Trochę się wczoraj działo. Mogliśmy się spodziewać, że dzień otwarcia mistrzostw będzie dniem obfitującym w różne szeroko komentowane zdarzenia. Otwierający koncert Robbiego Williamsa i obecność Wladimira Putina na trybunach mogły zwiastować coś nieprzewidywalnego. Dlatego nawet gdyby na boisku zabrakło emocji (w końcu spotkały się dwie najgorzej sklasyfikowane drużyny w rankingu FIFA spośród tych, które występują na mundialu) to i tak mielibyśmy o czym mówić następnego dnia.
Sama ceremonia otwarcia była przeprowadzona w iście rosyjskim stylu – z przepychem i pompą. Kompozycje Czajkowskiego mieszały się z hitowym repertuarem Robbiego Williamsa, którego co prawda ząb czasu trochę nadgryzł, ale i tak mimo to potrafił zrobić takie samo show jak dekadę temu. Dwa ostatnie utwory wykonał nawet z Aidą Garifulliną – rosyjską śpiewaczką operową. Niemal 80-tysięczny tłum zgromadzony na moskiewskich Łużnikach był świadkiem nie tylko perfekcyjnego wykonania dobrze znanych przebojów, ale i doskonałej szeroko rozumianej oprawy.
Jak dla mnie, pięknie ?⚽️ pic.twitter.com/HhS2IqM1QJ
— Czesław Michniewicz (@czesmich) June 14, 2018
Nie obyło się bez kontrowersji: Robbie Williams po tym jak został ogłoszony jako gwiazda, która swoim występem urozmaici ceremonię otwarcia, był krytykowany we wszystkich mediach – i tych branżowych i tych politycznych. Zarzucano mu m.in. pójście za „łatwą kasą od Putina”. Okazało się, że 44-latek nie był głuchy na te uwagi i podczas wykonywania ostatniego utworu pt. „Rock DJ” zmodyfikował nieco tekst, oznajmiając światu, że „zrobił to za darmo”. Żeby podkreślić dramaturgię tych słów Williams do kamery pokazał gest dobrze znany na całym świecie.
It should have been me, Robbie Williams. #RUSKSA #WordCup2018 pic.twitter.com/MhYgHgjvkX
— Kitty Bracknell (@KittyBracknell) June 14, 2018
To czy rzeczywistość jest zgodna ze słowami Brytyjczyka, jest już inną kwestią, której nie chcę tutaj roztrząsać.
Po artystycznych występach przyszła pora na standardowe przemówienia prezydenta Rosji i przewodniczącego FIFA, których nikt chyba nie słuchał. Każdy wyczekiwał pierwszego gwizdka, rozpoczynającego mundial.
Wczoraj kończył się Ramadan, który dotyczył głównie piłkarzy Arabii Saudyjskiej. Dlaczego o tym piszę? Otóż podopieczni Juana Antonio Pizziego wyglądali tak, jakby żyli zgodnie z tym religijnym obrządkiem. Ponoć imamowie rozgrzeszali piłkarzy z nieprzestrzegania Ramadanu. Jednak boisko pokazywało coś zupełnie innego – Saudyjczycy byli wolniejsi, niedokładni i tak naprawdę gdybyśmy ubrali ich w stroje Piasta Gliwice i nie zwracali uwagi na ich karnację to byśmy ich nie odróżnili od piłkarzy naszej Ekstraklasy.
Rosjanie też nie grali nie wiadomo jakiej piłki. Trener Czerczesow przyzwyczaił nas do swoich morderczych końcówek, gdzie jego piłkarze wygrywają pojedynki biegowe i nie inaczej było tym razem. W ostatnich 20 minutach gospodarze strzelili trzy gole, ale zanim to się stało, musieli swoje odcierpieć.
Pierwszą bramkę na tegorocznym turnieju strzelił Yury Gazinskiy w 12. minucie. Ta premierowa bramka zawodnika FK Krasnodaru w barwach Sbornej była wynikiem dopieszczonego dośrodkowania Gołovina (wczoraj gol i dwie asysty) i nieporadności środkowych obrońców gości. Stadion eksplodował, a od VIPów dochodziły do nas obrazki-memy.
Mundial czas zacząć 😉 #goorsky #humor #WC2018 #WordCupRussia2018 #Putin #RUSKSA #Rus pic.twitter.com/9BXLSvgWS3
— goorsky.pl (@goorsky_pl) June 14, 2018
Wspominałem o morderczych końcówkach drużyn Czerczesowa, wynikających z ciężkich przygotowań. Te praktyki mają też swoje ciemne strony, o których na własnej skórze Alan Dżagoev. Piłkarz CSKA Moskwa musiał opuścić boisko już w 24. minucie. Wszystko to działo się, podczas kontry wyprowadzonej przez Sborną, gdzie bez interwencji przeciwnika Dżagoev naciągnął sobie mięsień. Zresztą zobaczcie sami.
U ruskich słabych piłkarzy nie ściąga z boiska trener, tylko snajper, który siedzi na dachu i czeka na znak od Putina #WorldCup pic.twitter.com/bFe6Msw1Zn
— Marcin Lechowski (@MarcinLechowski) June 14, 2018
W jego miejsce zameldował się Denis Czeryszew. Były piłkarz Realu Madryt swoim występem zapisał się na trwałe na kartach historii mundiali. W 43. minucie został pierwszym rezerwowym, który wpisał się na listę strzelców w meczu otwarcia. Bezczelność zawodnika w polu karnym opłaciła się i jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy gospodarze mogli cieszyć się dwubramkowym prowadzeniem. Kiedy patrzyło się na grę Arabii Saudyjskiej, szczególnie w formacji obronnej, można było się spodziewać absolutnie wszystkiego, ale na pewno nie tego, że Rosjanie wypuszczą z rąk te prowadzenie.
Nadchodzacego kelnera z drinkami aparat niestety nie objął. #RUSKSA #RUSSAU #Mundial2018 pic.twitter.com/nKqGco0ewh
— Tomasz Czekała (@TomaszCzekala) June 14, 2018
Z każdą minutą drugiej połowy dysproporcja między obiema ekipami była coraz większa. Saudyjczycy chcieli dotrwać do końca, a Rosjanie nakręceni dopingiem swoich kibiców nabierali rozpędu. W 70. minucie selekcjoner Rosji dokonał ostatniej zmiany. Za Feodora Smolova wszedł Artem Dzyuba, który 89 sekund po zameldowaniu się na boisku strzelił bramkę. Ostatnim rezerwowym, który tak szybko strzelił bramkę na mundialu po wejściu na plac gry był Marcin Żewłakow w meczu z USA w 2002 roku. Czerczesow po raz pierwszy zaczął celebrować bramkę swojego zespołu. Wyściskał nawet strzelca trzeciego trafienia, co nie musiało być takie oczywiste – jakiś czas temu rosyjskie media rozpisywały się o rzekomym konflikcie byłego trenera Legii z zawodnikiem Arsienału Tuła.
W doliczonym czasie gry gospodarze dorzucili jeszcze dwa trafienia. Obydwa były godne turnieju tej rangi. W 91. minucie Czeyszew zanotował drugie trafienie, strzelając z dystansu zewnętrzną częścią stopy w samo okienko, a dwie minuty po tym Aleksandr Gołovin strzelił bramkę z rzutu wolnego, uświetniając swój doskonały mecz. 22-letni pomocnik wzbudza zainteresowanie czołowych klubów europejskich i na razie wszystko na to wskazuje, że tym turniejem zmusi którychś z tych klubów do sięgnięcia głęboko w kieszeń.
Na konferencji prasowej Stanisław Czerczesow był w doskonałym humorze. Jego Rosja zanotowała najwyższe zwycięstwo za jego kadencji i to w najważniejszym z dotychczasowych meczów. W pewnym momencie selekcjoner Sbornej musiał przerwać swój udział w konferencji, żeby odebrać telefoniczne gratulacje od swojego Prezydenta. Wczoraj cała Rosja miała powody do świętowania.