Zaczęło się od plotek, a potem coraz bardziej uprawnionych spekulacji o odejściu z Gorzowa Bartosza Zmarzlika. No i lawina ruszyła – skoro tak, to może „rozbiór” Stali będzie jeszcze bardziej okazały. Nie będzie? Okej, w takim razie z Lublina odejdzie Mikkel Michelsen (i trafi do Częstochowy), do Leszna wróci zaś Bartosz Smektała. GKM? Musi się wzmocnić i sięgnie po Maxa Fricke’a z Zielonej Góry itd., itd. Później odnieśliśmy wrażenie, że pod wpływem tych wszystkich spekulacji do gry na poważnie weszli (spanikowani?) prezesi klubów i zaczęli przebijać najróżniejsze medialne opowieści konkretami – i tak na przykład dwuletnie umowy z dotychczasowymi pracodawcami parafowali już Patryk Dudek, Robert Lambert, Leon Madsem, w Gorzowie na pewno zostanie Szymon Woźniak, w Lesznie Janusz Kołodziej, Jason Doyle, Jaimon Lidsey.
Właściciel Klubu ma Wam coś ważnego do przekazania… 😉
🟡🔵⚪️ #ŻyjeMyŻużlem #PGEEkstraliga pic.twitter.com/7XtDYwjHME
— KS Toruń (@KS_Torun) July 17, 2022
❗️ BREAKING NEWS ❗️
🆕: Szymon Woźniak w Stali Gorzów na sezon 2️⃣0️⃣2️⃣3️⃣ ‼️
Ale to jeszcze nie koniec…
Czekamy na Was jutro na #Jancarzu 👊
— Stal Gorzów (@StalGorzow1947) July 23, 2022
Zgodnie z zapowiedzią prezentujemy Państwu oficjalne stanowisko klubu w sprawie Leona Madsena.
Liczymy na wyrozumiałość oraz uszanowanie decyzji naszego kapitana.
__#ZuzlowaCzestochowa #PGEEkstraliga pic.twitter.com/SN79wugiqG— WłókniarzCzęstochowa (@CKM_Wlokniarz) July 23, 2022
Rozmowy i przedłużanie umów ze swoimi zawodnikami jest dopuszczalne i normalne. Ale „pewne na 100%” spekulacje o zmianach barw klubowych i to tuż przed play-offami normalne nie jest. Bo wyobraźmy sobie sytuację, w której np. w ważnym meczu play-off z Częstochową wyjątkowo słabo pojedzie Michelsen – plotkom o celowym odpuszczeniu i teoriom spiskowym nie będzie końca. Zresztą nie trzeba wcale ruszać wyobraźnią: kibice w Toruniu do dziś są przekonani, że Martin Vaculik przed finałem 2016 z Gorzowem porozumiał się ze Stalą i dlatego w kluczowych starciach nie pojechał na miarę swoich możliwości… Słowak, czego byliśmy świadkami niedawno, przy każdej wizycie na Motoarenie dostaje solidną porcję gwizdów od miejscowych.
Czy jesteśmy tym wszystkim zdziwieni? Absolutnie nie. Od lat bowiem przepis o możliwych dopiero w listopadzie migracjach zawodników między klubami jest martwy. Po sezonie kluby już tylko oficjalnie komunikują to, co udało im się osiągnąć znacznie wcześniej. – Tak było, jest i będzie – krótko w ostatnim „Parku Maszyn” podsumował temat Adam Skórnicki. I to się zgadza, trudno bowiem wyegzekwować prawo zabraniające zakulisowych rozmów z zawodnikami, zwłaszcza w środowisku, w którym każdy każdego zna. Ale, wbrew Skórnickiemu, uważamy, że w przyszłości będzie jednak inaczej, co już zasugerował szef Ekstraligi Wojciech Stępniewski:
– Obecnie liga jest zabetonowana. Jeszcze nie tak dawno pierwsze rozmowy transferowe rozpoczynały się we wrześniu, czy październiku, a w tym roku media informowały o pierwszych ruchach już w czerwcu. Jeśli nic z tym nie zrobimy, to za chwilę kluby będą negocjować z nowymi zawodnikami z rocznym wyprzedzeniem (za: WP Sportowe Fakty).
Ten wywiad powinien przeczytać każdy, kogo interesuje przyszłość polskiego żużla w perspektywie najbliższych ośmiu lat. Plan jest dość klarowny. Co jeszcze jest to zmiany?https://t.co/axbjfydUvW
— Mateusz Puka (@MateuszPuka) July 12, 2022
Co władze ligi zamierzają zrobić? Wprowadzić KSM od 2025 roku (i rok później poszerzyć PGEE), co będzie połączone z nową umową telewizyjną. Kalkulowana Średnia Meczowa ma być lekiem niemal na wszystko, bo w założeniu wyrówna szanse między wszystkimi drużynami, wzmocni beniaminków, zredukuje wyścig zbrojeń. A siłą rzeczy i określonych w danym momencie limitów KSM na drużynę ograniczy także zbyt wczesne rozmowy transferowe.
Ten ostatni aspekt jest patologiczny i psuje dyscyplinę. Ale naszym zdaniem do spodu zepsuje ją nadmiar nakazów / zakazów, wszelkiej maści przepisów, sprawiających, że proces budowania drużyny będzie sprawą wyjątkowo skomplikowaną i mało przejrzystą dla zwykłych fanów żużla. Nie mówiąc już o tym, że wprowadzony odgórnie KSM w imię idealistycznego założenia stworzenia równych szans w sporcie – co już przerabialiśmy – ukarze mistrza Polski, zmuszając go do pozbycia się części mistrzowskiego składu, a także wywinduje po sufit oczekiwania finansowe zupełnie przeciętnych zawodników. „Dobrze”, że ci ostatni będą mogli zdumiewać prezesów swoimi żądaniami jak działacze przykażą – w listopadzie, nie wcześniej.
JH