Do tej pory żużel na najwyższym światowym poziomie gościł w Canal +. Od zbliżającego się sezonu, nowym promotorem cyklu Grand Prix będzie Discovery Sports Events, które przejęło prawa od Anglików z BSI. Fani żużla po cichu liczyli, że z ich ukochaną dyscypliną będzie mniej więcej tak, jak w przypadku skoków narciarskich, które od obecnego sezonu w całości pokazywane są w TVN-nie (oraz Eurosporcie). Wiele wskazuje jednak na to, że tylko polskie rundy (Warszawa, Wrocław, Gorzów, Toruń) trafią „pod strzechy” do otwartych kanałów, za pozostałe 8 trzeba będzie zapłacić, a obejrzenie ich będzie możliwe jedynie w internecie (w Playerze).
– To co nas czeka, to porażka. Starsi kibice na pewno nie wykupią transmisji w internecie. Po pierwsze, nie znają się na tym, a po drugie mogą nie mieć pieniędzy. Zresztą część z nich wykupiła Canal+, który od lat pokazywał GP i co mają teraz zrobić? Wykupić kolejną rzecz? Ja na pewno tego nie zrobię – podkreślił Marek Cieślak w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Były trener m.in. Sparty Wrocław i Włókniarza Częstochowa oraz wieloletni opiekun polskiej kadry czuje się oszukany i nie ma wątpliwości, że ten pomysł na pewno nie wpłynie na rozwój żużla. – To jest sygnał, że nowy promotor przyszedł do żużla nie go uzdrawiać, ale na nim zarobić. Zresztą takie sygnały pojawiały się wcześniej. Na przykład przy okazji SoN czy DPŚ. Że interesują ich tylko finały, a eliminacje, które są deficytowe już nie. Tyle, że eliminacje też są ważne dla żużla. A swoją drogą, ciekawe czy SoN i DPŚ też trzeba będzie oglądać w internecie?

Informacje o w większości płatnym Grand Prix są jak na razie nieoficjalne. Nie da się jednak ukryć, że kibice zbyt długo czekają na newsa odnośnie transmisji cyklu od nowego sezonu. Coś zatem musi być na rzeczy…
Naprawdę nie wiemy, jak ograniczenie polskiemu kibicowi dostępu do najważniejszych imprez żużlowych na świecie ma popchnąć tę dyscyplinę do przodu, spopularyzować ją. W innych krajach SGP także będzie płatne? Nowy promotor cyklu jeszcze na dobre nie wszedł do światowego żużla, a już podpadł fanom w Polsce, którzy od lat są przecież najważniejszymi sponsorami całej tej zabawy. To w naszym kraju żużel jest najbardziej popularny, to tutaj żużlowcy zarabiają największe pieniądze, a miasta ścigają się między sobą o organizację rund IMŚ. Decydenci z FIM oraz Discovery doskonale wiedzą, że w Polsce jest niespotykane nigdzie indziej zainteresowanie generujące konkretne zyski: polski fan żużla w ich oczach jawi się więc wyłącznie jako krowa, którą trzeba wydoić. Smutne.
JH
Gra Liga Mistrzów – wytypuj mecze na stronie forBET!