Jednak z porażka Igi rewelacyjną Francuzką, choć oczywiście przykra, nie jest żadną tragedią. Przeciwnie, z łatwością znajdziemy kilka pozytywów związanych z tym, że Świątek przerwała swoją passę akurat w tym momencie.
1. Potknięcie, które można było przewidywać
– Nie wychodziło na treningach, to jak mogło wyjść w meczu – stwierdziła Iga na pomeczowej konferencji prasowej. Ze wszystkich jej wypowiedzi wynikało jasno, że na trawie nie czuła się ani pewnie, ani komfortowo, a co za tym idzie – realnie nie miała prawa oczekiwać wielkiego wyniku w tegorocznym Wimbledonie.
O tym, że mecz z Cornet będzie arcytrudny, wiedział zresztą każdy, kto widział występy Polki i Francuzki w poprzednich rundach. Ta pierwsza cały czas szukała wyczucia i rytmu, druga na trawie prezentowała się jak ryba w wodzie. Bez wątpienia także sztab Świątek i sama zawodniczka mieli świadomość, że sobotni mecz będzie wielkim wyzwaniem, w które wkalkulowane jest niepowodzenie.
I można śmiało stwierdzić, że Polka zniosła porażkę świetnie. Zero rozpaczy czy frustracji, tylko chęć wyciągnięcia wniosków. – Nie chce tej porażki zapomnieć, chcę wyciągnąć z niej coś na przyszłość – odpowiedziała raszynianka na sugestię, że mecz z Cornet należy wyrzucić z głowy. Zresztą, cała konferencja prasowa 21-latki mogła napawać dumą z tego, jak mądra i dojrzała jest nasza mistrzyni.
Bez wątpienia duża w tym zasługa zawodniczki i jej sztabu, ale też nie ma co ukrywać – w innych warunkach, na przykład na kortach Rolanda Garrosa, porażka mogłaby być trudna do przełknięcia. W tym przypadku, pozostaje co najwyżej delikatny niedosyt.
Słucham, co mówi Iga Świątek po pierwszym przegranym meczu od lutego. I się cieszę. Z tego jak mądrze i spokojnie Iga mówi. Wiedziałem, że tak będzie.
To jest koniec tylko wielkiej serii. I to jest początek kolejnych wielkich rzeczy. Na pewno.
— Łukasz Jachimiak (@LukaszJachimiak) July 2, 2022
2. Nadal jest się gdzie wspinać
Choć Świątek na szczycie światowego tenisa jest od niedawna, skala jej dominacji poraża. W takich sytuacjach prędzej czy później pojawia się problem: gdzie stawiać sobie kolejne cele? Z takim dylematem mierzył się w przeszłości Novak Djokovic i finalnie zdecydował się na zrobienie sobie przerwy od tenisa.
A przecież Serb osiągnął swoją dominację już jako dojrzały zawodnik. Wejście na sam szczyt w młodym wieku nie jednego sportowca przerosło, skoczek narciarski Gregor Schlierenzauer jest tu najlepszym przykładem. Austriak w wieku 16-17 lat zachwycał świat, co było później – wiemy doskonale.
Istotę problemu dobrze wychwycił Julian Nagelsmann. Trenerski supertalent świata futbolu w 2019 roku miał okazję objąć jeden z największych klubów na planecie. Zamiast tego, wybrał pracę dla RB Lipsk. – Gdybym teraz zdecydował się na Real Madryt, byłbym na szczycie. A chcę wspinać się na szczyt nieco dłużej – tłumaczył.
Iga „Himalaje tenisa” w zasadzie już osiągnęła, ale nadal ma kilka ważnych wierzchołków do zdobycia. Dla kibiców 21-latki to naprawdę dobra wiadomość.
Moja konkluzja po dzisiejszej porażce @iga_swiatek jest taka, że król #RG @RafaelNadal potrzebował trzech startów (2003, 2005 i 2006), by dojść tu do finału i pięciu (+2007, 2008) by wreszcie wygrać.
Iga ciągle ma czas, by swój tenis odpowiednio do gry na trawie dopasować.— Adam Romer (@AdamRomer13) July 2, 2022
3. Trawiaste wnioski na przyszłość
Iga jest królową mączki, „wymiata” także na sztucznych nawierzchniach. Jednak trawa nie leży jej mocno i już wiadomo, że w kolejnych latach pozostanie ona dla Polki sporym wyzwaniem. W tym zakresie Świątek bardzo przypomina zresztą swojego idola, Rafaela Nadala.
– Nie wiem, nie znam się aż tak dobrze na tenisie – to odpowiedź Igi na pytanie, czy z czasem będzie się jej grało łatwiej na zielonej murawie.
Doświadczenie między innymi wspomnianego Nadala wskazuje, że złapanie pełnego komfortu może zająć kilka sezonów. Będzie to wymagało wyciągnięcia wniosków. W tym roku Świątek wyszła na wimbledońską trawę „z marszu”, rezygnując z udziału w turnieju w Berlinie. Wydaje się, że w przyszłym sezonie warto będzie pokusić się o przetarcie na nielubianej murawie, chociaż w jednym turnieju przed londyńskim Wielkim Szlemem.
Problemem pozostaje fakt, że sezon na trawiastej nawierzchni jest bardzo krótki – szczególnie dla zawodniczki, która na kortach Rolanda Garrosa gra do samego końca. Być może potrzebne będzie przeorganizowanie sezonu tak, aby odpocząć przed Paryżem, a na trawie pograć jednak jak najwięcej. Może też Idze uda się w trakcie roku raz czy drugi pojawić na zielonej nawierzchni w trakcie okresów treningowych.
To wszystko kwestie do przemyślenia dla Świątek i jej sztabu. Możemy być spokojni, że Tomasz Wiktorowski i spółka wyprowadzą odpowiednie konkluzje.
*****
MM
Mecze Wimbledonu możesz obstawiać w forBET