkań jest mocno nieoczywisty, bo i nasi gracze lubią komplikować sobie niezłą sytuację, z takim mozołem wykuwaną. Świadczą o tym przede wszystkim rzuty karne, oba niestrzelone: Roberta Lewandowskiego przeciwko Meksykowi oraz Salema Al Dawsariego, który na szczęście tuż przed przerwą przegrał z Wojciechem Szczęsnym. Jak będzie w środę przeciwko Argentynie? Tu ważny apel do Michniewicza skierował Henryk Kasperczak, były świetny trener kilku znaczących reprezentacji afrykańskich.
– Niech go ręka boska broni przed zmienianiem tego składu. Kolejny raz przekonujemy się, że gdy Robert Lewandowski ma wsparcie w kolegach w ataku, to nasza gra wygląda bardzo dobrze i potrafimy stwarzać wiele groźnych sytuacji. Przed spotkaniem z Meksykiem włączyła się niestety typowa dla Polaków kalkulacja, a przez to tylko zremisowaliśmy ten mecz. Nie mam wątpliwości, że gdyby w tamtym starciu od początku wyszedł duet Lewandowski-Arkadiusz Milik to już dziś cieszylibyśmy się z awansu do fazy pucharowej.

Doświadczony trener, a wcześniej 61-krotny reprezentant Polski powiedział także: – Mamy świetnego bramkarza i niezłą linię obrony, która w dwóch meczach zachowała czyste konto. Wystarczy już tych obaw i asekuranctwa. Po prostu wyjdźmy z Argentyną z takim samym nastawieniem jak w sobotę i walczmy o każdy metr boiska. Moim zdaniem naprawdę nie ma powodów do obaw. Większe szanse na wywalczenie remisu mamy kontynuując tą filozofię niż znów nastawianie się na bronienie. Myślę, że w Polsce nie ma teraz osoby, której nie podobałaby się gra naszej reprezentacji z Arabią. To było naprawdę solidne spotkanie. [cytaty za: WP Sportowe Fakty]
Pan Kasperczak niewątpliwie wiele w swoim życiu widział, a my absolutnie nie zamierzamy kwestionować jego wiedzy i doświadczenia. Tylko, czy naprawdę nie ma powodów do obaw? Argentyna ewidentnie się rozkręca, choć z drugiej strony nie można iść na bój o wszystko (a na pewno o cenny remis) z nastawieniem obronnym, zahukanym. Niestety jednak poznaliśmy już metody Czesława Michniewicza, który według nas ustawi drużynę przede wszystkim na defensywę i destrukcję, a Lewy znów będzie samotnym białym żaglem gdzieś wokół argentyńskiego lądu-pola karnego. Obyśmy się mylili, a Polacy zagrali z takim zacięciem (no i szczęściem) jak w spotkaniu przeciwko Hiszpanii na ostatnim Euro. Wtedy jednak trenerem kadry był bajerant Sousa, któremu to jedno trzeba zostawić i przyznać: samą taktyką na mecz z Hiszpanami powiedział wszystkim wokół, że Polacy nie pękają przed utytułowanym rywalem. Czy podobnie będzie w najbliższą środę?
JH
Mecze mundialu w Katarze obstawisz na iforbet.pl