To doprawdy wielki wyczyn i niemała „zasługa” władz, by dziennikarze o tak zasłużonym klubie przeważnie musieli pisać w kontekście wydobywającego się zewsząd nieciekawego zapachu. Czy atmosferę zdoła oczyścić nowe kierownictwo klubu z Camp Nou?
Początek nowego tygodnia, który zakończy się wyborami kolejnego szefa FC Barcelony, przyniósł szokujące (na pierwszy rzut oka i ucha) informacje o zatrzymaniu niedawnej klubowej wierchuszki z byłym prezesem Josepem Marią Bartomeu na czele. Nie będzie bodaj żadnej przesady w tym, jeśli stwierdzimy, że nazwisko 58-latka stało się już wręcz synonimem niegospodarności w skrajnym wydaniu. Tym razem nie chodzi jednak np. o szereg przestrzelonych transferów i nietrafionych decyzji personalnych – zarzuty wobec Bartomeu są poważne, a były szef Blaugrany może spędzić w więzieniu nawet 4 lata.
Josep Maria Bartomeu również zatrzymany!
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) March 1, 2021
Oczywiście dopóki śledztwo jest w toku, dopóty nie można ferować ostatecznych wyroków. Fakt jednak jest taki, że w poniedziałkowe przedpołudnie siedzibę klubu odwiedzili policjanci w związku z tzw. Barcagate. Dla przypomnienia: rok temu dziennikarze z radia Cadena SER donieśli o tym, że ówcześni włodarze Dumy Katalonii wynajęli urugwajską firmę PR-ową I3 Ventures po to, by ta zajęła się publicznym hejtowaniem ludzi nieprzechylnych Bartomeu. Internetowe szkalowanie było wycelowane nie tylko w polityków czy biznesmenów, ale także w byłych i obecnych piłkarzy m.in. Xaviego, Pique, a nawet Messiego. To już potężny skandal i sprawa wyjątkowo perfidna, ale uwaga śledczych skoncentrowała się także na sposobie uregulowania owej usługi wycenionej na milion euro, a więc również grubo ponad standardowy cennik.
Afera ta właściwie wysadziła z prezesowskiego fotela Bartomeu, choć ten wyjątkowo uparcie trzymał się jego krawędzi – dopiero widmo wotum nieufności skłoniło go do ostatecznego opuszczenia okrętu. Okrętu, który od dawna, a wraz z pandemią w coraz szybszym tempie, zmierza ku katastrofie.
– Kluczowe jest tutaj domniemanie niewinności. Chociaż jego rządy nie były najlepsze, nadal pozostaje byłym prezydentem Barcelony i jest to wiadomość, która nie jest dobra dla nikogo, także dla klubu – skomentował zatrzymanie Bartomeu Joan Laporta, a więc szef klubu w latach 2003-10 i faworyt do ponownego objęcia kluczowego stanowiska. Na marginesie: wśród licznych głosów, które odezwały się po policyjnej akcji szczególnie rozczulił nas ten pochodzący od rywala Laporty, a zarazem byłego dyrektora zarządu, Toniego Freixy: – Wielu ludzi chce zaszkodzić Barcelonie. Nie pozwolimy na to. Nigdy nie będziesz szedł sam – wypalił. Piękne to i solidarne, prawda? Ciekawe, czy równie entuzjastycznie Freixa „poszedłby” za Bartoemu do aresztu…
Barcelona leży w ogromnym dole, wypełnionym długami, kłótniami i potężnymi stratami wizerunkowymi. W tym kontekście szczególnie groteskowo brzmią informacje o prawdopodobnych (??), potężnych wzmocnieniach klubu przez Haalanda, czy Mbappe. Jeśli bowiem tak ma wyglądać ucieczka do przodu, to nie zwiastuje to niczego dobrego. Oczywiście rozumiemy, że tu naprawdę jest od czego uciekać, ale aktualnie Barcelona powinna mieć szereg innych priorytetów, spośród których bodaj najważniejszym dla fanów jest zatrzymanie na Camp Nou Messiego, nie mówiąc już o kwestiach czysto sportowych. Bardzo możliwe bowiem, że Barca skończy pandemiczny sezon bez jakiegokolwiek trofeum, co z pewnością nie ułatwi żmudnej odbudowy jej potęgi przez nowego prezesa.
JH
Wtorkowe mecze piłkarskie wytypujesz na stronie forBET – sprawdź ofertę!