– Czy mamy jakikolwiek kontakt z Griszą? Oczywiście, jak najbardziej, rozmawiamy raz na jakiś czas. Przedzwonił do mnie po finale, porozmawialiśmy przez jakiś czas na wideorozmowie. Cieszył się bardzo z naszego sukcesu, docenia to. Rozmawiamy raz na jakiś czas, jest to normalny kontakt – powiedział Jakub Kępa.
Na pytanie dziennikarza, czy prezes ma odwagę zapytać Grigorija Łagutę o coś poza sportem np. o to, co dzieje się za polską granicą, Kępa poszedł w te oto słowa: – Ja wyraziłem swoje zdanie już przed eskalacją Ukrainy, będąc na obozie w Calpe. Tłumaczyłem, żeby powstrzymywać się o jakichkolwiek komentarzy i na tym bym tak naprawdę zakończył. Nie będę wchodził w tę tematykę.

Jesteśmy zdumieni. Prezes Kępa udaje Greka (a poza tym czym jest „eskalacja Ukrainy” – miało być „eskalacja wojny na Ukrainie” czy „eskalacja działań Ukrainy?”). Ale kiedy nie udaje i rozmawia sobie „raz na jakiś czas” z gościem, z którego ust sączyła się rosyjska propaganda (szerzej TUTAJ) i który w pełni popiera działania swojego prezydenta, w naszej opinii pluje tym samym w twarz walczącym o swój kraj Ukraińcom. Prezes nie zamierza się tłumaczyć, przypomina, żeby tak jak wiele miesięcy temu „powstrzymać się od komentarzy”. Nie no, prezesie. Miej odwagę przyznać, co jest czarne, co białe.
A może prezes Kępa zmieni optykę, gdy Grigorija Łagutę powołają do wojska? Dlaczego nie? Powszechna mobilizacja trwa tam w najlepsze, świeżych rekrutów bez większego przeszkolenia od razu rzuca się na front, by ci zabijali Ukraińców. Całkiem niedawno na wojnę poszedł rówieśnik starszego z Łagutów, 46-krotny reprezentant Rosji w piłkę nożną, Dinijar Bilaletdinow. No chyba, że Grisza siedzi sobie spokojnie w swoim domu na Łotwie i jest takim sobie, rosyjskim trollem, „specjalistą” od spraw wojny rozpętanej przez prezydenta Putina.
Panie Jakubie, naprawdę nie z każdym warto dziś rozmawiać.
Jacek Hafka
Żużel wytypujesz na iforbet.pl