Przed nami kolejne rewanżowe starcia w 1/8 piłkarskiej Champions League. W Manchesterze „Czerwone Diabły” podbudowane ostatnią ligową wygraną nad Liverpoolem zmierzą się z Sevillą. W Rzymie zaś trzecia w Serie A Roma postara się odrobić straty poniesione na Ukrainie w pojedynku z Szachtarem Donieck.
Manchester – Sevilla. Przed rewanżem zdecydowanym faworytem wydają się być gospodarze (Kurs na ten mecz w forBET: 1.60 – 3.75 – 6.50). Z Hiszpanii ekipa Jose Mourinho wywiozła cenny bezbramkowy remis. Z przebiegu tego meczu trzeba jednak przyznać – zupełnie niezasłużony. Piłkarze Vincenzo Montelli grali dużo lepiej, stworzyli sobie masę sytuacji. Gola jednak nie strzelili. Sami więc postawili się przed dzisiejszym pojedynkiem na Old Trafford w dużo gorszej pozycji.
Co jeszcze przemawia za Manchesterem? Oprócz wielkich gwiazd w składzie, utytułowanego i doświadczonego szkoleniowca na ławce? Także atmosfera w zespole. Trudno, żeby była zła, skoro w ostatniej kolejce Premier League „Czerwone Diabły” pokonały swojego odwiecznego rywala z Liverpoolu (2:1) i umocniły się na drugim miejscu w tabeli. Goście z kolei w La Liga mają coraz trudniejszą sytuację. W weekend przegrali na własnym stadionie 0:2 z Valencią, zajmują piątą lokatę w lidze. Do czwartych „Nietoperzy” brakuje im już jedenaście punktów. Ponadto zawodnicy Montelli muszą też patrzeć za siebie, bo Villarreal traci do nich jeden punkt, a sensacyjna Girona tylko dwa „oczka”. Pytanie zatem, czy tak naprawdę Sevilla nie wolałaby już mieć za sobą przygody w Europie, by móc się w pełni skupić wyłącznie na ligowej batalii?
Miejmy nadzieję, że w rewanżu zobaczymy: 1) lepszy Manchester niż w Sewilli, 2) skuteczniejszą Sevillę niż w pierwszym meczu. Bądźmy szczerzy, „Czerwone Diabły” przed trzema tygodniami pokazały bardzo prymitywny futbol. Tym bardziej, biorąc pod uwagę potencjał, jaki drzemie w graczach Mourinho. Remis mogą zawdzięczać tylko rażącej nieskuteczności gospodarzy tamtego spotkania (pozdrawiamy kolumbijskiego napastnika Luisa Muriela, oby utrzymał „skuteczność” do mundialu) oraz świetnej postawie swojego bramkarza. David de Gea bronił jak w transie, co akurat w jego przypadku nie jest niczym nowym (Kurs na awans do ćwierćfinału w forBET: 1.50 – Manchester, 2.60 – Sevilla).
W drugim dzisiejszym meczu Ligi Mistrzów Roma podejmie u siebie Szachtar Donieck. Również i w tym przypadku goście mogą sobie pluć w brodę, że nie wykręcili lepszej zaliczki na własnym stadionie w pierwszym spotkaniu. Co prawda ukraińska drużyna wygrała 2:1, ale przecież mogła wyżej. Na drugą połowę piłkarze ze stolicy Italii praktycznie nie wyszli. Tak jak w Sewilli Manchester uratował de Gea, tak w Charkowie „Giallorossich” Alisson. Brazylijski golkiper jest w tym sezonie jednym z najmocniejszych punktów Romy. Interesuje się nim m.in. Liverpool. Ale dzisiaj w Rzymie jego dobra gra nie wystarczy. Gospodarze muszą wygrać minimum 1:0.
Alisson Becker, bramkarz Romy, który ma kapitalne statystyki i rozgrywa sezon życia (przewodzi w większości zestawień procentowych) zarabia 1,5 mln euro.
Liverpool patrzy i się śmieje.
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) March 12, 2018
Przed rozpoczęciem pojedynków 1/8 Champions League wydawało się, że Rzymianie trafili bardzo przyzwoicie. Wylosowano im rywala trudnego, acz nie najtrudniejszego. To nie Bayern Monachium, z którym cztery lata temu drużyna ze Stadio Olimpico w fazie grupowej przegrała aż 1:7. Roma zapracowała na to, by w drodze do ćwierćfinału zagrać z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Zespół Eusebio Di Francesco niespodziewanie wygrał swoją grupę, wyprzedzając faworyzowane Chelsea Londyn i Atletico Madryt. I po tak fantastycznej jesieni w europejskich pucharach zawodnicy rzymskiej ekipy mieliby odpaść w 1/8 Ligi Mistrzów z Szachtarem? Trzy tygodnie temu taki stan rzeczy byłby raczej nie do wyobrażenia, dziś – jak najbardziej (Kurs na awans do ćwierćfinału w forBET: 1.90 – Roma, 1.90 – Szachtar).
Drużyna z Wiecznego Miasta potrafi grać piękną, skuteczną piłkę. Pokazała to chociażby niedawno w starciu z Napoli na wyjeździe, z którym wygrała 4:2. Ale zdarzają jej się też kompromitujące fragmenty gry. W ostatniej kolejce Serie A „Giallorossi” co prawda pokonali Torino 3:0, ale wynik ten zakłamuje obraz meczu. Meczu nudnego, a w pierwszej połowie w wykonaniu graczy Di Francesco dramatycznie słabego. Jak do tego dodamy mizerne drugie 45 minut w Charkowie, to okaże się, że Rzymianie wciąż mają nad czym pracować.
Ależ Roma stała się chimeryczną drużyną. Tydzień temu spuścili łomot Napoli, a dzisiaj są jak na razie słabsi od Torino na własnym stadionie. Czyżby na Szachtar się mieli dopiero spiąć? #wloskarobota
— Paweł Denys (@PaweDenys83) March 9, 2018
Zespół gości z kolei prowadzi w swojej lidze, z bezpieczną przewagą sześciu punktów nad Dynamem Kijów. W tegorocznej Champions League ukraińska drużyna zajęła drugie miejsce w grupie, za Manchester City, ale przed Napoli. Czy w 1/8 ponownie wyeliminują z rozgrywek włoską ekipę?
Roma ma znakomity wynik, bo szczerze mówiąc powinni dzisiaj wyjechać z czwórką (przynajmniej). Nabić Olimpico ludźmi i błagam niech to ogarną, bo jak Szachtar wyeliminuje drugą i trzecią siłę Italii w trakcie jednego sezonu, to trzeba będzie zbanować włoskie drużyny w Europie.
— Patryk Kubik (@pat_kubik) February 21, 2018
Komfort w krajowych rozgrywkach jest, wygrana u siebie z Romą także. Pozostaje Szachtarowi zatem tylko (i aż) utrzymać ten korzystny wynik w Rzymie, a może nawet pokusić się o niespodziewane zwycięstwo na Stadio Olimpico? (Kurs na ten mecz w forBET: 1.70 – 3.95 – 4.90).