Po wczorajszych emocjach w Lidze Mistrzów czas wrócić na krajowe podwórko. Może tutaj nie obejrzymy meczów w stylu AS Roma – Barcelona, ale to nie oznacza, że absolutnie nic się nie dzieje. Dużo ciekawego wydarzyło się ostatnio w II Lidze – znamy już pierwszych kandydatów do awansu, mamy też drużyny, które szykują się do spadku. Warto zatem pokusić się o podsumowanie tych rozgrywek – czas na Przegląd Ligi!
Kandydaci do awansu:
GKS Jastrzębie – w cztery lata z IV do I Ligi? Na to się zanosi. Drużyna, która w sezonie 13/14 występowała w IV Lidze Śląskiej dzisiaj jest najpoważniejszym pretendentem do gry na zapleczu Ekstraklasy. Sensacyjny beniaminek idzie jak burza przez rozgrywki i trudno przewidywać, aby był w stanie wyhamować. Choć rywale za plecami mają przed sobą jeden zaległy mecz, przewaga trzynastu punktów musi robić wrażenie. Trudno przewidywać, aby mający 15 „oczek”przewagi nad czwartym Radomiakiem zespół był w stanie wypaść ze strefy awansu – powrót na drugim poziom rozgrywkowy po ponad trzydziestu latach? Brzmi nieźle. Tym bardziej, że będzie potem szansa nawiązania do sezonu 87/88, gdy GKS występował w I Lidze, którą dzisiaj określilibyśmy mianem Ekstraklasy. W czym tkwi sukces zespołu, może w piłkarzach z Ekstraklasową przeszłością? Niezupełnie. Zespół oparty jest na młodych zawodnikach, związanych z drużyną od paru sezonów, niekiedy pamiętających jeszcze czasy gry w IV Lidze. To może niezwykle utytułowany trener? Szanujemy Pana Jarosława Skrobacza, ale gdy spojrzymy na jego CV, ciężko stwierdzić, aby praca w roli asystenta GKS’u Katowice czy dziewięć meczów w Odrze Wodzisław wywoływało falę zachwytu. Sukces ekipy z Jastrzębia jest zupełnie inny niż wizja wielu klubów na piłkarskiej mapie Polski. Postawiono na ludzi stąd, ogranych w drużynie przez kilka sezonów, a nie na piłkarzy osiemnastej młodości z Ekstraklasy, którzy szukają fajnego miejsca na dorobienie. Beniaminek przeczy jakimkolwiek zasadom „logiki” wyznawanej przez polskie kluby i dla wielu z nich może być przykładem doskonałego zarządzeniu w oparciu o ludzi z regionu. Będziemy z uwagą śledzić ich poczynania w I Lidze.
Warta Poznań – ten zespół kojarzyliśmy przez ostatnie lata głównie z osobą Pani Prezes, Izabelli Łukomskiej – Pyżalskiej, a bardziej współcześnie z jej mężem, który raczej nie udzielał porad dotyczących savoir – vivre w starciu poznaniaków z Garbarnią Kraków. Zostawmy te historie jednak w spokoju i skupmy się na tym, jak wygląda obecnie sportowa sytuacja tego klubu – rozmawiamy przecież o dwukrotnym mistrzu Polski! To jednak dosyć zamierzchłe czasy, bo mowa o latach 1929 oraz 1947. W ostatniej dekadzie Warciarze dalecy byli od takich sukcesów, a ich największym osiągnięciem była gra w I Lidze od sezonu 08/09 do 12/13. Od tamtego czasu zdarzyła się nawet III Liga, ale to już drugi sezon z rzędu, gdzie Wartę możemy oglądać w II Lidze. Bardzo prawdopodobny jest powrót na zaplecze Ekstraklasy, jednak ich sytuacja nie jest tak komfortowa jak zespołu z Jastrzębia. Zieloni będą musieli zmierzyć się ze sporym naciskiem zespołu ŁKS’u Łódź oraz Radomiaka Radom, z którymi zagrają jeszcze bezpośrednie mecze. Co więcej, już za trzy dni starcie z GKS’em Jastrzębie i trzeba przyznać, że będzie to absolutny hit tej serii gier. Pomóc w awansie ma szkoleniowiec z przeszłością na boiskach polskiej elity – Petr Nemec prowadził niegdyś Widzew Łódź, Arkę Gdynia czy Śląsk Wrocław.
ŁKS Łódź – po rezygnacji zeszłorocznego zwycięzcy grupy pierwszej III Ligi, a więc Finishparkietu Drwęca ,to łodzianie zostali kolejnym z beniaminków na trzecim poziomie rozgrywkowym. Ambicje zespołu były od razu ogromne – nie po to przecież buduje się stadion za 100 mln złotych, aby ten służył do gry w tak niskiej lidze. Mówimy przecież o drużynie, która dwukrotnie zdobyła mistrzostwo Polski (ostatnie 20 lat temu), a wielu z nas kojarzy jej współczesne występy w Ekstraklasie. Niestety, ciężka sytuacja finansowa klubu doprowadziła do jego zdegradowania, jednak po wielu latach organicznej pracy awans jest już naprawdę blisko. Gdyby tak jeszcze uporządkować formę sportową na wiosnę – Rycerze Wiosny grają na tę chwilę odwrotnie proporcjonalnie do swojego przydomka, a nadchodzący mecz z GKS’em Bełchatów może być szansą na uzyskanie kompletu punktów i zyskanie sił na decydującą fazę sezonu – przed nimi przecież pojedynki z Wartą czy Radomiakiem. Wydawało się, że gdy tydzień temu udało się ograć MKS Kluczbork 2:0 wszystko wraca na właściwe tory – niestety, trzy dni później doszło do wręcz sensacyjne porażki ze Zniczem Pruszków i teraz łodzianie mają naprawdę mały margines błędu. Podopieczni Wojciecha Robaszka muszą dać z siebie absolutnie wszystko, jeżeli chcą zagrać w przyszłym sezonie na zapleczu piłkarskiej elity.
Czarny koń do awansu
Radomiak Radom – to przykra sytuacja, gdy z pewniaka do awansu stajesz się jedynie czarnym koniem, ale niestety tak sytuacja wygląda obecnie w Radomiu. W klubie coraz mocniej czuć wspomnienia zeszłego sezonu, kiedy to miała być promocja, a skończyło się na nieudanych barażach. Wiosną nie pomaga nawet genialny Leandro, który zdobył w tym sezonie już piętnaście bramek. Niezwykle istotny dla rozwoju sytuacji będzie dzisiejszy pojedynek na własnym stadionie z Gwardią Koszalin – gospodarze nie mają innej opcji, jak po prostu wygrać ten mecz. Inaczej może zrobić się naprawdę ciężko, gdyż jak już wcześniej wspominaliśmy, walka o awans rozstrzygnie się głównie w bezpośrednich meczach. Trzy porażki w ostatnich starciach to zdecydowanie za dużo i jeżeli zacząć zbierać punkty, to właśnie teraz, bo później może zabraknąć na to czasu.
Kandydaci do spadku:
Legionovia Legionowo – zespół z Mazowsza zamyka stawkę drugoligowej tabeli. Dwadzieścia punktów i brak spotkań do nadrobienia względem czołówki daje im zdecydowanie najgorszą pozycję na końcową fazę sezonu. Trzeba jednak przyznać, że strata do będącej na bezpiecznym miejscu Wisły Puławy to tylko cztery punkty – z pozytywnych wieści, Legionovia zaczęła w końcu punktować. Najpierw 1:1 ze wspomnianą Wisłą, a potem 2:2 z GKS’em Bełchatów. Kiedy jednak poszukamy ostatniego zwycięstwa musimy sięgnąć naprawdę głęboko, bo aż do 13 października i wygranej 2:1 nad Błękitnymi Stargard. Tutaj także sporo zależy od spotkań bezpośrednich, gdyż ekipa z Legionowa zmierzy swoje siły jeszcze przeciwko Stali Stalowa Wola oraz Gwardii Koszalin.
Gwardia Koszalin – jeżeli mielibyśmy wskazać w tym gronie zespół, który ostatnimi wynikami daje nadzieje na utrzymanie się w II Lidze, to byłaby to na pewno Gwardia. Na wiosnę przyszło tam zdecydowane ocieplenie ligowej sytuacji i dwa zwycięstwa z rzędu na pewno dają ogromną motywację na końcową fazę sezonu – poprzednia wygrana był to wszak 28 października. Teraz jednak wszystkie siły na pokład, a dużo sytuacji drużyny powie nam dzisiejszy mecz z Radomiakem – urwanie jakiejkolwiek zdobyczy punktowej kandydatowi do awansu byłoby wyczynem genialnym, mogącym jeszcze bardziej poprawić grę przed decydującymi spotkaniami sezonu.
MKS Kluczbork – kiedy 31 marca zespół ten pokonał na własnym stadionie Radomia Radom 3:1 wydawało się, że teraz może być tylko lepiej i przed podopiecznymi Jana Furlepa już tylko lepsze. Niestety, zdobycie kompletu punktów z tak mocnym rywalem nie przełożyło się na serię genialnych spotkań, gdyż dwa następne starcia zakończyły się porażkami ekipy z Kluczborka. I tak jest w sumie nieźle, biorąc pod uwagę, że przed rundą wiosenną ostatnie zwycięstwo MKS’u przypadło na 30 września, gdy pokonali na wyjeździe Legionovię 1:0. Jakie szanse na końcówkę sezonu? Jedna, wielka zagadka, ale raczej wydaje się, że te dwie wygrane były wypadkiem przy pracy i Kluczbork pewnie zmierza po III Ligą.
Stal Stalowa Wola – to nie jest ich wymarzona wiosna. Zaledwie jeden gol i jeden punkt zdobyty w czterech meczach daje naprawdę małe nadzieje na resztę sezonu. Wszystko może jednak ulec poprawie za trzy dni, gdy Stal zmierzy się z mającą zaledwie jeden punkt przewagi Wisłą Puławy – wygrana w takim spotkaniu dałaby niesamowicie wiele w kontekście walki o utrzymanie. To zdecydowanie najważniejszy mecz przyszłej serii gier, dla układu dolnego rejonu tabeli.
Czarny koń do spadku:
Wisła Puławy – jeszcze w zeszłym sezonie mogliśmy oglądać ten zespół w I Lidze – co więcej, w ostatniej kolejce rozgrywali oni w ostatniej kolejce niesamowicie istotny mecz z Górnikiem Zabrze, który dla jednych decydował o utrzymaniu, a dla drugich o awansie. Dzisiaj po tych wspomnieniach pozostało naprawdę niewiele i Wisła jest jak najbardziej w zasięgu całej grupy znajdującej się w strefie spadkowej. Jesień zakończyli przyzwoicie, bo z trzema zwycięstwami w pięciu meczach, natomiast bilans wiosny to podobnie jak Stal Stalowa Wola, zaledwie jeden, zdobyty punkt. Rumieńców nabiera nam zatem sobotnie starcie obydwu ekip, które toczone będzie absolutnie na śmierć i życie. Życie w II Lidze.