Krzysztof Piątek to temat gorący niczym croissant prosto z pieca i na jego temat powiedziano już praktycznie wszystko. Nie ma zatem większego sensu rozwodzić się nad osobą polskiego napastnika i wysnuwać kolejnych teorii, dlaczego miałby się sprawdzić w Milanie, albo okazać się kompletnym niewypałem. Z transakcją byłego już gracza Genoi związany jest jednak jeszcze jeden napastnik – mowa o Gonzalo Higuainie, który do końca sezonu został wypożyczony do Chelsea. Argentyńczyk spotka się na Stamford Bridge z dobrym znajomym – Maurizio Sarri trenował bowiem napastnika w Napoli i teraz będzie miał za zadanie odbudować zapomnianą nieco na San Siro formę 31 – latka.
Rozważania na temat tego ruchu ze strony The Blues warto jednak rozpocząć od wyboru numeru przez Higuaina – były piłkarz Realu Madryt zdecydował się na koszulkę z „dziewiątką”, która zdaniem wielu fanów Chelsea objęta jest pewnego rodzaju klątwą. Cała historia rozpoczęła się wraz z odejściem Jimmy’ego Floyda Hasselbainka, występującego w zachodnim Londynie, w latach 2000 – 2004. Kibice 6 – krotnego mistrza Anglii z rozrzewnieniem wspominają holenderskiego strzelca, który może poszczycić się zdobyciem 70 goli w rozgrywkach Premier League podczas pobytu w ekipie The Blues. Gdy natomiast zdecydował się on na przejście do Middlesbrough, w Chelsea rozpoczęła się prawdziwa katastrofa kolejnych zawodników wybierających do gry nr 9. Mateja Keżman, Hernan Crespo, Khalid Boulharouz, Steve Sidwell, Franco di Santo, Fernando Torres, Radamel Falcao, a ostatnio Alvaro Morata – wszyscy z wymienionych zawodników mieli ogromne problemy, aby poważnie zaistnieć w barwach The Blues. W samą klątwę uwierzył chyba nawet ostatni z piłkarzy, który przed bieżącym sezonem zmienił nr z „9” na „29”. Gonzalo Higuainowi niestraszne jednak tego typu przesądy i do końca sezonu oglądać będziemy go z „dziewiątką” na plecach.
OFICJALNIE: Gonzalo Higuain w Chelsea, wypożyczenie do końca sezonu i numer 9 na plecach.
No, to domino zaczyna upadać. pic.twitter.com/Wb2HD8iyL4
— Michał Gutka (@M_Gutka) January 23, 2019
Czy po czternastu latach Gonzalo Higuain odczaruje trykot z tą, jak się może wydawać, przeklętą dla Chelsea liczbą? Są ku temu powody. Choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że transfer spóźniony jest o jakieś parę lat. Najlepszy czas Argentyńczyk przeżywał przecież w Napoli i choć mówiło się otwarcie o zainteresowaniu wielu zespołów Premier League, on jako nowe miejsce pracy wybrał Juventus. Wiodło mu się tam całkiem nieźle – 40 goli zdobyte w Serie A przez dwa lata występów należy uznać za bardzo dobry wynik. Jego sytuację skomplikował jednak letni transfer Cristiano Ronaldo do Turynu: w tych warunkach Massimilliano Allegri nie widział specjalnych podstaw, aby trzymać w ekipie Higuaina i zdecydował się na transakcję wiązaną. Na San Siro trafili Higuain oraz Mattia Caidara, w drugą stronę powędrował zaś Leonardo Bonucci. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że zdecydowanie lepiej na takim obrocie spraw wyszło Juve – w tym sezonie ich defensywa straciła przecież zaledwie 11 goli w zmaganiach włoskiej elity, co jest najlepszym wynikiem Serie A. Co dał Milanowi Higuain? W 22 dotychczasowych występach zaledwie 8 goli oraz 3 asysty we wszystkich rozgrywkach. Oczekiwano od niego znacznie więcej, sam napastnik również nie mógł znaleźć wspólnego języka z Gennaro Gattuso i po paru tygodniach spekulacji zdecydowano się na wdrożenie scenariusza, o którym mówiono od dawna.
Higuain też wpisał się w tą listę…
I pomyśleć, że kiedyś numer #9 nosili https://t.co/1SSuTjmLP6. Van Basten, Weah, czy Inzaghi… pic.twitter.com/m6yMb6iTsM— Dawid Wybraniec ⚽? (@davzyg) January 24, 2019
Chyba nie ma jednak lepszego miejsca na odbudowanie swojej dyspozycji, aniżeli klub, który od paru sezonów zmaga się z kłopotem obsady pozycji napastnika, a do tego prowadzony jest przez byłego trenera Higuaina. Maurizio Sarri może być wreszcie zadowolony z transferu Chelsea, bo dostał zawodnika, o którego naprawdę zabiegał – nieco inaczej niż w przypadku Christiana Pullisica. Letni transfer reprezentanta USA do drużyny The Blues skomentował on raczej w chłodnych słowach twierdząc, że nie wszystko jest tutaj zależne od niego. Tym razem jest jednak zupełnie inaczej – na konferencji przed rewanżowym meczem 1/2 finału EFL Cup, 60 – latek tak wypowiadał się na temat tego transferu:
„To bardzo silny napastnik. Szczególnie podczas mojego pierwszego sezonu w Neapolu sprawował się naprawdę dobrze. Zdobył 36 goli w 35 meczach Serie A, w całym sezonie zdobył w sumie 39 bramek. Więc spisał się bardzo, ale to bardzo dobrze. Z całą pewnością jest to jeden z najlepszych napastników, jakich prowadziłem w swojej karierze trenerskiej. Mamy nadzieję, że przyniesie nam dużo goli, że zacznie strzelać dla nas. Jest także dobry w innych aspektach, nie tylko w trafianiu do siatki, ale to właśnie z tym wiążemy największe nadzieje” [źr: konferencja prasowa przed meczem z Tottenhamem ; Daily Mail]
—38 goals
—42 gamesGonzalo Higuain was incredible under Maurizio Sarri in 2015/16 ?
(? U.S. only) pic.twitter.com/UeRnrofve0
— B/R Football (@brfootball) January 23, 2019
Czy ten optymizm powinni popierać fani Chelsea? Patrząc na doświadczenie, a także umiejętność zdobywania goli przez Higuaina do dogrania pozostanie jedynie kwestia tzw. aklimatyzacji, która na Wyspach jest dość wymagająca i ciężko niekiedy przewidzieć, jak się potoczy. Małą obawę może stanowić jedynie krótki odstęp czasu na jej dokonanie – Higuain niejako z marszu będzie musiał wejść do pierwszej jedenastki Chelsea, gdyż na dniach spodziewane jest odejście Alvaro Moraty do Atletico Madryt. Czysto obiektywnie natomiast, mimo dość słabego okresu w AC Milan, przejście do Chelsea należy uznać za pewne podwyższenie poziomu obecnej drużyny – nie da się ukryć, że drużyna Rossonerich znajduje się w pewnego rodzaju kryzysie i cały czas szuka sposobu na ustabilizowanie formy. Na Stamford Bridge zaś nowe otwarcie, którego główną twarzą jest Maurizio Sarri, a także może zostać nią właśnie Gonzalo Higuain. Czy Argentyńczyk wpasuje się w system gry włoskiego szkoleniowca? Sarri bardzo zabiegał, aby Higuain był gotowy już na dzisiejszy mecz EFL Cup (kursy forBET CHE – 1.65, X – 3.90, TOT – 5.50), lecz przegrał walkę z czasem odnośnie formalności. Na debiut byłego króla strzelców Serie A będziemy musieli poczekać do niedzieli, kiedy to Chelsea zmierzy się w FA Cup z Sheffield Wednesday. Dobre wejście do nowej drużyny może stanowić klucz do sukcesu Higuaina i sprawić, iż ponownie wróci do niezwykle wysokiej dyspozycji, z której doskonale go pamiętamy.
Karol Czyżewski